niedziela, 12 lipca 2015

DZIEŃ 107 - NIC BYM NIE ZMIENIŁA...

 
 
Nic bym nie zmieniła w dzisiejszym dniu. Był miły, spokojny i pełen oczekiwania...wieczoru. Co prawda do południa zwalczałam się z pakowaniem ubrań, żebym mogła je wreszcie wysłać do ośrodka do którego jedziemy. Jedna paczka waży 20 kilogramów, a druga 25 kilogramów. I to jeszcze nie jest wszystko, ale resztę zmieścimy już do podręcznej walizki.Tak to jest jak ma się pięcioosobową rodzinę. Synek wyjątkowo dał mi spokój, bo wiadomo, jak jest tata w domu (który na wszystko pozwala i zawsze ma czas) to mama schodzi na dalszy plan. Jakoś szczególnie jednak się tym nie martwię, bo mogę wtedy znaleźć chwilę dla siebie, spokojnie pomyśleć i zwyczajnie odpocząć. Nawet obiad zrobili razem i to nie pierwszy raz. Wczoraj pisałam, że kupiłam sobie nowy aparat i w każdej wolnej chwili "pstrykałam"fotki. Daleko mi jeszcze do profesjonalisty, po za tym tyle w nim funkcji, że zwyczajnie muszę się ich nauczyć, ale kilka zdjęć wyszło mi (na moje oko)całkiem ciekawych. Ćwiczyłam głównie na synku, który pod koniec już odwracał się do mnie tyłem :)Oto kilka z moich prób.






Oczywiście niektóre wychodziły mi rozmazane (jak ustawiłam coś nie tak), albo takie... zwyczajne, jednak i tak jestem zadowolona.


Ogarnęłam też strych, bo zrobił się tam wielki bałagan, a tata pewnie będzie robił inspekcję kiedy wyjedziemy. Wiem, wiem, jest niedziela, ale czas mnie nagli. Dobrze, że to zrobiłam, bo znalazł się wózek od małego. Poprzedni jest już bardzo zużyty, ale na szczęście jest jeszcze ten. A już się zastanawiałam czym będziemy go wozić po Sarbinowie. Synuś prawie sam (bo tatuś mu pomagał)go wyszorował, żeby potem stwierdzić, że woli ten poprzedni i nasypał na niego piasku.


O, nawet tym paskudnym gołębiom taty zrobiłam zdjęcie. Chciałam w locie, niestety nigdy nie zdążyłam.



Najfajniejsze jednak wydaje mi się to:


Chciałam też zrobić fotkę z bardzo bliska kwiatom, ale nie wiem czemu zawsze wychodziły rozmazane, a aparat nie mógł złapać ostrości. Strasznie mnie to nurtuje.
 

W czasie kiedy ja bawiłam się moją nową zabawką, mąż i synek rozpalili grilla. Pogoda była słoneczna, ale nie zbyt gorąca, więc w sam raz na posiłek w plenerze ...


i...małe co nie co...

Tak, tak, ja wypiłam piwo i to z alkoholem ;). Procentów niewiele, ale jak na mnie to i tak zbyt dużo. Mąż delektował się winem bezalkoholowym, synek kiełbaską...


a mój tata piwem z normalnymi procentami. Było naprawdę super. Żartowaliśmy, śmialiśmy się, nikt się nie darł... było tak, jak powinno być zawsze. Teraz, wieczorem poleżałam sobie w wannie, mąż zrobił mi kolację do łóżka, więc mogę spokojnie napisać tego posta i przy okazji zajadać pyszne kanapki. Zawsze mnie zastanawia to, czemu kanapki smakują lepiej jak zrobi je ktoś inny? Jutro znów zostaje sama z dziećmi, bo mąż idzie do pracy. Nie lubię poniedziałków, bo tak ciężko mi się przestawić, że nie ma go w domu :(

A Wy jak spędziliście niedzielę?


8 komentarzy :

  1. Asiu co do aparatu, z bliska jest taki tryb jak makro, lub supermakro. To jest właśnie do takich zbliżeń. Ujęcie sarenki, rewelacyjne :) cieszę się ze jedziesz odpocząć, ale aż tyle bagażu? No cos ty.. Szok! A jedzenie.. Zawsze smakuje lepiej jak ktoś przyrzadzi :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz,my trzy baby przez te dwa tygodnie musimy jakoś wyglądać.Synka będzie trzeba przebierać trzy razy dziennie,a mąż też się z tych co się brudzą nawet jak nic nie robią :) Dzięki za to makro :)

      Usuń
  2. No to świetną niedzielę miałaś :)
    Mój mąż w zależności jak mu wypadnie pracuje w niedziele a nawet w święta typu Boże Narodzenie czy Sylwester ale ja się przyzwyczaiłam i zawsze jakoś zaplanujemy wszystko wcześniej. Dziś wypadła mu niedziela pracująca a ja postanowiłam pomóc mężowi i skrobałam ściany w pokoju, który będzie podzielony na pół na naszą sypialnię i pokój syna.
    A co do aparatu świetne zdjęcia - podobają mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I powiem Ci,że aparat za 400 zł.a daje radę :) Remoncik macie :) uwielbiam remonty a potem wszystko takie nowsze i inne.

      Usuń
  3. Jaka urocza sarenka :) Musiałabym sobie sprawić też taki aparacik, 400 zł to nie majątek, a zdjęcia fajnie wychodzą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia super robisz juz teraz. Czyli zakup udany 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udany jeżeli chodzi o zdjęcia które nie są bliziutko i malutkie.Jeżeli chcę zrobić zdjęcie kropli wody to komórka zrobi lepsze zdjęcie ,a aparat nie może złapać ostrości.Jeżeli jednak chcę pstryknąć w coś daleko,czy synkowi zrobić zdjęcie to tak,jak widać-aparat robi super.W nocy również aparat jest leszy :) Pozostaje mi dokupic obiektyw do zbliżeń,jeżeli jest taka opcja i duuużo baterii bo zżera je niesamowicie.

      Usuń
    2. Wiadome że jak chcesz robić zdjęcia maciupkich rzeczy to taki wykly aparat nie da rady. Ale zdjęcia i tak bomba

      Usuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka