sobota, 8 lipca 2017

"PĘDZLE W KIELISZKU" - PATRYK BENIAMIN GRABIEC...


Kiedy nasze dzieciństwo rzuca cień na całe dorosłe życie... Kiedy rodzice, a właściwie ojciec, który powinien być wzorem dla syna sprawia, że dorosły mężczyzna nie radzi sobie z samym sobą... kiedy alkohol staje się ucieczką, jedyną sprawdzoną drogą...



Jestem zaszczycona, że mój blog mógł objąć patronatem medialnym "Pędzle w Kieliszku". Czytać tą książkę to prawdziwy zaszczyt - mądrą, pełną refleksji i pokazująca nam ciemniejsza stronę życia, w której nie ma miejsca na prawdziwy związek, normalne życie i miłość, a właściwie jest miłość, jedyna, która daje ukojenie i jest znana - kieliszek...

"Janek nie może uwolnić się od traumy przeszłości i bolesnych relacji z ojcem, które kładą się cieniem na jego losach. Pije i pozwala, by życie przepływało obok. Znów traci pracę.
Gdy dostaje etat w magazynie, rozumie, że to szansa, być może ostatnia, na zmianę. Pełen nadziei obiecuje sobie solennie, że odstawi butelkę i zacznie przyzwoicie żyć. Udaje się! Z poznaną w pracy Wiktorią połączą go dobre i silne uczucia, młodzi stają się dla siebie całym światem i podporą. Po latach Janek wraca też do malowania – wreszcie czuje się wolny i wyzwolony z objęć demonów. Znów robi to, co kocha i co potrafi najlepiej, jest doskonałym artystą. Zostaje zauważony i dostaje propozycję wernisażu. Gdy przyszłość stoi przed nim otworem, w blasku i spokoju, nałóg i demony ponownie dają o sobie znać…

– Pięćset – rozbrzmiał głos znikąd. Silny, bez krzyku przyćmił pozostałe. Wszyscy zamilkli, szukając źródła tego mistycznego głosu. – Pięćset – powtórzyła kobieta w czarnych okularach przeciwsłonecznych. Podchodziła powoli krokiem, który Janek dobrze zapamiętał. Performance się skończył, licytacja również. Ludzie odeszli. – Marnujesz się na tej ulicy – powiedziała. Okrywał ją czarny płaszcz z dużymi guzikami. Misternie ułożone czarne włosy nie poddawały się terrorowi wiatru. Kształtne usta poruszały się powoli, a słowa wychodziły z nich wyraźne. I ta biel zębów szukająca promieni słońca. – Jak ci na imię? – zapytała.
– Janek – odpowiedział, stojąc jak słup soli."

Janek to młody mężczyzna, który wychowywał się z ojcem malarzem, ale i pijakiem. Artysta chciał z syna zrobić swego następcę, bijąc go po rękach do upadłego za to, że źle trzyma pędzel... i zrobił z niego następcę, dosłownie... Janek przez ciągłe pijaństwo traci pracę - nielubianą, ale pracę. Oczywiście swoje smutki topi w kolejnym kieliszku. Na szczęście ma przyjaciół, którzy dość szybko pomagają mu znaleźć nową robotę. Janek postanawia rzucić nałóg i zakochuje się swojej przełożonej. Wszystko wydaje się być ok, związek kwitnie, Janek nie pije, ale wystarczy jeden dzień, jedna chwila, kiedy mężczyzna traci nad sobą panowanie przy dziecku swojej kobiety, by nałóg znów powrócił. Wiktoria pomaga mu się otrząsnąć i znów przez chwilę jest świetnie, do momentu, kiedy zakład pracy naszej pary zostaje zamknięty. Janek staje więc na ulicy i robi to, co umie najlepiej - maluje obrazy palcami, a obrazy są niesamowite. Z każdym dniem zostaje bardziej zauważany  i poznaje kobietę, która obiecuje mu sławę... Czy rzeczywiście będzie tak pięknie? Czy Janek znów źle wybierze?

Niewielka książka i stron ma niewiele, w sam raz na jeden wieczór, albo i na dwa, bo ja czytałam ją dwa razy. Cudowna opowieść o tym, jak trudne dzieciństwo może zepsuć całe dorosłe życie, oraz o tym, jakie schematy powielają dzieci po swych rodzicach. Poruszony jest tutaj też bardzo trudny temat alkoholizmu i tego jak czuje, co czuje i jak trudne jest wyjście z tego nałogu. Autor bardzo dobrze wczuł się w tą rolę i genialnie opisał fabułę na trzeźwo i po pijaku. Zrobił to tak, że widać olbrzymi kontrast jaki różni te dwa stany. Cała fabuła jest opisana niezwykle realistycznie, a aspekty psychologiczne wręcz namacalnie pokazują nam życie bohatera, życie, które zam zaprzepaścił, po części z winy dzieciństwa, ale głównie przez samego siebie i brak silnej woli. Nie znajdziecie tu dużo dialogów, ale jest ich na tyle, by zainteresować czytelnika i wprowadzić go w inny świat. Opisów również nie jest za wiele, są wyważone z dialogami i przemyśleniami Janka, których jest tutaj najwięcej. Janek popełnił wiele błędów, ale jestem pewna, że wzbudzi Waszą sympatię, a z czasem poczujecie chęć niesienia mu pomocy.

Słowa autora sprawiły, że czułam się jakbym tam była. Czułam zapach piwa w barze, czułam ból, kiedy Jan dostawał "po mordzie" i płakałam, kiedy opowiadał o swoim dzieciństwie. To wszystko jest takie żywe i prawdziwe, jakby działo się gdzieś obok mnie. Czuje ogromny niedosyt po przeczytaniu zakończenia, które na pewno nie jest happy endem, jednak świetnie wkomponowało się w całość książki i nie zamieniłabym go na żadne inne.

Polecam powieść każdemu, kto lubi książki prawdzie do bólu i pokazujące tematy niełatwe, a tak często obecne w naszym życiu.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka