Ileż to razy marzyłam o tym, by spędzić zimę w mazurskich stronach. Zimę piękną, spokojną i białą. Ile to razy chciałam zachwycać się tamtejszą przyrodą i klimatem... "Sekretna zima Jaśminy" pozwoliła mi tego doświadczyć...
Jaśmina, to niezwykłe imię tak, jak kobieta, nasza główna bohaterka, która go nosi. To kobieta - wilk, która dostrzega to, co jest niewidoczne gołym okiem i wyczuwa to, czego nikt inny nie wyczuje.
"Sekretna zima Jaśminy" to kontynuacja powieści "Zwilczona". Nie czytałam poprzedniczki, od razu się przyznaję, jednak powieść wydaje się być osobną częścią i śmiało można wczytać się w fabułę, nie znając przeszłości Jaśminy, bo już na początku książki znajdziemy krótkie streszczenie "Zwilczonej".
Jaśmina to mama kilkuletniej córeczki Zosi i żona Joachima. Kiedyś stanowili bardzo udane małżeństwo, jednak Joachim po wypadku stał się innym człowiekiem. Nie spędza już z żoną czasu, woli zakrapiane imprezy w towarzystwie kolegów, nie interesują go obowiązki ani rodzina. Dodatkowo Jaśmina musi ukrywać przed wszystkim skutki chwilowego romansu, czyli natrętne telefony byłego kochanka. Kobieta zaczyna mieć dość, pakuje więc córeczkę i wyjeżdża z domu do znajomej szeptuchy. Kto nie wie co to szeptucha, to wpisuje w google i wszystko będzie jasne. Kobiety miło spędzają czas, rozmyślając nad pozbyciem się kochanka Jaśminy. Nie, nie, to nie to, co myślicie :) Robią po prostu specjalną miksturę, dzięki której nachalny młodzieniec przestanie być takim natrętem. Nadchodzi jednak dzień, kiedy szeptucha czuje, że w domu Jaśminy coś się dzieje... coś niedobrego... Czy ma rację? O tym przekona się nasza bohaterka wracając do swojego, normalnego życia.
My, kobiety tak już mamy, że chcemy się czuć kochane i doceniane. Kiedy zabraknie tego w naszym życiu, gaśniemy w oczach. Tak czuje się bohaterka i nawet jej wewnętrzny spokój i ciepło, nie są w stanie temu zaradzić. Przez karty książki opowiada nam w cudownie spokojny i wciągający sposób o swoim życiu, myślach i uczuciach. Robi to w taki sposób, że czujemy się, jakby była obok nas. Język literacki jest lekki jak piórko, a zarazem idealnie wyważony. Opisy i dialogi są w odpowiednich miejscach i jest ich tyle, ile być powinno.
Jako dziecko "kolekcjonowałam" złote myśli, a tu, w tej powieści znalazłam ich bardzo wiele - mądrych i skłaniających do myślenia, prawdziwych i wnikających w serce. Uwielbiam książki z dużą ilością głębokich cytatów, nawet sobie niektóre zapisuję. Nie zawiodłam się więc tutaj. Jednak nie tylko cytaty mnie zafascynowały. Kolejną rzeczą są legendy, tamtejsze zwyczaje, ziołolecznictwo, czary i gusła, czyli normalne życie mazurskich kobiet. Autorka w tak umiejętny sposób ujęła to zwykłe/niezwykłe życie, że po lekturze czułam się jakbym wróciła z mazurskich wakacji. Musze tez przyznać, że czytając, miałam chwilami wrażenie, że to moje słowa i moje myśli, co może świadczyć tylko o tym, że my kobiety, jesteśmy bardzo do siebie podobne.
Polecam książkę czytelnikom szukającym w lekturze mądrości, a zarazem lekkości oraz tym, którzy chcą spędzić kilka godzin przy świetnej książce, nie zasypiając co kilka stron:)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.