wtorek, 21 kwietnia 2015

DZIEŃ 17 - A BYŁO JUŻ TAK PIĘKNIE...



Wczorajszy dzień był taki piękny, same dobre wiadomości. Dziś również tak się zaczął. Byliśmy z synkiem na spacerze, od dwóch tygodni pierwszy raz, oglądaliśmy kwiaty (i fotografowaliśmy je, co widać na załączonych zdjęciach), które zakwitły nam w ogrodzie ,biegaliśmy itp. Niestety chyba było to za wcześnie, bo synek po południu znów dostał wysokiej gorączki i kaszlu.






Więc jutro znów czeka nas wizyta u lekarza, bo na moje oko zbyt długo już to trwa. Zastanawiam się tylko nad jednym - jeżeli dostaniemy antybiotyk to jakim cudem ja mu go podam? Do tej pory żadnym sposobem nie udało mi się podać mu nawet syropku, bo od razu zaczyna wymiotować, dusić się i pluć. Pozostaną nam chyba tylko zastrzyki.
Przez temperaturę zasnął już o osiemnastej, co budzi we mnie podejrzenia, że noc będzie kiepska , a pobudka bladym świtem :( Trochę stresu też mnie nie ominęło, bo od dziś przez trzy dni moja najstarsza pociecha ma egzamin gimnazjalisty. Dzisiaj mieli polski i historię z wiedzą o społeczeństwie. Jutro matematyka, biologia, fizyka, chemia i geografia i tej części egzaminu najbardziej się chyba obawiam. Dziś jednak podobno były super pytania i jest ok. Tyle się dowiedziałam :)

W związku z tym, że do Sandry przyszły dziś koleżanki w odwiedziny, zaczęłam się zastanawiać co z tą młodzieżą jest. Co skłoniło mnie do tych przemyśleń? Taka sytuacja: dziewczyny chcą frytki na obiad, a że pojechałam po nie do sklepu zapominając i tak ich kupić, zrobiłam takie domowe z pokrojonych ziemniaków. I co? One takich nie jedzą! Myślałam, że mnie szlag trafi. Przecież za moich czasów nie było by do pomyślenia żebym powiedziała u kogoś w gościach, że takich nie jem. Zresztą w tamtych czasach frytki z mlekiem czy maślanką to było najlepsze jedzenie. I młode ziemniaki z koperkiem i maślanką :) Za to chipsy i czekolada bardzo im smakowała. Kurcze, nie rozumiem teraźniejszej młodzieży, nie mają szacunku dla starszych, mówią co pomyślą a nie myślą co mówią. Też byłam młoda, też się buntowałam i przysparzałam rodzicom kłopotów i to sporych, ale umiałam trzymać język za zębami. Nauczono mnie, że mówi się"proszę", "dziękuję", "dzień dobry", "przepraszam". Umiałam ustąpić miejsca w autobusie i pomóc nieść siatki z zakupami. Nigdy nie mówiłam na mamę "moja stara"- a teraz słyszy się jeszcze gorsze epitety. Mówią, że młodzież jest naszą przyszłością - jeżeli tak ma być, to kiepsko widzę moją dalszą egzystencję. Byłabym nie fair gdybym nie dodała, że zdarzają się wyjątki, ale jest ich coraz mniej niestety. W związku z tym przypomniał mi się piękny cytat (Albert Einstein):


Wiecie, od czasu kiedy Sandra była w szpitalu, do czasu otrzymania wyniku, niby się nie denerwowałam, ale też nie potrafiłam złapać się za konkretną robotę. Dopiero dziś, kiedy emocje całkiem opadły i zobaczyłam ile mam do nadrobienia,dostałam speeda. Sprzątałam, sprzątałam i sprzątałam i końca nie było widać, bo co posprzątałam to synek konsekwentnie wywalał, brudził itp. Kiedy pytałam go kto to zrobił, to powiedział"ne wem". Już widać, że ma geny tatusia, jak oszukuje w tym wieku ;) W wolnych chwilach staram się "upiększyć" bloga, na razie metodami prób i błędów, ale zobaczycie, że z czasem będzie piękny :)Cieszyłabym się jednak ze wszystkich Waszych sugestii - co ulepszyć, co poprawić i co dodać?

A teraz? Oglądam sobie"M jak miłość", mąż zrobił mi kolację i relaksuję się pisząc i analizując mój dzisiejszy dzień. A potem siusiu, paciorek i spać :)


4 komentarze :

  1. Lubię być szczera, więc i tutaj będę.
    Na samym wejściu na bloga mówie sobie "fajne zdjęcie, ale kompletnie tutaj nie pasuje", może tu nie chodzi o zdjęcie jako o zdjęcie ale o jego wielkość. Myślę że 1/3 zdjęcia w formie paska byłaby lepsza, bo zdjęcie samo w sobie cudne. Wtedy "Czasem tak jest" możesz dać nad lub pod zdjęcie dzięki czemu będzie bardziej widoczne, bo teraz tak niezupełnie.

    Jeśli chodzi o choroby dzieci, z własnego doświadczenia wiem, że jeśli gorączka się utrzymuje, coś musi się dziać. Moja pierworodna jak miała 1.5 roku gorączkowała, lekarze twierdzili że ząbkuje. Sytuacja się zmieniła, gdy 6sty lekarz stwierdził zapadnięte płuco, i zapalenie płuc i opłucnej. Czasami lepiej dmuchać na zimne, niż później być osądzanym przez przypadkowo napotkane osoby jako osoba nie dbająca o zdrowie dzieci..

    Co do testów, ja pewnie byłabym najmniej zestresowana dzisiaj, chemia i fizyka zawsze były dla mnie super łatwe ;)

    Ty mówisz młodzież? Ja bym powiedziała banda rozkapryszonych bachorów.. to co sie teraz dzieje już w podstawówce mnie przerasta, te słownictwo od dzieci z pierwszych czy drugich klas dla mnie to porażka rodziców. Nie raz napotkałam dzieciaczki które ledwo odrosły od ziemi, a już paliły fajki..


    dzisiaj mam 9tą rocznicę ślubu, jak wczoraj mąż wyszedł przed 23 do pracy, zamiast iść spać, poszłam piec biszkopta, z rana wstałam i robiłam torta w kształcie serca. a co mąż z rana na to? "dlaczego pomalowałaś oczy".. tyle w temacie na dziś..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o taką opinię/podpowiedź mi chodziło :) Jak tylko dojdę do tego jak to wszystko się zmienia to zastosuję się do Twoich sugestii :) Co do rocznicy to życzę jeszcze wielu,wielu lat w szczęściu.A co do męża?Wiesz oni tacy są,ja przed rocznicą ustawiam mężowi przypomnienie w telefonie(przez tydzień) bo wiem,że nie chce ale zapomina :) Kiedyś się wkurzałam ale doszłam do wniosku,że mnie kocha,wiele by dla mnie zrobił więc trochę mu"pomogę"w zapamiętaniu dat :)

      Usuń
    2. I jeszcze jedno,zauważył,że pomalowałaś oczy,a mój by nie zauważył :(

      Usuń
  2. ja pamiętam, jak byłam piękna i młoda sama prowadziłam bloga/i, metodami prób i błędów dochodziłam do spójnego wyglądu, to były czasy beztroskiego "dzieciństwa" ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka