czwartek, 8 września 2016

"SWEET ACHE. KREW GĘSTSZA OD WODY" - SERIA "DRIVEN"... K. BROMBERG





Trylogia "Driven" rozpoczęła się trzema książkami o Rylee i Coltonie. Dziś opiszę kolejną powieść z tej serii, ale tym razem będzie to historia siostry Coltona.  Historia równie ciekawa jak u brata, a może nawet i bardziej...


W ostatnich czasach romanse i erotyki wyrastają jak grzyby po deszczu, a autorom i autorkom ciężko jest wnieść coś nowego w ten rodzaj literatury. K. Bromberg należy jednak do tych pisarek, którym się to udaje, o czym przekonuję się z każdą przeczytaną jej powieścią.

Quinlan - piękna, aczkolwiek nieco samotna dziewczyna, studiująca i pracująca jako asystentka na uniwersytecie. Potrafi zaleźć za skórę i ma twardy charakter. Szuka miłości, ale nie za wszelką cenę. Wyrastała przy boku brata (Colton), który miał bardzo podobny sposób patrzenia na świat, jak Hawkin, dlatego w pierwszej chwili dziewczyna zdecydowanie odrzuca myśl o związku z rockowym chłopcem, ale  wszystko może się zdarzyć...

Hawkin, muzyk rockowy. Ma dobre serce, aczkolwiek sława nieco uderzyła mu już do głowy, że ma poczucie, że może każdą dziewczynę zaciągnąć do łóżka. Jak to zwykle w romansach bywa, mężczyzna zakłada, że związki nie są dla niego, czego powodem między innymi są demony przeszłości. Serce jednak nie sługa...

Powiem szczerze, że oboje bohaterów wyjątkowo polubiłam. Dziewczynę za "niewyparzoną gębę", jak to mówi Hawkin, a chłopaka za wielkie serce. Stanowią na prawdę niezwykłą parę i bardzo do siebie pasują. Rozdziały pisane są na przemian, z punktu widzenia kobiety i mężczyzny. Bardzo lubię taką opcję w książkach, bo mogę zrozumieć i wczuć się w obie strony. Dlatego też, tym łatwiej było mi obdarzyć ich sympatią. Autorka jest mistrzynią w opisywaniu wewnętrznej walki i uczuć, i jest to bardzo charakterystyczny sposób, do tego stopnia, że poznałabym jej książkę nie widząc nawet, że to ona ją pisała. Czytam wiele książek, ale w niewielu spotykam tak pięknie i obrazowo ujęte myśli czy opisy. K. Bromberg swoimi słowami potrafi sprawić, że powieść jest dla mnie jak film, z wyraźnymi obrazami, który mogłabym oglądać bez końca. Za każdym razem ujmuje mnie również to, że oprócz miłości, namiętności i seksu, autorka stara się przekazać czytelnikowi coś głębszego... z przekazem... tak, że powieść nie jest już tylko zwykłym erotykiem.

"Sweet ache. Krew gęstsza od wody" to wyjątkowo wciągający erotyk, z resztą jak cała seria "Driven". Czytamy z zapartym tchem, śmiejemy się z ciętych ripost, płaczemy z bezsilności, kibicujemy równie mocno jak kibice Coltona na wyścigach samochodowych i przeżywamy orgazmy wraz z bohaterami. Mimo, że książka jest kolejną z serii, to nic nie szkodzi przeczytać ją solo, nawet jeżeli nie znamy poprzednich, bo nie jest ona kontynuacją, tylko całkiem nową historią, aczkolwiek poprzedni bohaterowie też się pojawiają. Zamysł autorki, żeby kolejne części serii "Driven" mówiły o losach rodziny, czy tez przyjaciół Rylee i Coltona jest genialny i jak widać bardzo przemyślany. Oni tez pojawiają się na moment w każdej części, ale raczej jako dobre duszki, które w odpowiednim momencie potrafią doradzić czy wysłuchać opisywanego w danym momencie bohatera, a przy okazji przypomnieć trochę o sobie.

"Sweet ache" daje nam wszystko to, co erotyk powinien dawać. Dużą dawkę uczuć, seks, kłamstwa, rozstania i powroty, a wszystko osnute w wartką akcję i zapierające dech w piersiach opisy. Podnieca nas dodatkowo klimat rockowy w tle, no i oczywiście niegrzeczni rockowi chłopcy. Czyta się przyjemnie, z częstymi rumieńcami na twarzy. K. Bromberg jak zawsze zachwyciła mnie tym, co napisała i z chęcią sięgam po kolejną jej książkę, której recenzję już niebawem będziecie mogli tutaj przeczytać.

Jedna rzecz tylko razi mnie w erotykach, i to nie tylko w tym, mianowicie stwierdzenie "uprawiać seks", bo według mnie uprawiać to można marchewkę w ogródku. Z drugiej jednak strony jak to inaczej nazwać? "Robić seks", "seksować się", nie to też nie. To niech już będzie to uprawianie ;).

I tak na koniec jeszcze sobie pomyślałam -  czemu tak lubimy czytać romanse? Chyba dlatego, że są tak inne od prawdziwego życia. W romansach najpierw są problemy, a potem żyją długo i szczęśliwie, a w życiu najpierw jest szczęście i euforia, a problemy zaczynają się później...











Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka