wtorek, 1 stycznia 2019

STO TRZECI DZIEŃ BEZ CIEBIE...NOWY ROK...


Wiesz co? Cieszę się, że już jutro koniec świątecznych dni i wszystko wróci do normalności. Praca, szkoła, przedszkole... nawet nasze dzieci maja już dosyć wolnych dni i roznoszą dom. Nudzi im się, ale do zeszytów nawet nie spojrzały ;).



Wczorajszy sylwester był inny niż zwykle - po pierwsze nie było Ciebie, a po drugie tata nie politykował i nie krytykował wszystkich wykonawców, których pokazywała telewizja, bo myślał, że ja i dzieci śpimy;). I w sumie prawie zasypiałyśmy przed telewizorem, a o północy zrobiłyśmy Mu niespodziankę przychodząc z życzeniami. Najpierw jednak, zgodnie z obietnica obudziłam małego na fajerwerki, bo tylko pod tym warunkiem poszedł się zdrzemnąć. Jeszcze po południu myślałam, że spędzimy oczekiwania na północ u Moniki i nawet wybraliśmy się do Niej, ale jak wspominałam wczoraj, Iruś bardzo źle się poczuł i musieliśmy wrócić do domu. Powiem Ci, że przelewał mi się dosłownie przez ręce i napędził mi niezłego strachu. Na szczęście ten stan minął i dziś jest już jak nowy. Nie chcę zapeszać i cieszyć się zbyt wcześnie, ale wygląda na to, że jelitówka wreszcie nas opuściła i poszła do...Moniki. Skubany wirus krąży od świąt po wszystkich znajomych. 

Kiedy tak siedziałyśmy z Sandrą wczoraj w nocy, wzięło nam się na wspominanie Ciebie, zwłaszcza z okresu dwóch tygodni przed śmiercią. Tylko my wiemy co wtedy się działo, więc tylko my możemy wspominać ten czas. Teraz robimy to już bardziej na wesoło, ale było wtedy ciężko, bardzo ciężko. Nieprzespane noce, strach, że zrobisz sobie krzywdę, bo chwilami nie do końca wiedziałeś gdzie jesteś i co robisz...ale wiesz - gdyby ktoś powiedział mi, że zwróci Ci życie, ale w zamian już nigdy nie będę mogła się wyspać, to zgodziłabym się bez wahania. Pamiętam jak bardzo cieszyłam się, kiedy odzyskałeś zdolność racjonalnego myślenia i pewnego wieczoru obejrzałeś ze mną film, tak normalnie, jak kiedyś. Ten wieczór zapamiętam do końca życia.

Mam niepokorny stan
Będę sobą nawet jeśli świat
Już napisał dla mnie inny plan
Ja powiem stop, ja powiem pas

Chcę unosić się na wietrze
Mogę być, tym kim zechce
Lecę tam gdzie nieznany ląd
Dam dadaram daram daram 

Świat dziś mieni się milionem barw
Chowam w dłoniach cenny skarb
Nawet jeśli przyjdzie biec pod wiatr
Wiem, że możesz tak jak ja

Życie to nie tylko czerń i biel
Teraz chwytam każdy dzień
Nawet jeśli przyjdzie biec pod wiatr
Wiem, że możesz tak jak ja

Jeszcze przedwczoraj niepewność
Strach, który budził ze snu
Wystarczy chwila by móc
Zamknąć co było na klucz

                                                                                               /Roksana Węgiel/

Dzisiejszy dzień spędziliśmy leniwie i spokojnie. Trochę graliśmy, potem przyjechała Ola z Patrykiem, a teraz mija leniwe popołudnie i czas powoli na kąpiele, bo jutro trzeba wstawać wcześnie, żeby pozbierać dzieci do szkoły i przedszkola, ale najpierw skończymy oglądać Shreka. Tego odcinka jeszcze nie widziałam. Jak wiesz, prawie nigdy nie oglądam bajek, ale Shrekiem nie pogardzę.

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka