"Szczęście nie rośnie na drzewach - czasem trzeba o nie zawalczyć"... jakbym czytała o sobie... Trzeba walczyć, trzeba chcieć i nie wolno się bać, a szczęście będzie na wyciągnięcie ręki... Już chyba wiecie dlaczego sięgnęłam po ten tytuł?
Marie, główna bohaterka uwielbia beztroskie życie, imprezy do białego rana i zero zobowiązań. Jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy dowiaduje się, że jej siostra Christine ma raka i prosi ją o pomoc w wychowywaniu dzieci oraz zastąpienie w pracy w stoczni. Marie, tak różna od swej siostry podejmuje się tego zadania, mimo że zupełnie nie potrafi początkowo odnaleźć się w pełnym ładu życiu swej siostry, ale... czas pokazuje, że warto zawalczyć i przewartościować wszystko.
To nie jest łatwa książka, a już słowo "rak" przyprawiło mnie o drżenie rąk. Temat tak mi bliski i tak znany od podszewki. Strach, ból i troska o dzieci. Ta choroba potrafi zmienić życie o 180 stopni i wbrew pozorom, zmienia je na lepsze. Aż trudno w to uwierzyć prawda? Widzimy wyraźnie przemianę głównej bohaterki i poznajemy wraz z rozwojem fabuły jej przeszłość, która skutkowała takimi, a nie innymi zachowaniami. Marie uczy się pokory i... "włożenia ponownie serca" mimo strachu, że to coś, może jej zostać odebrane. To po prostu zraniona dziewczyna udająca kogoś, kim tak naprawdę nie jest.
"Szczęście dla zuchwałych" to powieść, która mimo swej lekkiej "formuły" stawia nas do pionu i powoduje ogrom refleksji. Jednocześnie autorka porusza tutaj wiele problemów, które wbrew pozorom mogą przytrafić się każdemu z nas. Pisarka wielki nacisk kładzie na badania profilaktyczne, które wielokrotnie mogą zapobiec rozwojowi choroby. Pokazuje też wielką miłość siostrzaną i... nie zabraknie też miłosnego wątku, który będzie się rozwijał praktycznie przez całe 500 stron lektury, by dopaść Marie w najmniej spodziewanym dla niej momencie. I wiecie co? Mimo tak trudnego tematu, całość często przedstawiana jest w humorystyczny i zabawny sposób, który ja osobiście pochwalam, gdyż w chorobie najgorsze jest użalanie się nad sobą. Trzeba walczyć i trzeba chcieć!
"Szczęście dla zuchwałych" to powieść, którą powinien przeczytać każdy z nas, by w odpowiednim momencie zatrzymać się i spojrzeć wstecz na swoje życie... By zatrzymać się i zadać sobie pytanie - co jest najważniejsze? Polecam!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.