piątek, 12 lipca 2019

MÓJ BLOG - MOJA PASJA...

Każdy, albo prawie każdy z nas ma jakąś pasję. Moją pasją są książki i mój blog. Kocham czytać i pisać, i jak sami wiecie, udało mi się te dwie rzeczy połączyć właśnie tutaj, na blogu. To dla Was i siebie piszę recenzje, tematyczne artykuły czy wyrzucam z siebie wszystko to, czego nie potrafię wyrazić mową.




Mój blog od kilku lat jest moim drugim domem i moim powiernikiem. To tutaj, po śmierci Irka codziennie pisałam listy do niego, pełne tęsknoty i miłości. Opowiadałam mu o wszystkim, jakby był obok mnie. Ktoś mógłby zapytać "po co to robiłaś?". I gdybym miała szczerze odpowiedzieć, to powiedziałabym, że tak musiałam. Te listy pozwoliły mi przetrwać najgorsza część żałoby i nie zwariować. Wiecie - wczoraj przeczytałam wszystkie od początku. Ile w nich jest moich emocji, ile prawdy i bólu... Teraz, z perspektywy czasu, który nieco zaleczył rany, sama zastanawiam się jak udało mi się przeżyć bez niego?

Mój blog to nie tylko listy, bo jednocześnie z nimi wpadłam w wir pisania praktycznie o wszystkim, byle tylko zająć myśli. Pisałam o odszkodowaniach, biżuterii, nowoczesnych meblach itp. Dowiedziałam się też przy okazji pisania jednego z postów, co to jest pozycjonowanie stron - źródło: inpozycjonowanie.pl. Każdy temat, jaki poruszałam, uczył mnie czegoś nowego, bo do każdego przygotowywałam się sumiennie. Bywało i tak, że poznając temat, który wydawał mi się znany, okazywało się, że wcale aż takiej wiedzy nie mam, jak mi się wydawało :).

I jeszcze recenzje książek - uwielbiam je pisać, ale zanim to zrobię, muszę poświęcić kilka godzin na przeczytanie danej książki. W taki oto sposób łączę przyjemne z pożytecznym. Da się? Pewnie, że się da! Dziwne jest to, że najwięcej tematów i tekstów, przychodzi mi do głowy podczas jazdy samochodem (załączony obrazek ;) ). Kiedyś większość z pomysłów ulatywała mi z głowy, zanim podróż się zakończyła, ale teraz wożę ze sobą po prostu dyktafon i nagrywam wszystko, co przyjdzie mi do głowy. To bardzo praktyczne, bo po godzinnej jeździe zazwyczaj mam nagrany prawie kompletny post, który trzeba tylko w odpowiedni sposób tutaj przedstawić.

Wymieniłam do tej pory tematy, które poruszałam po śmierci Irka, ale przecież mój blog istnieje już kilka dobrych lat. Pamiętam dzień, w którym postanowiłam pisać. Był to ostatni dzień roku, siedem lat temu. Maleńki synek płakał mi na rękach, by po chwili na nich zasnąć. Kto ma ciągle płaczące dziecko, ten wie ile w przemęczonej matce gromadzi się wtedy emocji, często negatywnych, których nie ma jak uzewnętrznić. I kiedy te emocje wezbrały się we mnie osiągając limit, powstał pierwszy post -  w sumie o wszystkim i o niczym, ale zauważyłam wtedy, że samo pisanie przyniosło mi ogromna ulgę. I tak zaczęłam pisać blogowy pamiętnik. Dzień po dniu opisywałam wszystko, kłopoty, radości, kłótnie z mężem i miłość do niego. Wielu z Was czekało na to moje codzienne marudzenie, bo utożsamiało się z moim życiem, a ja znów powoli odzyskiwałam wewnętrzny spokój, który już za rok okazał się być mi bardzo potrzebny, aby stoczyć najtrudniejsza walkę w życiu. 

Jak widać, pasje można mieć różne, ważne jest jednak to, by każda z nich nie krzywdziła innych, a jednocześnie dawała radość i przyjemność głównemu zainteresowanemu ;). 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka