Powieść Magdaleny Krauze pod tytułem "Czekałam na ciebie" już swą okładką, utrzymaną w odcieniach bieli, tak modną w dzisiejszych czasach, przyciąga wzrok czytelnika. Jednak nie ocenia się książki po okładce prawda? Zatem sprawdźmy co znajdziemy w środku.
Paulina to bohaterka, która ma na prawdę fajne życie. Ma kochających rodziców, dom, pracę która lubi i do tego żaden mężczyzna nie mąci jej w głowie, gdyż jest zagorzała singielką. Nie prowadzi życia w pojedynkę dla kaprysu - ona po prostu wierzy, że warto czekać dla tego jednego jedynego. Jak widać jest marzycielką, wierzącą w szczęśliwe zakończenia, a jej przekonania nie zmieniają się nawet w obliczu rozstania się najlepszej przyjaciółki z chłopakiem. No i wreszcie pojawia się ktoś kto jest wspomnieniem z przeszłości, a konkretnie z lat szkolnych. To Igor - wielka niespełniona miłość nastolatki. Ojoj, będzie się działo, tym bardziej, że Igor nie ma pojęcia kim jest Paulina.
Powieść to mega przyjemna i lekka, aczkolwiek przewidywalna lektura, w sam raz na wakacyjne wieczory. Odetchnęłam przy niej i doceniłam bardzo nie przytłaczającą mnie fabułę. Całość została dodatkowo okraszona żartobliwymi i czasami ciętymi ripostami, w związku z czym czytanie było jeszcze przyjemniejsze. Autorka ma bardzo malowniczy styl pisarski, a równocześnie pozostawia naszej wyobraźni jeszcze kilka możliwości. To powieść romantyczna i słodka, taka, jakie lubię, która po raz kolejny udowadnia, że miłość nigdy nie rdzewieje i każdy ma szansę na swoje indywidualne szczęście. Atutem powieść jest także to, że czytając mamy wrażenie jakby wszystko działo się obok, bo historia w niej opisana jest realistyczna i rzeczywiście istnieje duża szansa, że każdemu z nas mogłyby się przytrafić opisane wydarzenia. Tylko Igor, ów wymarzony mężczyzna jest dla mnie ciut przerysowany, ale... to nie moją miłością jest nasz bohater ;). Polecam!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.