Minęło już (albo dopiero) osiem miesięcy, odkąd moje życie legło w gruzach... kiedy rak wygrał, a Ty odszedłeś do innego, może lepszego świata - świata bez bólu, strachu i bez choroby... Nie wiem co mam powiedzieć i co napisać, bo z czasem to wszystko staje się o wiele trudniejsze (a mówią, że czas leczy rany).;
"Wszystko ma swój czas i przychodzi kres nad kres. Gdybym kiedyś odszedł stąd nie obrażaj się na śmierć" - pamiętasz jak śpiewałeś tę piosenkę? Wtedy to wszystko wydawało się takie proste, a dziś mam ogromy żal do losu, że to Ty odszedłeś pierwszy. Wiesz? Ludzie boją się śmierci, a w rzeczywistości to Ci, którzy zostają, mają gorzej. Tak bardzo mi źle bez Ciebie, że znów mam ochotę walić głową w ścianę, bo fizyczny ból wydaje się być lżejszy od tęsknoty za Tobą. Widzisz, mój wygląd zewnętrzny się zmienił, ale w środku ciągle jest taką samą, zagubioną, małą dziewczynką. Codziennie od nowa staram się poskładać kawałek po kawałeczku moje serce i kiedy już, już wydaję się być blisko celu ono znów się rozsypuje. Po prostu nie da się zamknąć tego rozdziału naszego życia, bo on będzie trwał, aż do chwili, kiedy znów się spotkamy, bo spotkamy się prawda? Irek, czy jest coś po drugiej stronie? Żyję tą nadzieją i czekam, ciągle czekam.
"Czekaj na jakiś znak. Bądź cierpliwa jak papier. Ja wybłagam wśród chmur, bym tu czasem mógł wpaść" - Dasz mi jakiś znak? Ty wiesz, że cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną. Los chyba też to wie, bo systematycznie robi wszystko, by moją cierpliwość ćwiczyć. Nie daję już rady bez Ciebie, na prawdę. Patrzę na nasze zdjęcia i płaczę, bo kto by nie płakał, mając coś tak cudownego i tracąc to. Gdybyś wyjechał, zostawił mnie dla innej, nawet bez powodu... wtedy byłoby łatwiej, bo byłbyś, nie ważne gdzie, ale byś był i to chyba w tym wszystkim jest najgorsze, że nie ma żadnej możliwości, żeby spojrzeć na Ciebie chociażby z ukrycia. Już nawet Twój zapach zniknął z Twoich t-shirtów, zapach, który dawał mi namiastkę Ciebie. Znikasz Kochany, a ja nie chcę! Nie pozwolę! Ty zawsze będziesz w mej głowie i sercu!
"Mów o chwili sprzed lat, gdy podałaś mi rękę i podniosłem swój cień, by przy twoim mógł stać" - Kochany, kilka dni po Twojej śmierci w geście rozpaczy zrobiłam z naszych zdjęć film, który oglądam chyba codziennie i który wzbudza we mnie taki ogrom uczuć, że nie umiałabym ich opisać słowami. To ten film powoduje też, że wreszcie wypływają ze mnie wszystkie łzy, które ciągle staram się powstrzymywać. To jest jakiś obłęd - powiedz, ile mogę jeszcze znieść, bo chwilami mam wrażenie, że jestem już na granicy... sama nie wiem czego?
"Mów o drodze we mgle, kiedy wciągał mnie piach" - mówię Kochany, mówią dzieci. Twoja walka z chorobą, Twoja siła i historia...one nigdy nie będą zapomniane. Wiesz - napiszę książkę, tę książkę, którą obiecałam. Pamiętam Irek, tylko zbieram siły na to, by kolejny raz otwierać rany po to, by prawdziwie oddać w książce ostatnie siedem lat. Chciałabym aby Twoja historia była wsparciem dla chorych, mimo że nie skończyła się happy endem,... Chcę pokazać jak wiele można zdziałać dzięki miłości i wytrwałości. To będzie opowieść o człowieku, który został skazany na śmierć od razu po diagnozie, a który wyrwał śmierci z rąk siedem lat życia. Chcę pokazać, że można, że się da żyć, prawie normalnie z rakiem! Tylko poczekaj jeszcze troszkę, abym nabrała sił...
"Usiądź przy mnie tuż tuż, bym mógł z tobą być sam"... Chciałabym Kochany, nawet nie wiesz jak bardzo, ale mam wrażenie, że to ja jestem sama. Czy zdjęcia, nagrania naszych rozmów i filmy z Tobą wystarczają? Nie! Nie wystarczają! Gdybym chociaż miała jakiś dar, dzięki któremu wyczułabym Twoją obecność... chociażby chwilowy powiew Twojego oddechu w postaci podmuchu wiatru, czy lekkie muśnięcie ręki... Nie ma nic oprócz cholernej pustki.
"Mów o chwili sprzed lat, gdy podałaś mi rękę i podniosłem swój cień, by przy twoim mógł stać" - Kochany, kilka dni po Twojej śmierci w geście rozpaczy zrobiłam z naszych zdjęć film, który oglądam chyba codziennie i który wzbudza we mnie taki ogrom uczuć, że nie umiałabym ich opisać słowami. To ten film powoduje też, że wreszcie wypływają ze mnie wszystkie łzy, które ciągle staram się powstrzymywać. To jest jakiś obłęd - powiedz, ile mogę jeszcze znieść, bo chwilami mam wrażenie, że jestem już na granicy... sama nie wiem czego?
"Mów o drodze we mgle, kiedy wciągał mnie piach" - mówię Kochany, mówią dzieci. Twoja walka z chorobą, Twoja siła i historia...one nigdy nie będą zapomniane. Wiesz - napiszę książkę, tę książkę, którą obiecałam. Pamiętam Irek, tylko zbieram siły na to, by kolejny raz otwierać rany po to, by prawdziwie oddać w książce ostatnie siedem lat. Chciałabym aby Twoja historia była wsparciem dla chorych, mimo że nie skończyła się happy endem,... Chcę pokazać jak wiele można zdziałać dzięki miłości i wytrwałości. To będzie opowieść o człowieku, który został skazany na śmierć od razu po diagnozie, a który wyrwał śmierci z rąk siedem lat życia. Chcę pokazać, że można, że się da żyć, prawie normalnie z rakiem! Tylko poczekaj jeszcze troszkę, abym nabrała sił...
"Usiądź przy mnie tuż tuż, bym mógł z tobą być sam"... Chciałabym Kochany, nawet nie wiesz jak bardzo, ale mam wrażenie, że to ja jestem sama. Czy zdjęcia, nagrania naszych rozmów i filmy z Tobą wystarczają? Nie! Nie wystarczają! Gdybym chociaż miała jakiś dar, dzięki któremu wyczułabym Twoją obecność... chociażby chwilowy powiew Twojego oddechu w postaci podmuchu wiatru, czy lekkie muśnięcie ręki... Nie ma nic oprócz cholernej pustki.
"A gdy przyjdzie mój czas, gdy pokryje mnie rdza, musisz wierzyć, że znów pobiegniemy nad staw" - Bardzo Cię kocham...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.