czwartek, 4 października 2018

CZTERNASTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...


Tęsknota za kimś, kto wyjeżdża jest zupełnie inna, bo daje zawsze nadzieję na powrót. Kiedy ktoś umiera, tęsknota staje się coraz większa, bo nie ma żadnej nadziei. Dwa tygodnie, czternaście najpotworniejszych i najdłuższych dni w moim życiu, bo wszystkie spędziłam bez Ciebie... bez nadziei.



Kiedyś dni mijały nam od świąt do świąt. Dziś każdy dzień, jaki uda mi się przetrwać bez Ciebie jest jak małe święto i zwycięstwo. Każdy dzień, w którym ból wypełnia serce jest pusty i bezsensowny. Snuję się po domu i niby wszystko jest takie samo, a jednak wszystko jest inne. Z każdego kąta wyziera smutek i samotność. Patrzę na wszystko to, co razem udało nam się w życiu osiągnąć, na rzeczy materialne i płaczę, bo cieszyłeś się za każdym razem kiedy coś wypracowaliśmy, a teraz nawet nie możesz z tego skorzystać. Wiem, robiłeś to dla nas, dla mnie i dzieci, ale my to nie Ty. Los jest niesprawiedliwy, bo dał Ci tak mało czasu na radość, na zdrowie i normalne życie. Odebrał Ci te prawa bez skrupułów!

Kilkadziesiąt razy dziennie borę w ręce Twoje noże, które zbierałeś, Twoje zegarki, śpię przytulona do Twoich t-shirtów. Trochę to pomaga, ale cholernie brak mi Twojego dotyku. Tak bardzo chciałabym się do Ciebie przytulić, pogłaskać i poczuć bicie Twego serca... Bezlitosny los! Wszystko wokół jest takie obce i dziwne. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie ja pierwsza i nie ostatnia i miałby rację, jednak każdy inaczej przeżywa rozstania (tak, to tylko rozstanie, bo spotkamy się tam, po drugiej stronie za jakiś czas) i jak widać ja przeżywam je bardzo źle. Irek, tak bardzo chciałabym żebyś mi się przyśnił. Możesz nawet na mnie krzyczeć we śnie, co byłoby trochę dziwne, zważywszy na to, że prawie nigdy nie podnosiłeś na mnie głosu, ale jestem w stanie to wytrzymać, tylko pokaż mi się we śnie chociaż jeden raz.

Pamiętasz Olę, która poznaliśmy u Profesora Czudka, chorująca na białaczkę? Dziś w telewizji było niej reportaż. Jej również Ministerstwo odmówiło refundacji!!! Jest lek - refundacji nie ma. Telewizja zwróciła się do Ministra z pytaniem dlaczego? Odpowiedział, że nie ma tej pacjentce nic do zaoferowania. To jest straszne. Niby są leki, a Minister uważa, że one i tak nic nie dadzą, że nie warto, że to, że tamto... to po jaką cholerę te leki są wprowadzane na rynek? Po to żeby sobie były? czekam nadal na postanowienie sądu w sprawie Twojej refundacji i zastanawiam się czy sąd również stwierdzi, że leku dla Ciebie nie warto było podawać? Udowodniliśmy, że Twój lek działał i to prawie rok!!! I pewnie żyłbyś nadal, gdyby ordynatorka szpitala nie odmówiła dalszego podawania leku nawet prywatnie, wbrew sugestiom profesorów znających się na tym leczeniu, a MZ i tak zapewne będzie wiedziało lepiej. Do dziś nie mogę zrozumieć jednej rzeczy - jak lekarz może odmówić leczenia, gdzie sami chcieliśmy pokrywać koszty zakupu leku, nie mając nic w zamian. To tak, jakby powiedzieć "umieraj", bo mi się tak podoba, bo ja nie podam Ci leku!!! Wszyscy wiedzą lepiej, lekarze, Ministerstwo, tylko my pacjenci nie... Po jaką cholerę płaci się składki w tym kraju i dlaczego nie ratuje ludzkiego życia? Kochany, obiecuję, że doprowadzę tę sprawę do końca. Jeśli były popełnione błędy lekarskie to je znajdę, jeżeli odmawiając Ci leczenia naruszono prawa człowieka udowodnię to! Dla Ciebie, dla Oli, Asi, Krzyśka, Gosi i wielu innych!

Nie uwierzysz ile radości dają mi nasze dzieci. Iruś wraca z przedszkola zadowolony i radosny i już nie jest tak zmęczony jak kiedyś. Gada non stop, przytula się i mówi "kocham Cię". Sandra pojawia się i znika, jak kiedyś Ty, po cichutku, powie coś, uśmiechnie się, a Ola dziś poleciała dziś do Tunezji z Patrykiem, jednak kiedy tylko może, to wysyła zdjęcia i pisze. Stresowało się to nasze dziecko, bo pierwszy raz leciała samolotem. Dostałam od niej taką oto wiadomość "mamo, jak nie dolecimy, to usłyszysz o tym w wiadomościach" ;). Bardziej od Oli chyba tylko dziadek się stresuje, tym lotem, mimo że siedzi w domu :).

Kochany, ja i dzieci (Iruś i Sandra) też zarezerwowaliśmy sobie wyjazd na następny weekend. Może nie jest to wyjazd za granicę, ale zawsze to odskocznia. Pojedziemy w miejsce, w którym nigdy razem nie byliśmy. Nie chcę płakać na każdym kroku z nadmiaru wspomnień. Musimy chociaż na moment zapomnieć, o ile to możliwe. Też się stresuję, bo pierwszy raz w życiu pojadę z dziećmi pociągiem bez Ciebie, ale damy radę, Sandra jest już duża i mądra, a mały Irek też jest już wprawiony w podróżach. Wiem, że chciałbyś tego, żebyśmy byli szczęśliwi i chciałbyś widzieć uśmiech na naszych twarzach. Wiem to, bo zawsze robiłeś wszystko, by było nam dobrze. Zanim zarezerwowałam bilety milion myśli przeleciało mi przez głowę, myśli i wyrzutów, jednak decyzję podjęliśmy z dziećmi jednomyślnie i tylko choroba może  nam pokrzyżować plany. Daj mi jakiś znak, że robię dobrze, proszę.

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka