poniedziałek, 5 listopada 2018

CZTERDZIESTY SZÓSTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...


Wiesz co było cudowne w naszej miłości? Byliśmy w tym uczuciu autentyczni. Kiedy się kłóciliśmy, to iskry leciały, kiedy kochaliśmy, to na całego. Niczego nie udawaliśmy... nigdy... Myślę, że to było widać. Przez całe małżeństwo przeszliśmy prawdziwą przemianę, aż uzyskaliśmy uczucie niezniszczalne.



W życiu bardzo ważne jest bycie prawdziwym, bo to daje wiarygodność. Zawsze wyczuwałam kiedy coś było udawane i dlatego tak bardzo dbałam o to, by nasze relacje były prawdziwe. Kiedy czułam potrzebę wykrzyczenia swej złości, Ty wiedziałeś (co prawda dopiero z czasem to zrozumiałeś), że tak muszę, że to jestem ja, ale moja złość nigdy nie znaczyła, że kocham Cię mniej. Wiedziałeś, że muszę odreagować, by nadal funkcjonować i nie zwariować. Podziwiałam Cię za tę stoicką cierpliwość.


Nie licz dni do końca
Tak mówiłeś
Deszcz ze słońcem mieszał się co chwile
A pod sercem zostaw mi po sobie motyle, ćmy
I nigdy

Już nie licz dni do końca
Zabawne
Bo wtedy wszystko było takie łatwe
A pod sercem zostaw mi po sobie motyle, ćmy

Nocą 
Kiedy resztki światła migoczą, cichną miasta
Szukaj mnie
A to nic, bo wszystko, jak zawsze, wiem
Przejdzie mi

Dzisiejszy dzień był wyjątkowo zabiegany, czyli taki, jak lubię. Sprawy urzędowe, wybieranie róż dla Ciebie, chwile rozmowy z ludźmi na ulicy. Wiesz, moje listy do Ciebie chyba się podobają, bo nawet od nieznajomych słyszę "to Pani pisze listy do męża? Są piękne". To niezwykle budujące i po cichu liczę na to, że inspirujące do lepszego życia, albo zrozumienia lepiej swoich ukochanych. Co prawda sporo czytelników się wykruszyło, ale wierni "czytacze" są codziennie. Listy same w sobie bardzo pomagają mi w radzeniu sobie z tęsknotą za Tobą, ale fakt, że moje pisanie daje innym przyjemność czytania również sprawia, że czuję się lepiej, no i troszkę mojej próżności też w tym jest, no bo kto nie lubi jak go chwalą?

Powiem Ci, że mamy cudowne dzieci, ale potrafią napsuć mi nerwów i to bardzo. Jak jedno przestanie, to drugie zaczyna, a jak drugie przestanie to kolej na trzecie... i tak w koło. Dziś nie było inaczej. Nie będę Ci nawet pisać co się stało, bo szkoda nerwów, ale mam wrażenie, że pewne rzeczy wymykają mi się spod kontroli, a to nie jest dobre. Nie umiem czasem porozumieć się z nimi. Są w różnym wieku i mają całkowicie odmienne charaktery, a ogarnięcie tego sprawia mi trudność. Kiedy żyłeś, było jakoś łatwiej, bo może jakoś specjalnie nie angażowałeś się w ich wychowanie, bo byłeś dla nich raczej "dobrym gliną", ale zawsze mogłam Ci się wyżalić, a dzięki temu rozwiązania same przychodziły. Zastanawiam się też co zrobić z pewna sprawą. Iruś ma na jutro przynieść do przedszkola zdjęcia rodziców, dziadków i rodzeństwa. Niby nic w tym trudnego, problem jednak w tym, że wczoraj, kiedy zobaczył Twoje zdjęcie płakał dobre dwie godziny i długo nie mógł zasnąć. On bardzo tęskni. Nie wiem jak zareaguje na zdjęcia, kiedy będzie trzeba pokazać je w przedszkolu, a z drugiej strony może to i dobrze, że płacze, bo takie małe dziecko nie powinno dusić niczego w sobie. Nie jest łatwe wychowywanie dzieci, o nie, a dziecko w wieku sześciu lat nie powinno tracić żadnego z rodziców i przezywać traumy związanej ze śmiercią.

Długo nosiłam się z pewną myślą. Pamiętam jak któregoś dnia przyjechałam do Ciebie do szpitala w Bystrej. Poszliśmy  usiąść na taras, a Ty powiedziałeś mi wtedy "Perło, obiecaj, że przestaniesz palić, bo inaczej wylądujesz tu tak, jak ja, z rakiem i drenem". Nie obiecałam wtedy, bo nie byłam do tego przekonana, jednak dziś mogę Ci obiecać, że spróbuję. Jest to dla mnie potwornie trudny nałóg i mimo całej mojej siły nigdy nie udało mi się go rzucić, ale spróbuję nie z powodu wizji raka, ale dla Ciebie, bo o to prosiłeś. Musiało to być dla Ciebie bardzo ważne, bo zazwyczaj dawałeś mi we wszystkim wolną rękę. Irek prowadź mnie tam z góry w tej walce, do której nie do końca jestem przekonana, że dam radę. Tyle razy mi się nie udało... wspieraj mnie Kochany, bardzo Cię proszę, a jeśli polegnę... pomóż mi odnaleźć siłę do kolejnej próby. 

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka