środa, 22 listopada 2017

"MARZENA M" - AGNIESZKA JEŻ, PAULINA PŁATKOWSKA...


Pierwszy rzut oka na okładkę i już wiem - to będzie pozytywnie zakręcona opowieść. Drugi rzut oka - tym razem na opis i już wiem, że miałam rację. Będzie wesoło, czasem nostalgicznie, po babsku... po prostu będzie się działo.





Gdyby tę historię opowiedzieć na smutno, wyszedłby dramat – a może nawet sypnęłyby się trupy? Konkretnie jeden trup. Na szczęście JEST HUMOR. Włóżmy więc RÓŻOWE OKULARY i spójrzmy przez nie na historię Marzeny M. Marzena jest zadbaną, zaradną czterdziestką plus. Wiedzie uporządkowane życie, ma męża, córkę, ciepły kontakt z matką, pracę i przyjaciółki. Owszem, są drobne niepowodzenia – ot, całkowity brak seksu, mąż nierób czy pewne niedomagania finansowe – lecz przecież nie można mieć wszystkiego… Pewnego dnia, z pozoru takiego jak wszystkie, Marzena dokonuje pierwszego odkrycia – za którym, prawem serii, podąża cała sfora następnych. A to w jej małżeńskim łożu ni stąd ni zowąd znajdują się koronkowe stringi, a to mąż wraca z artystycznych przedsięwzięć z uszminkowanym pośladkiem, a to ona sama odkrywa takie oblicza seksualności, jakich nigdy dotąd nie zaznała, a to wreszcie stawia sobie arcyważne pytanie: czy ja lubię swoje życie? Czy już niczego więcej od niego nie chcę? Jak w tym nie zwariować?Można poszukać szczęścia na portalu randkowym. Albo skupić się na nowym, dużym wyzwaniu – na przykład budowie domu. A może powierzyć się troskliwemu wsparciu mądrych, kochających kobiet?
Przeczytajcie – a dowiecie się, co działa!


Marzena to kobieta twardo stąpająca po ziemi, matka, pisarka felietonów, żona, ale nie kochanka, bo niestety jej mąż raczej nie jest skory do romantycznych uniesień, a i od spraw łóżkowych stroni coraz bardziej. trudno się mu dziwić, bo mając tabuny kochanek, dla zony brak mu już sił. Kiedy Marzena dowiaduje się o wszystkim, jej życie rozpada się na kawałki. Nie byłaby jednak sobą, gdyby nie oderwała się od dna i nie zaczęła szukać nowego, lepszego życia. Niestety, z czasem okazuje się, że albo ona jest dziwna, albo ludzie wokół...

"Marzena M" to książka jakich wiele, bądźmy szczerzy, jest przyjemnie i lekko, ale mało odkrywczo i do majstersztyków literackich zdecydowanie jej nie zaliczę. Bardzo się cieszę, że została napisana w formie komedii, bo inaczej byłoby to łzawe romansidło trudne do pokonania. Bohaterka jest tylko trochę starsza ode mnie i miałam nadzieję, że uda mi się trochę z nią utożsamić, jednak moje nadzieje spełzły na niczym, bo jesteśmy całkowicie inne i żadna siłą nie uda mi się zrozumieć niektórych jej poczynań. Aczkolwiek walkę o siebie i lepsze życie popieram jak najbardziej. 

Język literacki autorek jest poprawny, dialogi i opisy zrównoważone, czytając nie nudzimy się, ale mimo to, mamy wrażenie, że przecież "to już było". Nie zabrakło tez kilku potknięć i niespójności, ale umówmy się, że ich nie widziałam. Plus za przesłanie, które pokazuje nam jak wiele siły drzemie w człowieku i  że warto walczyć. 

Polecam powieść czytelnikom, a raczej czytelniczkom chcących odetchnąć od szarości dnia codziennego, a przy okazji "liznąć" sporej dawki humoru.

Pamiętajcie, że książkę w wersji e-book możecie również zakupić w największej, polskiej bibliotece elektronicznej LEGIMI. Link do książki znajduje się TUTAJ


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka