piątek, 16 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY SIÓDMY DZIEŃ BEZ CIEBIE... PRZYGOTOWANIA...

Irek, wstydziłbyś się. Ja rozumiem, że chcesz się komuś śnić, ale dzieci straszyć? Kurcze, dorosłym się śnij. Trafisz kiedyś na bardziej strachliwe i będzie trauma murowana. Twoje szczęście, że do tej pory trafiało to na odważne urwisy. Wiesz, mimo tego dobrze, że wysyłasz sygnały. W dniu dzisiejszym aż dwa razy.



Dziewczyna, która robi tort dla Irusia przy pieczeniu biszkoptu powiedziała "Panie Irku, niech Pan teraz trzyma kciuki" i... jak sama mówi, jeszcze nigdy nie wyszedł jej takie piękny. Czuwasz Kochany prawda? Chcesz żeby Iruś miał cudowne urodziny? To ja w związku z tym mam jeszcze jedną prośbę - zrób coś z młodym i Sandrą żeby mi trochę pomogli, bo doprosić się dziś nie mogę, normalnie jakby diabeł w nich wlazł, albo leń. Działaj w tej sprawie, ale teraz, już, a nie za kilka dni jak już będzie po urodzinach. Mam też nadzieję, że zdmuchniesz jutro razem z Irusiem świeczki? Daj nam Kochanie znać, że jesteś z nami. No wiesz, jakieś przesuwające się obrazy, gasnące światła i takie tam - tak spektakularnie to zrób... takie wow 😉

Dziś nieco później piszę do Ciebie, bo cały dzień robiłam gruntowne porządki. Odsuwałam meble, pralkę i tak dalej, myłam i szorowałam - może uda się zaliczyć to już w porządki świąteczne? Nie wiem jednak czy się uda, bo jednak kurz ciągle się zbiera, a dzieciaki bałaganią ile wlezie. To jest bardzo ciekawe, że każde z nich używa kabiny prysznicowej i każde twierdzi, że po nim kabina jest czysta. To w takim razie po kim trzeba ją czyścić? Po mnie tylko? Filozofia życiowa naszych pociech zaskakuje mnie niezmiernie. Teraz sobie uświadomiłam, że nie ważne jak zabiegany mam dzień, to zawsze znajduję chwilę, by "wysłać" do Ciebie list z kilkoma słowami. 

Wyobraź sobie, że dziś w nocy ma być minusowa temperatura na dworze. Chyba czas najwyższy zacząć chować auto na noc do garażu. Dziś już mi się nie chce, ale jutro na pewno tak zrobię. Usiadłam dopiero po całym dniu biegania i już chyba nie wstanę. Zrobię sobie kanapki, herbatkę z cytryną i rozpocznę weekend. Należy mi się to po intensywnym tygodniu, no i po za tym jutro mamy intensywną sobotę. Będzie gwarnie i wesoło - przynajmniej na to liczę. Baloniki powieszone, inne dekoracje także przygotowane, sałatka w lodówce, a jutro pozostaje odebrać "koryto", a tort i rurki z kremem są z dostawą do domu. Kurcze, zapomniałam o picolo... no, to jutro jeszcze po drodze po koryto muszę wstąpić do sklepu. Jak widać zawsze o czymś uda mi się zapomnieć. 

Wiesz mój świat bez ciebie traci sens 
Moje życie wciąż jest pełne łez 
Wszystko nagle bez kolorów jest jest o tak 
Powtarzałeś co dzień mi to sam nasza miłość będzie wiecznie trwać 
Jej nie może już jej nie może tak, tak po prostu zniszczyć czas.

Iruś pytał mnie dzisiaj kiedy pojedziemy do Zakopanego i zanim zdążyłam odpowiedzieć, sam uznał, że "mamo, my nigdy nie pojedziemy, bo Ty do końca życia będziesz pamiętać, że byliśmy tam z tatą". Fakt, Zakopane, mimo że kocham je wielka miłością, jest ostatnim miejscem, w którym chciałabym być w chwili obecnej. I jeszcze Sarbinowo. Nie potrafię pojechać do tych miejscowości, bo zbyt wiele pięknych chwil tam przeżyliśmy i wspomnienia sprawiłyby, że ani ja, ani dzieci nie bylibyśmy zadowoleni z wyjazdu. Rozumiesz w związku z tym dlaczego na wyjazd wybrała Wrocław? Tam nigdy nie byliśmy razem. W Warszawie także nie byliśmy i tam, chociaż było to chwilę po Twej śmierci, dałam radę dobrze się bawić i na moment zapomnieć. Kurcze, planowaliśmy wyjechać we wrześniu do Zakopca.. Ech...

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka