niedziela, 28 października 2018

TRZYDZIESTY ÓSMY DZIEŃ BEZ CIEBIE...



Niedziela - dzień, który kiedyś był świętem rodzinnym dla nas, dziś jest dniem jak każdy, aczkolwiek dzisiejsza zleciała dość szybko, pewnie dlatego, że na brak wrażeń nie narzekałam. Jak na niedzielę, musiałam też wcześnie wstać i całe szczęście, że s nocy zmieniano czas z letniego na zimowy, bo chyba bym nie dała rady...





Już wczoraj pisałam Ci, że planuję odwiedzić tatę w klinice. Musiałam więc rano odstawić Irusia w opiekuńcze ramiona, następnie zabrać Sandrę i razem pojechałyśmy po Monikę. W takim towarzystwie ani się obejrzałam, a godzina jazdy przeleciała w oka mgnieniu. Sama trasa jest banalnie prosta i moje obawy co do kolejnych wyjazdów do Katowic zniknęły. Miałam tylko odwiedzić tatę, a na miejscu okazało się, że wypisują go do domu. Ma wrócić znów na zabieg, ale nikt nie wiedział kiedy i gdzie... Nic dodać, nic ująć, zwłaszcza, że dzień wcześniej lekarz powiedział, że tata poleży tam jeszcze około tygodnia. Polska rzeczywistość - skąd ja to znam. Muszę jednak przyznać, że klinika jest piękna i imponująca. Przypominam sobie szpital w Ochojcu i wydaje mi się, że oba szpitale budowali wedle podobnego projektu. Nie wiem jak wygląda reszta szpitali w Katowicach, ale te dwa są bardzo podobne. Nie będę Ci pisała jaki tata był marudny po drodze... po prostu mało jeszcze widział. Ja miałam "przyjemność" przebywać w szpitalach w Bielsku, Cieszynie, Gdańsku, Warszawie, Katowicach Ligocie, Ochojcu, Bystrej i w Ustroniu i swoje już widziałam, nawet jeśli nie byłam tam pacjentem. W sumie kilka razy spałam na materacu z dziećmi na oddziale, to prawie jakbym była pacjentem. Ciekawa jestem, który szpital będzie następny do "zwiedzenia"?

Po powrocie odebrałam Irusia i zabrałam się za robienie obiadu. Wiesz, pierwszy raz od Twojej śmierci zrobiłam kotlety drobiowe... Po prostu wcześniej nie mogłam, chociaż i dziś płakałam przy nich jak dziecko. To była Twoja tradycja, Twoja i Irusia... W niedzielne przedpołudnie zabieraliście się razem za robienie obiadu i zazwyczaj było to właśnie to danie, a po skończeniu zapraszaliście mnie i dziewczyny uroczyście na konsumpcję. Mam kilkadziesiąt zdjęć z Waszych kuchennych wyczynów. Bardzo mi tego brakuje. Nie kotletów, ale tej radosnej atmosfery, Waszych męskich rozmów podczas panierowania i śmiechu. Teraz jest tak przeraźliwie cicho, że ta cisza wręcz dzwoni w uszach. Czy to nie jest dziwne? Że nawet podczas robienia obiadu płaczę, a przed oczami mam setki obrazów z Tobą? To boli Irek koszmarnie!

Choć nie ma Cię, jesteś.
Wciąż czekam na Ciebie
tęsknotą natchniona,
Tobą wypełniona, czekam.
Ty jesteś jak ogień,
co w sercu mym płonie.
Nim zgaśnie ja zasnę na ustach z Twoim imieniem.

Całą noc i większą część dnia padał deszcz i niestety ziemia na Twoim grobie opadła dość mocno. To normalne, bo opadać będzie jeszcze długo, ale trochę mi szkoda, bo już wszystko było tak ładnie zrobione. Nie pozostaje mi nic innego, jak jutro dokupić czarnej ziemi, podsypać wszystko kamykami i zrobić na nowo. Nie martw się jednak, z pomocą taty dam radę. Chcę już też zawieźć jutro kwiaty na grób Twojej mamy i taty oraz Twojej babci. Postaram się jeszcze tam zajrzeć w środę przed Świętem Zmarłych, ale wolę już to mieć na wszelki wypadek ogarnięte wcześniej, bo nigdy nie wiadomo czy młody znów nie zachoruje, albo czy tata nie pojedzie znów do szpitala, a wtedy nigdzie nie zdążę. Jak widzisz przyziemne sprawy nigdy się nie kończą... i dobrze, bo to pozwala zająć myśli. 

Boję się Święta Zmarłych i nie wiem jak sobie poradzę wtedy sama z sobą. Sam przyznaj, że w ubiegłym roku żadne z nas nie przypuszczało, że kolejnego roku będę stała nad Twym grobem. Żyliśmy wtedy nadzieją i radością, bo lek działał, a twoje wyniki poprawiały się z dnia na dzień. Mieliśmy plany i marzenia, a teraz... pozostał smutek i tęsknota. Powiedz jak mam kontynuować z dziećmi naszą tradycję nocnej wizyty na cmentarzu? Stawialiśmy wtedy na środku cmentarza, mrużyliśmy oczy i patrzyliśmy jak migocze tysiące zniczy. Irek nie dam rady sama, po prostu to ponad moje siły. 

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka