Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie każdy wrzesień już od kilkunastu lat jest niesamowicie stresujący, a wiąże się to bezpośrednio z kolejnym rokiem szkolnym. Niby to tylko przedszkole, niby tylko szkoła i niby tylko dwa miesiące przerwy, a jednak znowu wszystko staje na głowie.
Chciałam dziś trochę odejść od recenzji i opowiedzieć jak sobie radzimy z wrześniową bieganiną, zebraniami, kupnem ubrań na w-f, tenisówek, przyborów szkolnych, podręczników i zeszytów. Wielokrotnie pisałam już, że strasznie nie lubię biegania po milionach sklepów i wszelkie zakupy robię internetowo, albo w jednym sklepie, w którym znajdę wszystko, co w danej chwili jest mi potrzebne. Zwracam też oczywiście uwagę na to, by jakość zakupionych rzeczy była na najwyższym poziomie. Tegoroczne zakupy szkolne przede wszystkim rozpoczęłam już w wakacje, by ominąć ogromne kolejki, które tworzą się początkiem września. Najpierw znalazłam odpowiedni sklep, który można odwiedzić zarówno stacjonarnie, bo posiada ponad 180 placówek w całej Polce jak i online. Jaki to sklep? Mowa o
SMYKU.
Zamysł był taki, że wraz z dziećmi zaczniemy zakupy od nabycia odpowiedniego plecaka do szkoły, ale moje dzieciaki zawsze mają inną wizję zakupów niż ja i takim oto sposobem pierwsze w koszyku pojawiły się... piórniki. Siedmioletni synek, fan Star Wars oczywiście wybrał piórnik z takim motywem, kompletnie wyposażony, a córka, już nastoletnia, zakupiła mniej ukierunkowany piórnik /saszetkę z motywem kwiatów magnolii.
Kiedy oba produkty znalazły się w koszyku, dzieciaki łaskawie zgodziły się przejść do zakupu plecaków, ale zapowiedziały, że to jeszcze nie koniec ich wymagań. Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotkałam się z podziałem plecaków na przedszkolne i szkolne, co niezwykle ułatwiło mi wybór. Synek od razu sięgnął po plecak z wizerunkiem pieska, bo zaraz po Star Wars, czołgach i dinozaurach, psy są jego prawdziwa pasją. Plecaczek jest idealny do przedszkola. Ma szerokie, miękkie i regulowane szelki, dużą główną komorę i dodatkowo przednią kieszeń, posiada też dodatkowy uchwyt i dodatkowe kieszenie na drobiazgi i bidon.
W przypadku córki tak, jak przy piórniku, wybór odpowiedniego modelu był mniej ukierunkowany tematycznie i postawiła na plecak mało rzucający się w oczy, w kolorach czerni i bieli, który posiada aż cztery komory, sztywne, wyprofilowane gąbką plecy, miękkie, regulowane szelki, przegrodę na laptop, wejście na słuchawki, kieszonkę na urządzenie mobilne, organizer z brelokiem na klucze, metalowe uchwyty do suwaków (duży plus za to, bo wreszcie nie będą połamane od ciągłego odpinania i zapinania) i elementy odblaskowe. Czego można chcieć więcej od plecaka?
Potem czekały nas jeszcze stoiska z zeszytami, co wbrew pozorom nie jest wcale łatwym zakupem, albowiem dzieciaki ogromną wagę przywiązują do... okładki ;), przybory szkolne, tenisówki, kapcie, koszulki na w-f, bielizna, buty do szkoły, a przy okazji zaopatrzyliśmy się w nowe kurtki. Nawet i dla mnie coś fajnego się znalazło w postaci pięknie pachnących perfum i kilku kosmetyków. Na sam koniec zostawiliśmy sobie zabawki. Tu dopiero rozpoczął się szał, bo moje najmłodsze dziecko najchętniej kupiłoby wszystko. Koniec końcem wybrał sobie wielki czołg i zestaw wojenny z samolotem.
Kto by pomyślał, że w jednym miejscu możemy znaleźć aż tyle produktów, a to jeszcze nie wszystko, co można znaleźć zarówno na stronie jak i w sklepach stacjonarnych. W każdym razie i ja byłam zadowolona, bo nie musiałam za każdą rzeczą jechać do innego sklepu, a tym samym zaoszczędziłam mnóstwo "wrześniowego" czasu i paliwa, i dzieci szczęśliwe, bo zostały wyposażone w rzeczy, które były im nie tylko niezbędne, ale okazały się też ładne, modne i doskonałej jakości.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.