poniedziałek, 25 maja 2015

DZIEŃ 51 - CHCĘ SŁOŃCA...

Jak widać na zdjęciu, moje dziecko roznosi energia. Na dworze szaro, buro i ponuro i wystarczy na moment spuścić go z oka, żeby pozbyć się paletki cieni do powiek... najgorsze jest to, że to skubaństwo nie chciało się zmyć z jego buzi. Później wymyślił jeszcze lepszą rzecz - wziął od najstarszej córki lakiery do paznokci i wymalował sobie całe dłonie. To już było przegięcie. Myć go musiałam zmywaczem dobre pół godziny, a ten się darł, bo go"scypie".




Mam już dość tej pogody, niechaj wróci słońce :( Pocieszeniem jest dla mnie jedynie to, że udało mi się wygrać serum do twarzy z firmy Loreal. Powiem Wam, że od godziny dwunastej nie mogłam już się doczekać powrotu męża z pracy, żeby chociaż na chwilę móc pobyć samą i jak tylko wrócił uciekłam do ogródka, który już wyraźnie wymagał pielęgnacji. Skopałam cały, przesadziłam kapustę, pozbyłam się reszty rzodkiewki (już mi bokami wychodzi) i posiałam kolejną turę ogórków.

Nie wiem co się dzieje, ale ogórki które ostatnio posiałam, jeszcze nie zdążyły urosnąć, a już coś im listki zjadło. I to tylko właśnie ogórki. Ślimaków żadnych nie widziałam (chyba, że się pochowały). Pozostało mi tak, jak na sarny wysypać wszędzie fusy z kawy - podobno ślimaki nie cierpią tego zapachu. Jest jeszcze sposób"na piwo"ale piwa szkoda ;). Jak widzicie na zdjęciu, pozostałe warzywka mają się dobrze :) a w przyszłym roku planuję powiększyć ogródek, bo niestety nie wszystko mi się pomieściło.

Jak widzicie, mój blog zmienił wygląd. Jakoś nie umiałam sobie z tym poradzić, a tu pewna kochana osóbka zrobiła to w pięć minut :) Ja to jakoś nie mam cierpliwości do takich rzeczy. A jak już znajdę cierpliwość to czasu brak. Wieczorem, jak synek zaśnie to szybko piszę posta, wypełniam ankiety i nadrabiam konkursy (w których i tak uczestniczę coraz rzadziej). Po południu poprawił mi się bardzo humor, a to za sprawą mojego męża. Wiecie co zrobił? Wsadził małego do wanny, zamknął drzwi od łazienki na klucz i... zatrzasnęli się :) Mały wrzeszczał" tata buła", mąż kombinował jak się wydostać, a ja miałam ubaw po pachy. Jest konserwatorem więc wiedziałam, że coś wymyśli i wymyślił. W drzwiach mamy okienko. Wyjął z niego szybę, synka podał mi przez tą dziurę i o dziwo sam się tam zmieścił :) Byłby większy ubaw gdyby się tam zaklinował ;) A z zewnętrznej strony zrobił dziurę w ścianie i jakoś tam ten zamek odblokował. No i do jutra nie mam zamykania do łazienki.
I jak znam męża to z tydzień ta dziura będzie ,bo u niego wszystko musi nabrać mocy urzędowej. Kaloryfer, który ostatnio (czyli miesiąc temu)wymieniał, do dziś ma nie pomalowane rury. No ale taki jego urok, wszystko umie zrobić tylko trwa to wiecznie. Ciekawe jest to, że do"obowiązków"małżeńskich jakoś nie trzeba go namawiać :)

A jutro ciężki dzień, bo o godzinie czternastej dostaniemy wyniki badań męża, strasznie się boję, za każdym razem tak samo, a może i bardziej. Wiecie ,mąż ma trzeci stopień złośliwości raka, gdzie przeżywalność średnio to pięć lat. Minęły już trzy, dlatego tak się boję. Ciężko mi wierzyć, że wszystko będzie dobrze...

6 komentarzy :

  1. Geniusze te Twoje chłopaki :). Jak szukasz słońca, to zapraszam do mnie- do piątku 20+. Z tego serum powinnaś być zadowolona, jest super na te nasze twarze wieku xxx, tylko dobrze, gdybyś sobie dokupiła jeszcze krem z tej serii jako uzupełnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oni jak coś wymyślą to za całą rodzinę :)To serum się stosuje codziennię?

      Usuń
  2. Ja też za słońcem tęsknię. Może mąż szybko weźmie się do pracy i zrobi szybko drzwi :) trzymam mocno kciuki żeby wyniki były dobre

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubiłaś chociaż te tusze? Jak nie, to w sumie nie masz być o co zła ;) on nabroił to i on wycierpiał swoje :) ja to się wczoraj czułam jakbym dziecka nie miała. Jak wróciłam z pracy mała spała, wstała koło 20stej, i zasnęła o 22 ;) szkoda że tak dobrze nie spała jak mała była ;)
    za męża 3mię mocno kciuki! będzie dobrze, musi być!
    mnie zawsze koleżanka powtarzała
    "jeśli wiara czyni cuda trzeba wierzyć że się uda!" więc uda się na bank!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdążyłam polubić tych cieni,ale pewnie i tak by się przeterminowały bo używam takich rzeczy raz na rok.U nas znów leje i leje,w depresję przy tym wpadnę.

      Usuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka