piątek, 28 lipca 2017

GDZIE NOCOWAĆ NAD POLSKIM MORZEM...


Polskie morze - humorzaste i zmienne, jednak piękne jak żadne inne. Jednego dnia błękitne i ciche, by innego dnia pokazać się w odcieniach czerni. To tam wracamy, by nabrać sił i pobyć z sobą. To tam zakochujemy się w sobie na nowo za każdym razem...





Kiedy tylko uda nam się zorganizować taki wyjazd, a mamy do przejechania całą Polskę, odwiedzamy zawsze Sarbinowo Morskie. Do tej pory przebywaliśmy w tym czasie w ośrodku, który organizuje turnusy rehabilitacyjne i zapewnia pełne wyżywienie. Ośrodek piękny, blisko plaży, ale ustalone sztywno godziny posiłków i małe pokoje dwa lata temu dały nam się bardzo we znaki. W tym roku postanowiliśmy swój pobyt zaplanować w domku drewnianym i był to strzał w dziesiątkę. Dlatego pokażę dziś z całą odpowiedzialnością gdzie nocować nad polskim morzem. Domek drewniany to pełen luz - kiedy spaliśmy do południa, to zaczynaliśmy dzień od obiadu, kiedy mieliśmy ochotę robiliśmy sobie grilla, który był na wyposażeniu każdego domku. Sarbinowo Morskie ma też to do siebie, że ceny w sklepach są identyczne, a czasem nawet niższe niż u mnie, a gotowe posiłki są tak duże, że z jednej porcji śmiało naje się do syta trójka dzieci, a ceny również są bardzo przystępne. Zaletą również jest to, że do dobrze zaopatrzonego sklepu mieliśmy zaledwie jakieś 200 m. Na zdjęciu poniżej widać nasz domek z zewnątrz.



W środku domek posiada wszystko to, co niezbędne czyli w pełni wyposażoną kuchnię połączoną  z salonem. Mamy tu kuchenkę gazową, zlew, garnki, sztućce, szklanki, ścierki, środki czystości, lodówkę, czajnik elektryczny, suszarkę do naczyń, kosz na śmieci, worki na śmieci itd. Wszystko czyściutkie i pachnące.



W części "salonowej" znajdziemy kanapę, stół, cztery krzesła i telewizor powieszony na ścianie.




Z salonu wchodzimy też do sypialni małżeńskiej z dużym, podwójnym łóżkiem, komodą i wielką szafą. Pościel czysta, a co ważne powleczone pościelą są kołdry, nie koce. Szafa śmiało może pomieścić ubrania kilku osób i jeszcze zostanie miejsce. Na szafie jest miejsce na walizki, a w sporej komodzie zmieścimy bieliznę i różne bibeloty. Nad łóżkiem znajdują się lampki nocne. Na wyposażeniu pokoi są też leżaki i parawany.




Drugi pokój jest troszkę mniejszy, ale nie robiłam zdjęć, bo córka miała tam taki bałagan, że strach fotografować. W każdym razie tam również znajdziemy szafę, trochę mniejszą, dwa łóżka, leżak, parawan itd.

Przechodzimy do dużej łazienki połączonej z ubikacją. W łazience mamy prysznic z brodzikiem oraz własny, duży podgrzewacz wody, który wystarcza aby cztery osoby jedna po drugiej wzięły kąpiel w cieplutkiej wodzie. Jest też lustro, szafka pod umywalką, półka piętrowa na kosmetyki, wieszaki na ręczniki, miska do prania, kosz na śmieci, dwa dywanik, wiadro z mopem, miotła i i bardzo dobrze działająca wentylacja, włączająca się wraz ze światłem.



Domek jest na prawdę spory i miejsca w nim dużo. My czuliśmy się jak w domu. Po wyjściu z mieszkanka mamy werandę z czterema plastikowymi krzesłami i stołem oraz ze sznurkami na pranie. Po pokonaniu dwóch schodków już byliśmy na sporym placu zabaw, gdzie synek mógł grać w piłkę, zjeżdżać, huśtać się czy bawić w piaskownicy, a ja siedziałam na ławeczce, lub w lasku z hamakami. Dziesięć metrów od naszego domku znajdowała się specjalna, drewniana altana, gdzie można  było zrobić ognisko i posiedzieć przy drewnianych ławach.







Domki nie są upchane jak śledzie, co daje nam prywatność. Cały obszar jest duży, a lasek w samym środku gwarantuje przyjemny cień podczas upałów. Każdy mieszkaniec domków otrzymuje zestaw kluczy do domku, do bramy głównej i jeszcze jeden, ale zapomniałam do czego ;). Do każdego domku wiedzie brukowana ścieżka. Jest też parking, wi - fi i monitoring. Do plaży mieliśmy spokojnym krokiem mojego synka jakieś 400 m. Ta odległość była dla nas tym bardziej komfortowa, że system nerwowy synka nie wytrzymywał na głównej ulicy zbyt długo. Ta cisza, spokój i komfort bardzo były nam potrzebne - mi, aby nabrać siły do dalszej walki z chorobą męża, a jemu, bo chociaż na moment zapomnieć o raku, który go zabija. Dzieci również były bardzo zadowolone, nawet starsza córka, mimo, że cały pobyt musiała spędzić z mamusią i tatusiem.

W ofercie są też mniejsze domki, oraz drugi ośrodek, ciut bliżej plaży, ale już nie tak duży. To miejsce nie ma żadnych wad i każdy będzie usatysfakcjonowany pobytem w Domkach Rybka.

Muszę też wspomnieć o właścicielu DOMKI RYBKA, jest On niezwykle miłym i uczynnym człowiekiem. Zaraz po przyjeździe do Sarbinowa odebrał nas z promenady samochodem i zawsze miał czas, mimo sporej ilości obowiązków, na krótką chwilę rozmowy. Jako, że podróżowaliśmy pociągiem, to większość ubrań wysłałam kurierem i tu też Pan Leon odebrał naszą paczkę i przechował do naszego przyjazdu. To taki człowiek, od którego z daleka bije spokój i którego nie sposób nie lubić. Dziękujemy z całego serca za wspaniały pobyt u Pana i tak, jak wspominałam na pożegnanie - do zobaczenia za rok, jeżeli tylko choroba męża na to pozwoli.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka