piątek, 22 kwietnia 2016

MOJA KSIĘGA WSPOMNIEŃ...

Jeszcze niedawno większość z nas miała w swoich domach aparaty fotograficzne na kliszę, pamiętacie takie? Na każdej kliszy można było zrobić 24 szt. lub 36 szt. zdjęć. I dziwnym trafem taka klisza kończyła się zawsze nie wtedy kiedy powinna, no i często była naświetlona. Był jednak tego plus, bo w naszych domach znajdowało się tylko tyle zdjęć ile powinno i to starannie wyselekcjonowanych... 


Czasy się zmieniły wraz z powszechnie dostępnymi aparatami cyfrowymi i coraz lepszymi aparatami w telefonach.  Robimy setki zdjęć. Pstrykamy wszystko na co przyjdzie nam ochota. Samodzielnie możemy specjalnymi programami przerobić fotkę w prawdziwe dzieło sztuki. Na nośnikach trzymamy te setki zdjęć, ale to już nie to samo. To nie o samo co album ze zdjęciami...

I o takim albumie chcę Wam dziś opowiedzieć. Mimo, że nowinki technologiczne nie są mi obce, to nadal w pewnych kwestiach pozostaję tradycjonalistką i tak jest w przypadku albumów. Uwielbiam siadać z całą rodziną i przeglądać taką księgę, i wspominać...

Dzięki SAAL DIGITAL POLSKA kolejny raz mogę uwiecznić moje wspomnienia na papierze, ale już nie w formie zdjęć, ale najprawdziwszej książki, foto książki. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że jestem autorką książki :).

 

 



Na czym polega zrobienie takiego cudeńka? Pierwszą rzeczą jest wejście na stronę SAAL DIGITAL i pobranie na swój komputer darmowego programu do tworzenia foto książki. Możemy go pobrać w języku niemieckim lub języku polskim. Kiedy już mamy go u siebie, zaczynamy tworzyć i tu zatracamy się na kilka godzin. Po prostu jest tyle możliwości, że nie znalazłby się nikt, kto nie wybrałby czegoś dla siebie. Najpierw wybierałam okładkę z opraw miękkich, twardych, skóropodobnych, błyszczących, matowych, watowanych itp. Następnie strony - miękkie, grube, super grube, matowe lub błyszczące oraz ich ilość. Potem szablon. Trudno było mi się zdecydować, bo tyle tam pięknych wzorów, jednak w trakcie uzupełniania zdjęciami jednego z nich, stopniowo dopasowywałam wszystko po swojemu. Tak, bo nie trzeba trzymać się jednego szablonu. Można swobodnie dokładać okienek ze zdjęciami, zmniejszać je i powiększać oraz zmieniać ich położenie.




Kiedy już wstępnie wybrałam fotografie, zaczęłam myśleć nad tłem. Są oczywiście gotowe tła z setkami kolorów i wzorów, ale jak się bawić to się bawić, więc i tło zrobiłam ze swoich zdjęć. Tutaj też można je rozciągać, zmniejszać i przesuwać. Kolejna rzecz to napisy, które możemy wstawić klikając "dodaj pole tekstowe". Są już też z góry wyznaczone miejsca, ale ja wyznaczyłam swoje.



Możemy też wstawiać małe obrazki czy dymki na nasze zdjęcia. Obrazków jest tyle, że przyznam szczerze zwyczajnie nie obejrzałam wszystkich.



Sam program jest bardzo intuicyjny i nawet laik poradzi sobie z jego obsługą. Jestem zachwycona jakością wydruku, sposobem wykonania książki i całą resztą. Wszystko jest wykonane  największą starannością i dokładnością. Zdjęcia nie są poucinane ani przesunięte, a kolory jak żywe i dokładnie takie, jakie widać było w programie. Nasze dzieło wysyłamy również za pomocą programu, a przesyłka jest u nas w trzy dni i to z samych Niemczech. W mojej foto książce starałam się zamieścić jak najwięcej swoich wspomnień i włożyć w nią dużo miłości... do męża i do dzieci. Z pomocą firmy SAAL - DIGITAL POLSKA udało mi się to bez problemu...

17 komentarzy :

  1. fantastyczna pamiątka, wspaniały pomysł na prezent!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja książka wyszła naprawdę świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo. Mi trochę brakuje czasów wywoływania zdjęć, albumów, tej możliwości przeglądania i powracania do wspomnień. Teraz to wszystko na płytach, komputerach, kartach pamięci

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo. Mi trochę brakuje czasów wywoływania zdjęć, albumów, tej możliwości przeglądania i powracania do wspomnień. Teraz to wszystko na płytach, komputerach, kartach pamięci

    OdpowiedzUsuń
  5. Również mam taką jedną książkę - świetna sprawa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie fotoksiążki, też mam :)
    Masz rację, teraz robimy milion zdjęć, a potem nawet nie oglądamy ich :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak gdzieś jeszcze mam klisze ze starymi zdjęciami :-)
    Super pamiątka taka foto książka :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętam takie aparaty. Przepiękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też w tej kwestii jestem tradycjonalistką! Mam tysiące zdjęć i rzeczą wiadomą jest, że wszystkich nie wywołam, ale lubie mieć kilka pod ręką ;) Takie cosik jak pokazujesz sprezentowaliśmy teściom - bardzo im się spodobało!

    OdpowiedzUsuń
  10. Z ogromną przyjemnością oglądam takie piękne zdjęcia. :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Coraz intensywniej zastanawiam się nad taką foto-książką. Na razie mamy albumy, kroniki i właśnie setki zdjęć na nośnikach, ale takie rozwiązanie też wydaje mi się bardzo kuszące. Twoją książka wyszła cudnie i aż miło się na te zdjęcia patrzy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna i urocza sprawa :D Mimo, że nie lubimy swoich zdjęć to taki album warto mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. co prawda moja pewnie wyglądałaby znacznie inaczej, ale to Twoja, mnie się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wygląda świetnie. Ja swoje zdjęcia mam wszystkie na płytach.. muszę pomyśleć nad albumem, kiedyś to były czasy wywoływało się zdjęcia żeby zobaczyć czy się dobrze wyszło
    http://dyed-blonde.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka