czwartek, 5 kwietnia 2018

"ŚWIATŁO O PORANKU" - KRYSTYNA MIREK...


Zapewne pamiętacie moją recenzję cudownej powieści utrzymanej w świątecznym klimacie "Światło w Cichą Noc"? Dziś przyszła pora na kontynuację i dalsze losy babci Kaliny, Magdy, Antka, Michała, Bartka i Bianki. Czy kontynuacja równie udana? 





Krystyna Mirek jest świetną pisarką, co widać w każdym przelanym przez nią na papier zdaniu, jednak w książce, której recenzję teraz czytacie nieco mnie zawiodła, a czym? O tym w dalszej części postu.

Magda - nasza dziewczyna z sąsiedztwa, cierpi po rozstaniu z Konstantym w czym bardzo wspiera ją zakochany Antek. Wydaje się, że tych dwoje mogłoby stworzyć udaną parę, jednak Magda ma pewne zastrzeżenia, które skutecznie utrudniają związek z Antkiem. W tej części jest jej mniej niż w poprzedniej, ale wystarczająco, by wyrobić sobie zdanie na temat bohaterki.

Antek - wnuk słynnej babci Kaliny. Wszystko wskazuje na to, że jest szczery w swych uczuciach zarówno co do Magdy, jak i babci Kaliny, aczkolwiek co do tej drugiej chodzą różne plotki i słuchy... Antek znajduje pracę i postanawia zostać w domu babci, równocześnie walczyć o miłość.

Bianka - wnuczka babci Kaliny. Piękna dziewczyna, która w swym życiu nie zaznała zbyt wiele miłości, zwłaszcza od matki. Bianka jest przyrodnią siostrą Antka, z którym od razu znalazła współny język. Jedyne co ich dzieli, to dwie kobiety, ich matki. Bianka po cichu duży się w bracie Magdy, a on w niej również, jednak ani jedno, ani drugie nie przyznaje się do tego, cierpiąc w samotności. Wszystko zmienia się w chwili, kiedy Bianka wraca do matki, do Warszawy i o dziwo, pierwszy raz w życiu to właśnie jej mama stanie na wysokości zadania.

Michał i Bartek - obaj nadal pracują i nadal... są braćmi, jednak coś się między nimi popsuło. Michał staje sie jeszcze bardziej zamknięty w sobie i ucieka w pracę, a Bartek ze wszystkich sił próbuje zrozumieć co się dzieje. Czy braterska więź sprawi, że niedopowiedzenia nie będa przeszkodą?

Babcia Kalina - właściwie to od niej powinnam była zacząć. Najwspanialsza osoba na świecie dla swych wnuków i ich przyjaciół. To jej kuchnia tętni życiem i to u niej młodzi znajdują schronienie przed problemami. Jednak pewne wydarzenia sprawią, że babcia znów zostaje sama, nie licząc Antka, co sprawia jej niebywałą przykrość. Czy jej dom znów stanie się ostoją?

To nasi główni bohaterowie. Oprócz nich są jeszcze inni, również wartościowi i świetnie uzupełniający calość. Matka Bianki, Konstanty, tata Konstantego i jego sypiące się małżeństwo, to tylko nieliczne osoby tworzące fabułę. Każda z nich ma swój indywidualny charakter i każda została nakreślona tak, by być jedyną w swoim rodzaju. Ich losy spójnie splatają się  w jedną, logiczną całość i dostarczają czytelnikowi przyjemnych, aczkolwiek przewidywalnych wrażeń. Jest miło, słodko, romatycznie i banalnie, ale właśnie w tej banalności tkwi cały urok.

Chciałabym też napisać, że dialogi są zrównoważone z opisami, ale niestety nie mogę. Tym razem autorka postawiła na narratora, który opowiada, opowiada i opowiada, pozostawiając gdzieś w tyle rozmowy. Nie podoba mi się to, bo takim oto sposobem książka chwilami nudzi i czytelnik ma ochotę ominąć kilka stron. Odniosłam też wrażenie, że zabrakło tu trochę pomysłu na akcję. Powieść w porównaniu do pierwszej części jest daleko w tyle i przypomina bardziej opowiadanie. Za to okładka jest cudowna i delikatna, czyli taka, jak lubię. 

Mimo swej przewidywalności, "Światło o poranku" niesie ze sobą przesłanie i to bardzo mądre - czasem małe rzeczy cieszą bardziej niż te duże, a miłość potrafi góry przenosić, jeśli tylko damy jej szansę i zawalczymy o nią. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka