czwartek, 27 lipca 2017

"CHŁOPIEC Z ALEPPO, KTÓRY NAMALOWAŁ WOJNĘ" - SUMIA SUKKAR...



Każda wojna prowadzi do cierpienia, łez i bólu. Każda wojna jest zła. Cierpią dorośli i dzieci. Wojna w swym okrucieństwie nie ma podziału na wiek, płeć czy rasę...



Dziś przenosimy się do Syrii, do naszych czasów. Jest wojna domowa. Na ulicach leżą ciała, jest krew i strach, to wszystko jest, ale nie ma domów, albo są, by za moment zniknąć. Wyobrażacie sobie jak to jest, kiedy wracacie ze szkoły czy pracy do domu, a jego już nie ma? Ja sobie wyobrazić nie mogę. Nastoletni Adam jednak nie musiał sobie wyobrażać - on tego doświadczył. Chłopak z artystyczną duszą, którego malowanie jest życiem musi patrzeć na ogrom tragedii i zapamiętać to wszystko, bo malować nie może... Jego miasto Aleppo staje się gruzowiskiem i Adam mimo, że nie chce, musi go opuścić wraz ze swoją rodziną i żyć nadzieją, że kiedyś dane mu będzie narysować to, co zobaczył.

Historia rodziny, która stara się przetrwać we współczesnej Syrii ogarniętej wojną domową, opowiedziana oczami czternastoletniego Adama, chłopca o niezwykłym umyśle, który przejawia symptomy zespołu Aspergera i synestezji. Pozwala mu to na przekazanie szczerej i bezpośredniej relacji z tego, jak otaczający go świat rozpada się na jego oczach. 

Adam w przeważającej części powieści jest narratorem, co daje czytelnikowi mocny obraz kontrastu wojny i artystycznej duszy. On jest jeszcze dzieckiem, chce otaczać się pięknem, niestety życie stawia go w konfrontacji z czymś, czego dziecięcy umysł pojąć nie może. To jak przenieść się z kwitnącej łąki w sam środek trzęsienia ziemi. Drżące mury, krew, huk i krzyk. Krótkie zdania, jak krótka jest śmierć od kuli i proste zdania, niestety wojna nie jest prosta. W wojnie nie ma wygranych - są tylko przegrani.

Autorka napisała powieść trudną, bo temat wojny do łatwych i przyjemnych nie należy. Powiem szczerze, że bałam się jej, bo widząc wokół siebie ogrom cierpienia nie chciałam go jeszcze więcej, bo nie wiem ile można go znieść. Jednak nie żałuję, bo takie obrazy trzeba przekazywać ludziom, ku przestrodze i ku pokorze. Opisy krwawych ulic, barw widzianych oczami małego malarza, uczuć sprawiły, że ta historia stała się żywa w mojej wyobraźni, wręcz namacalna. Sprawiła też, że mimo mojego szacunku do życia i do innych ludzi, nabrałam go jeszcze więcej. Chylę czoła przed zdolnościami literackimi autorki, bo żeby wciągnąć czytelnika w tak okrutny literacki świat, potrzeba wielkiego kunsztu. Udało się.

Podsumowując - polecam powieść szerokiemu gronu czytelników. Przeczytaj, oceń, zapłacz i... doceń to, co masz w życiu.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka