czwartek, 20 grudnia 2018

DZIEWIĘĆDZIESIĄTY PIERWSZY DZIEŃ BEZ CIEBIE...MATRIX...

Jutro mija trzy miesiące od Twojej śmierci, a dla mnie nadal to jakiś Matrix. Nie potrafię uwierzyć w to, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie dotknę. To jest tak nierealne, że aż nie do pojęcia. Jeszcze rok temu stroiłeś z dziećmi choinkę... 


Nie wiem czy uda mi się w dniu jutrzejszym zrobić obszerne podsumowanie tak, jak zrobiłam to miesiąc temu, bo czeka mnie zagoniony dzień, ale kto wie, może akurat się uda. Dziś za to gorączka nie ustępuje i nawet w związku z tym zrezygnowałam  ze zrobienia sobie pięknych, podkręconych rzęs ( a wiesz, że faktycznie musi być kiepsko, żeby mnie uziemiło). W sumie to i tak lepiej, że dziś się kuruję, bo jutro Iruś ma występ na jasełkach w przedszkolu. Od kilku dni mówi, że występować nie będzie, ale po cichu mam nadzieję, że będzie jak z Mikołajem, czyli skusi się jednak, a jak nie, to razem obejrzymy występ innych dzieci. Nic na siłę i wszystko przyjdzie samo, małymi kroczkami. Już nie mogę doczekać się jego widoku w przebraniu górala. Biorę oczywiście ze sobą aparat i wszystko udokumentuję :). 

Chyba pierwszy raz odkąd piszę do Ciebie zabrakło mi weny. Podejrzewam, że mętlik w głowie robi swoje i choroba, chociaż czasem miewam chwilowy zastój, a za kilka chwil słowa same "się piszą", dlatego też staram się unikać pisania na siłę, tylko cierpliwie czekam. Myślę, że gdybym pisała z przymusu, to nie byłoby to szczere i prawdziwe. Do wieczora jeszcze sporo godzin, bo w chwili obecnej nie minęło jeszcze południe, więc wszystko przede mną.

Na specjalne okazje
wkładam uśmiech wyjściowy.
Gdy obcy wzrok na mnie pada,
cień mój postawę prostuje

W ciągu dnia wielokrotnie otwieram list do Ciebie i dodaję kilka zdań. Robię dokładnie to, co robiłam kiedy żyłeś i brakowało mi Twojego głosu, z tą różnicą, że wtedy dzwoniłam, a teraz... piszę listy, których nigdy nie przeczytasz. Niektórych rzeczy nigdy Ci nie powiedziałam, tych, które teraz przelewam "na papier", a powinnam była... Nie wiem jak to jest tam, po drugiej stronie, ale wierzę w to, że jednak patrzysz na nas i widzisz jak bardzo tęsknię i kocham. Za mało Ci to okazywałam, wiem, a teraz próbuję nadrobić...żebyś tylko mógł to zobaczyć i poczuć. Staram się przez całe życie uczyć na błędach, a ciągle je popełniam. Owszem, jest ich coraz mniej, ale za to coraz bardziej boję się kolejnych błędów. Wiesz czemu? Bo wyrzuty sumienia tak bardzo wżerają się w psychikę, że to aż boli. Niby wiem, że przecież nigdy nie robiłam nic specjalnie, a moja miłość do Ciebie była ogromna, a jednak żałuję i żałować będę, że mogłam inaczej, bardziej i więcej.

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka