środa, 23 listopada 2016

"MIŁOŚNICZKI CZEKOLADY I ŚLUB" - CAROLE MATTHEWS...





Czy czekolada może być lekiem na całe zło? Czy miłość do niej może połączyć w przyjaźń tak różne od siebie osoby? Czy można o tym napisać ciekawą i mądrą historię? Chcecie wiedzieć? Zapraszam więc na recenzję.

Cztery dziewczyny, cztery przyjaciółki - Lucy, Autumn, Chantal i Nadia. Różnią się od siebie, a mimo to są sobie wyjątkowo bliskie. Tą  bliskość dodatkowo potęguje miłość do czekolady. Kiedy je poznajemy, każda z nich rozpoczyna nowy etap swojego życia.

Lucy właśnie planuje swój ślub i szuka pracy, po tym jak rozstała się z chłopakiem Marcusem i odeszła z kawiarni "Czekoladowe Niebo", która była sensem jej życia.

Chantal jest w trakcie rozwodu. Nie jest to dla niej trudne, bo rozstają się w przyjaźni. Po za tym bohaterka ma już nowego partnera. Oddaje się też w pełni wychowywaniu córeczki. Niestety, nad jej zdrowiem zawisły ciemne chmury, i to bardzo ciemne...

Autumn żyje nadzieją, że córka, którą urodziła w wieku czternastu lat i została zmuszona oddać, zaakceptuje ją i wybaczy. Nareszcie też potrafi postawić na swoim, wbrew temu, co sądzą jej rodzice.

Nadia zakochuje się w mężczyźnie, od którego dzieli ją bardzo duża odległość. Zastanawia się czy potrafi rzucić dotychczasowe życie i przeprowadzić się, w imię miłości.

Jak widzicie "Miłośniczki czekolady i ślub" to opowieść o czterech kobietach postawionych przed ogromnymi wyborami. Wyborami, które zaważą na całym ich życiu. Kobiety wspierają się wzajemnie i pomagają zawsze i wszędzie. Jest im o tyle łatwiej, że całej czwórce udało się poznać idealnych mężczyzn, którzy zostali ich partnerami życiowymi. Ci mężczyźni są tak idealni, że aż nierealni. 

Jak wspominałam wyżej, każda z bohaterek jest inna, ale każdą można obdarzyć wielką sympatią tym bardziej, że kochają czekoladę, jak ja :).

Autorka pokazała nam bardzo ciekawie świat kobiet, nieco zbyt pobieżnie, ale mimo wszystko ciekawie. Jej styl literacki jest wyjątkowo poprawny i wciągający. Fabuła nie jest emocjonalną karuzelą, ale to nie znaczy, że emocji tu nie ma. One są, ale dawkowane z umiarem, tak, żeby czytelnik nie dostał zawału serca. Podoba mi się też to, że powieść nie jest trudna w odbiorze, czyta się przyjemnie, nie robiąc nam zamieszania w głowie i nie trudząc nas zbyt skomplikowanymi i rozbudowanymi wątkami. Historia jest wyjątkowo ciepła i serdeczna, chwilami wręcz sielankowa. Poruszono tu też sporo ważnych tematów, jak rak piersi, młodociane ciąże, konflikty dzieci ( już dorosłych) z rodzicami, czy samotne macierzyństwo. Nie ma tu jednak psychologicznych roztrząsań.

Książka idealna na leniwe popołudnie lub wieczór, z lampką wina i tabliczką czekolady.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka