niedziela, 9 lipca 2017

"BILET DO SZCZĘŚCIA" - BEATA MAJEWSKA...



Czy małżeństwo, które zostało zawarte w dość niefortunnych okolicznościach i które początkowo miało być tylko sposobem na otrzymanie ogromne spadku może być szczęśliwe? Czy zraniona kobieta potrafi wybaczyć, a mężczyzna potrafi naprawić swoje błędy?



Pamiętacie historię Hugo i Łucji z "Konkurs na żonę", której recenzję pisałam TU ? Pamiętacie Hugo, który wymyślił sobie, że ożeni się z rozsądku po to, aby otrzymać spadek? Szkoda tylko, że niewinna Julia nie widziała o tym planie i zakochała się całym sercem. Hugo później też, ale niestety niesmak i żal pozostał w dziewczynie, która mimo tego, postanowiła nadal tkwić w tym związku, zapewne z nadzieją, że kiedyś będzie lepiej. Tak było w części pierwszej.

"Bilet do szczęścia" to część druga, która opowiada czytelnikowi o tym, jaką drogę nasza para musiała przejść, by osiągnąć szczęście. Łucja jest w ciąży, Hugo sporo czasu nadal spędza w pracy. Młodzi zawarli umowę, że śpią osobno, spędzają czas osobno itd. Jedyne co ich łączy, to wspólne mieszkanie i rosnące w dziewczynie życie. Czas pokazuje, że każda rana się goi, a szereg okoliczności sprawia, że para znów zbliża się do siebie. Czy tym razem Hugo, który nada często potrafi być cyniczny, nie zawiedzie znów swojej żony? Czy cała historia zakończy się happy enedem?

Lekka i przyjemna lektura, dodatkowo wydana w niebanalnej "choreografii", ale jakiej - tego Wam nie zdradzę - tak w skrócie mogę określić powieść. Ciekawym urozmaiceniem jest tutaj to, że język bohaterów jest normalny, bez zbędnych upiększeń, wręcz chwilami potoczny. Przez pewien czas nieco mnie to drażniło, bo od bardzo wykształconego mężczyzny spodziewałabym się raczej kwiecistych mów, ale z czasem uznałam, że to jest fajne i takie inne. Do śmiechu doprowadzały mnie powiedzonka i mądrości babci naszej bohaterki, która mimo choroby nie straciła poczucia humoru i bardzo przypominała mi moją babcię. Poznajemy też bliżej ojca Hugona, który nigdy nie uczestniczył w jego wychowaniu. Autorka rozwinęła też kilka wątków pobocznych, które w poprzedniej części były zaledwie zarysem i ubrała je w ciekawe historie. Kobieca ciekawość wyszła ze mnie i z największym zainteresowaniem czytałam o kobietach z przeszłości Hugona, które kiedyś były dla niego ważne, ale z jakiś powodów ich związki nie przetrwały.

Nie zabrakło też trudnych tematów takich, jak choroba nowotworowa czy moc przebaczenia. Wątek choroby nowotworowej poruszył we mnie najczulsze struny i mimo, że zakończył się szczęśliwie, to jednak sprawił mi psychiczny ból. Pięknie też pokazano, jak nasza para zmienia się wewnętrznie. Hugo z cynika staje się kochającym mężem, a Łucja nareszcie umie walczyć o swoje. Obojgu nie brakuje też poczucia humoru, które często widoczne jest w dialogach. 

Autorka swą historią pokazuje nam jak ważny w związku jest dialog. To on potrafi rozwiać wątpliwości, które niewypowiedziane potrafią zżerać naszą duszę od środka. To dialog potrafi sprawić, że związek staje się silny i pełen zaufania i to dialog sprawia, że ludzie poznają się wzajemnie. 

Opisy i dialogi są świetnie zrównoważone, co sprawia, że płyniemy przez fabułę lekko i z przyjemnością. Stron jest tyle, że czytelnik może przeczytać książkę w jeden wieczór, a jego ręka i oczy nie ucierpią :). Beata Majewska kolejny raz sprawiła, że odpłynęłam na kilka godzin od szarej rzeczywistości, co bardzo było mi potrzebne.

Powieść polecam czytelnikom potrzebującym wytchnienia, a zarazem lubiącym literaturę, która ma przekaz.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka