Taki, zwyczajny, szary dzień... przynajmniej tak się zapowiadał. Tradycyjnie z synkiem zjedliśmy śniadanie, tzn. on jadł, a ja piłam kawę. On robił przegląd bajek ,a ja ankiet i stron z testowaniem. Później spacer ,obiad itd. ,itp.A, rano, kiedy jeszcze chodziłam w piżamie, zawitał kurier z produktami, które otrzymałam w ramach współpracy z blogiem... a jakimi, dowiecie się za parę dni w osobnym poście - tylko o nich. Już teraz jednak wiem, że są rewelacyjne :)Od rana w głowie miałam piosenkę z "50 twarzy Greya". Jest cudowna i tak cholernie romantyczna, że aż... aż nie wiem jak to nazwać. W każdym razie już kilka razy była dla mnie inspiracją, no... wiecie do czego :)Dziś kiedy tylko zaczęłam jej słuchać w moim brzuchu pojawiły się motylki. Powiedzcie mi jak jedna piosenka może tak działać na człowieka? Takich wspaniałych piosenek w tym filmie jest wiele i może gra aktorska nie jest mistrzowska (chociaż męska część bardzo przystojna), to oprawa muzyczna jest na najwyższym poziomie. A tutaj link do tej piosenki(i innych też):
https://www.youtube.com/watch?v=AJtDXIazrMo. Posłuchajcie,może i Was zainspiruje do czegoś innego, nowego. Może pozwoli Wam spędzić wieczór inaczej, we dwoje. I zapomnieć o problemach, szarości życia, dzieciach i innych temu podobnych. Zróbcie sobie dzień miłości :) Nie wiem czy wiecie, ale dziś jest dzień bez prezerwatywy ,tak więc uważajcie przy okazji tych romantycznych chwil ;)
https://www.youtube.com/watch?v=AJtDXIazrMo. Posłuchajcie,może i Was zainspiruje do czegoś innego, nowego. Może pozwoli Wam spędzić wieczór inaczej, we dwoje. I zapomnieć o problemach, szarości życia, dzieciach i innych temu podobnych. Zróbcie sobie dzień miłości :) Nie wiem czy wiecie, ale dziś jest dzień bez prezerwatywy ,tak więc uważajcie przy okazji tych romantycznych chwil ;)
Na zdjęciach chcę Wam pokazać jak mój rododendron (którego kupiłam w stanie agonalnym) odwdzięczył mi się pięknymi kwiatami. A niżej... za około trzy tygodnie będą czereśnie :) To lubię ;)
A teraz do rzeczy. Wczoraj pisałam, że wygrałam coś, o czym dziś po odbiorze tej nagrody obiecałam Wam napisać. Wygrałam naszyjnik od Karat Jubiler. Konkurs był organizowany w Galerii Handlowej Sfera w Bielsku. Szczerze, to myślałam, że będzie to jakiś badziew, lub coś najtańszego z ich strony (czyli łańcuszek za 29 zł). Moje zdziwienie było ogromne, bo nagroda, którą wygrałam (a raczej mąż z synem tylko, że moimi rękami) jest bardzo cenna, a dla mnie ma do tego ogromną wartość również sentymentalną. Wygrało ją bowiem zdjęcie synka robiącego dla mnie obiad :)czyli wygrałam podwójnie :)
A teraz do rzeczy. Wczoraj pisałam, że wygrałam coś, o czym dziś po odbiorze tej nagrody obiecałam Wam napisać. Wygrałam naszyjnik od Karat Jubiler. Konkurs był organizowany w Galerii Handlowej Sfera w Bielsku. Szczerze, to myślałam, że będzie to jakiś badziew, lub coś najtańszego z ich strony (czyli łańcuszek za 29 zł). Moje zdziwienie było ogromne, bo nagroda, którą wygrałam (a raczej mąż z synem tylko, że moimi rękami) jest bardzo cenna, a dla mnie ma do tego ogromną wartość również sentymentalną. Wygrało ją bowiem zdjęcie synka robiącego dla mnie obiad :)czyli wygrałam podwójnie :)
Po odbiór naszyjnika pojechaliśmy z synkiem i mężem właśnie do Sfery. Synek był tam pierwszy raz i nie uwierzycie jak go wszystko cieszyło. Schody ruchome, panoramiczna winda i ogromna fontanna - jego buzia wyrażała taki zachwyt, że aż dech zapierało :) Ten wypad z mężem był mi bardzo potrzebny, bo ostatnio razem czas spędzaliśmy tylko w domu. Pomijając fakt, że po powrocie dowiedziałam się, że zostawiłam patelnię na zapalonym palniku i mało domu nie spaliłam (dobrze że córka była w domu)to bardzo jestem zadowolona i mąż chyba też. Mimo, że nic nie kupowałam .Nie mogliśmy długo tam zostać, bo synek po południu robi się marudny, ale zdążyliśmy odwiedzić McDonalda :) Siedziałam na przeciw małego i nagle patrz, a on mnie naśladuje, tzn. naśladuje jedzenie z zamkniętymi ustami. Robił przy tym takie śmieszne miny, że mało brakowało, a ze śmiechu nie zjadłabym nic.
Po przyjeździe do domu, niestety szybki powrót do codzienności czyli kąpiel, kolacja, siusiu, paciorek i spać :)
Zaraziłaś mnie piosenką ale mimo tego udało mi się napisać posta na bloga :) Piosenka cały dzień leci w telefonie :)
OdpowiedzUsuńNagroda śliczna. Gratuluję Ci :)
Takie wypady czasami są potrzebne szczególnie kiedy całymi dniami siedzi się w domu z dziećmi...też tak mam i wtedy już mnie nosi i nie wiem co mam ze sobą zrobić.
A i ciekawa jestem tej współpracy :)
No naszyjnik ładny :) gratulacje
OdpowiedzUsuńU mnie poprawiło się tylko to że pogoda ładniejsza a tak to szara codzienność. Najchętniej to bym gdzieś uciekła w samotności choć na chwilę
a jeszcze chwilę temu mówiłaś, że raczej nie pojedziesz po ten naszyjnik bo po co ;) pewnie gdybyś nie pojechała gryzłoby Cię sumienie :) dobrze zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPiosenkę lubię, nie powiem ;) ale chyba nie widziałam jeszcze teledysku od deski do deski. az wstyd ;)
lece na śniadanie !