Mona Kasten to kolejna autorka, której książki bardzo często goszczą w moim domu z różnych powodów i zazwyczaj są to opisy, bo same okładki w żaden sposób nie przyciągają wzroku. Tak samo było z "Save Me", która urzekła mnie swym opisem, ale czy to wystarczyło?
Ruby to biedna dziewczyna w bogatym świecie, a właściwie w bogatej szkole. Oczywiście nie dostała się tam dzięki pieniądzom rodziców, którzy maja serca na dłoni, ale niestety pieniędzy zero, tylko dzięki swej ciężkiej nauce. Jak można się domyślać, Ruby stara się być niezauważalna, bo wśród bogatych nie czuje się dobrze - to zwyczajnie nie jej bajka. Mimo tego wpadł jej w oko jeden z chłopaków, ale i jego unika, gdyż nie wierzy w to, że ktoś taki mógłby spojrzeć na nią przychylnie. Wszystko się zmienia, kiedy bohaterka wchodzi do gabinetu jednego z nauczycieli i zastaje go w niedwuznacznej sytuacji z siostrą... wyżej wspomnianego chłopaka, a tym samym wchodzi z butami w życie bogatej rodziny...
James - mimo że go nie widziałam, to mam go ciągle przed oczami. To egoistyczny synek bogatych rodziców, który za nic ma innych ludzi i którego interesują tylko seks i alkohol. Taki "co to nie ja", na dodatek jego rdzawe włosy od razu mnie do niego zraziły. No proszę, co to za potencjalny kandydat na chłopaka z płomiennymi włosami. Po za tym mówią, że "rude jest wredne", co w jego przypadku początkowo świetnie się sprawdzało. Czy zmieni się kiedykolwiek?
Ile to ja oglądałam już amerykańskich filmów o bractwach, bogatych i biednych uczniach, imprezach i łzawych romansach - palców w rękach i nogach by mi zabrakło, żeby je zliczyć. "Save Me" to taki własnie film na papierze - on bogaty, ona biedna, na początku się nie lubią, ale jej dobroć sprawia, że on się zmienia itd. itp. Nie, tym razem to książka nie dla mnie i autorka zdecydowanie zawiodła mnie pomysłem na fabułę. No bo ileż można czytać takie same historie, które kończą się tak samo. Chcąc być obiektywną, muszę dodać, że styl pisarski autorki nie pozostawia niczego do zarzucenia. Ma niezwykle malowniczy sposób przekazu, nie przesadza w żadną stronę, a swoich bohaterów kreuje na osoby wyraziste i rozpoznawalne. Opisy i dialogi są zrównoważone. Niestety, zabrakło pomysłu na oryginalną fabułę, czemu bardzo się dziwię, bo Mona Kasten to pisarka, która ma już kilka książek za sobą i zastanawiam się co skłoniło ją do podjęcia tematu, który był już chyba wszędzie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.