piątek, 23 marca 2018

"ARIEL ZNACZY LEW" - ANDRZEJ SELEROWICZ...


Książki traktujące o czasach wojennych niezbyt często trafiają w moje ręce. Jakoś ciężko mi się przełamać do czytania o ogromie bólu i cierpienia towarzyszącym tamtym czasom. Tym razem do sięgnięcia po "Ariel znaczy lew" skusił mnie tutuł, który jak dla mnie jest mocno przyciągający. 




Historie miłosne rozgrywające się na polach bitwy, kobiety czekające na swych ukochanych, wyrzeczenia i tęsknota. Tak wybrażamy sobie miłość w czasach wojny. Właśnie... kobiety... Andrzej Selerowicz swą opowieść umieścił również w tym okresie, jednak zakochani nieco odbiegają od utartych schematów.

Ariel to główny bohater, teraz już sędziwy staruszek, opowiadający o czasach swej młodości. Komu opowiada? Pewnemu studentowi, który poprosił go o pomoc w napisaniu pracy magisterskiej. Ariel był bardzo utalentowanym i wrażliwym skrzypkiem. Wyglądał równie delikatnie jak jego wnętrze. Pewnego dnia siostra Ariela zaprasza do domu żołnierza na szklankę wody, po cichu licząc, że ten się nią zainteresuje. Płonne były jej nadzieje, bo Wolfgang swój wzrok kieruje w kierunku... jej brata. Między mężczyznami rodzi się zakazane uczucie. Spotykaja się potajemnie, a rodzice dają na to przyzwolenie, jednak nie jest to bezinteresowne, gdyż dzięki Wolfowi ich spiżarnia nie jest pusta. Z czasem to Wolf ratuje Ariela przed umieszczeniem go w obozie i ukrywa go u Pani Albiny, tuż pod nosem niemieckich oficerów. W tych ciężkich chwilach miłość do Wolfa pozwala Arielowi przetrwać, tylko czy uczucie również przetrwa?

Terażniejszość przeplata się z przeszłością na zasadzie rozmów i wspomnień opisanych w siedemnastu krótkich rozdziałach. Gdzieś tam mimochodem, w subtelny sposób,  przewija się spojrzenie na homoseksualistów kiedyś i dziś oraz sposób traktowania ich przez osoby heteroseksualne. I szczerze mówiąc, na przestrzeni lat chyba niewiele się zmieniło pod tym względem. Opowiadania starszego pana są niezwykle interesujące i napisane lekkim w odbiorze językiem. Za to dialogi mnie rozczarowały, ale jest ich niewiele, więc nie psują całości. Opisy również są stonowane i niezbyt długie, więc czytelnik nie znudzi się nimi na pewno. Widać, że autor ma spory potencjał, bo "dał radę" z tak trudnym tematem i trudnymi czasami i z przyjemnością sięgnę po kolejną jego powieść. 

Sama książka nie należy do opasłych tomów i można ją przeczytać w jeden wieczór i tutaj mogę zagwarantować, że wieczór ten na pewno nie będzie stracony..


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka