sobota, 8 sierpnia 2015

DZIEŃ 133,134 - IMPREZKA...


Wczoraj nic nie napisałam bo i nie było o czym, weny twórczej do wymądrzania się też nie miałam, więc wolałam milczeć. No może tylko o tym, że zdecydowałam się na cenowe ŁAAAŁ w Auchan.Pojechałyśmy z córką kupić plecak do szkoły i kilka przyborów szkolnych, a jutro jeżeli znajdę siły postaram się zamówić już podręczniki szkolne. Mówią, że edukacja jest bezpłatna, ale widząc fakturę za same zeszyty i plecak, mam co do tego wątpliwości. Wiem, że co roku jakaś klasa otrzymuje darmowe podręczniki, ale zawsze nie jest to klasa moich córek.Tak samo z wyprawką szkolną, zawsze nie ta klasa. Nikt nie pyta skąd mam wziąć pieniądze, tak samo tysiące innych Polaków, mamy mieć i koniec. Jakoś daję jednak radę, same podręczniki kupuję zawsze starsze, chociaż starsza do średniej szkoły musi mieć nowe, bo jest pierwszym rocznikiem o tym kierunku, a ćwiczenia nówki. Nie wiem czy u Was też tak jest, że w ćwiczeniach dzieci muszą pisać długopisem? Bo u nas tak, i dlatego nie ma szans na kupno używanych. Za moich czasów wręcz nie wolno było używać w ćwiczeniach długopisu.

Oprócz tego robiłam zakupy na dzisiejszą imprezę. Oczywiście kartki z listą zakupów zapomniałam w domu, więc wybierałam produkty na oko, a dziś nic nie zgadzało się z przepisami, więc mocno improwizowałam. Pisałam Wam o moich przyjaciółkach, z którymi spotykamy się na imprezce trzy razy w roku, na swoich urodzinach. Marzec, maj i lipiec, to nasz czas i dziś nadeszła pora na mnie .Było super, jak zawsze, gdyby jeszcze temperatura okazała się mniej bezlitosna, byłoby przyjemniej, a tak spocone aż do majtek siedziałyśmy, rechotałyśmy i objadałyśmy się nie przejmując się tym, że zamiast w cycki pójdzie nam to na pewno w biodra. Była sałatka ze smażonych pieczarek, sałatka z kuskusem, pieczona łopatka wieprzowa, "żabie udka" ze skrzydełek z kurczaka, tort (własnoręcznie kupiony, razem z nową kiecką, bo przecież muszę jakoś wyglądać;) ) ze świeczką, ciasto brzoskwiniowe z bitą śmietaną, kawa mrożona, lody i wino bezalkoholowe, bo koleżanki przyjechały samochodami. Mój mąż zlitował się nade mną i zaserwował mi drinka, takiego jak tylko on potrafi, z cukrem wokół kieliszka, cytryną i innymi bajerami.


 
I znów cofnęłam się o dwadzieścia lat wspomnieniami, znów byłam szaloną nastolatką, której jedynym problemem było w co ubrać się na dyskotekę. Od czasu do czasu synek sprowadzał mnie na ziemię, bo był wyjątkowo marudny, ale mąż podjął się dziś opieki nad nim, więc na ogół miałam spokój. Chciałabym znów mieć naście lat, zero kłopotów ale... z moim mężem u boku .Nie wiem czy chciałabym się cofnąć w czasie, gdyby jego w tej przyszłości nie było.

A teraz padam już z nóg. Pół dnia w gorącej kuchni nieźle dało mi w kość, nogi mam spuchnięte, i pora chyba odwiedzić lekarza, bo na dłuższą metę tego nie wytrzymam, chce mi się spać, ale niestety zostało mi jeszcze to do ogarnięcia...
 
 
I w tym momencie dziękuję tym, którzy wynaleźli zmywarki do naczyń i inne udogodnienia jak frytkownice, ekspresy do kawy i okapy kuchenne. Bez tych sprzętów nie dałabym dziś rady. Wiem, że mogłabym poprosić o sprzątanie męża, ale nie chcę, bo to zalatywałoby na wykorzystywanie, a wykorzystywać to wolę go w łóżku, ale nie dziś... może jutro... bo przecież ja też muszę kiedyś spać, a ostatnio mam w tym spore braki.
 Jak to mówią? "życie zaczyna się po trzydziestce"?...

4 komentarze :

  1. No to impreza udana :) uwielbiam takie imprezki, spotkania ze znajomymi ale nie cierpię właśnie tego sprzątania "po" no i niestety zmywarki nie mam ;)
    A co do szkoły tak się udało, że syn jako pierwszoklasista będzie miał podręczniki refundowane ze szkoły więc sporo nam odejdzie wydatków a przybory większość we wrześniu bo nie wiadomo co wymyśli nauczycielka ;) część kupiłam z Biedronki bo były Minionki a syn chce wszystko w te małe stworki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to Ci się udało,aj to chyba dzieci w złych rocznikach urodziłam :) Moja tez chciała Minionki ale potem uznała,że kuoi tańsze to zostanie nam na lody :)

      Usuń
  2. Ale miałyście smakołyki, fajnie że impreza się udała :). Ja tak miałam w kuchni w czwartek, znajomi przyjechali na grilla, ale impreza była z alkoholem, więc na drugi dzień nie tylko ogarniałam kuchnię ale też siebie :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś imprezowałyśmy z alkoholem jak mieszkałyśmy w jednej miejscowości a tera już tylko tak :(

      Usuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka