O 9,40 odjeżdżał dziś nasz pociąg do Warszawy. Nasz, czyli mój i córki. Miałyśmy jechać do Centrum Zdrowia Dziecka pozbyć się raz na zawsze naczyniaków, i...nie pojechałyśmy.
Okazało się bowiem, że laser, który miał już być zakupiony na 100% początkiem roku, jednak nie został zakupiony, i nie wiadomo czy będzie. Pamiętam, nadzieję w oczach córki, kiedy w październiku pani doktor przekazała nam tą nowinę. Pamiętam jak córce pociekły łzy szczęścia...Podejrzewam, że ten cholerny laser kiedyś tam będzie, problem jednak w tym, że CZDZ przyjmuje dzieci, a córka w styczniu 2017r. skończy 18 lat, i do dzieci zaliczana już nie będzie. Mamy jednak nadzieję, że urządzenie pojawi się przed jej urodzinami, i jeżeli przed nimi zacznie leczenie, to wtedy można je kontynuować nawet po osiągnięciu pełnoletności.
Jakiś ten luty pechowy jest. Od początku same nieciekawe wieści. Zastanawiam się jak to jest, że w jednym miesiącu wszystko idzie jak z płatka, a kolejny potrafi dać w kość? No cóż, ale jak to mówią - "Nadzieja umiera ostatnia..."
Kolejny termin wyznaczono nam na 24.06.2015 r. z zastrzeżeniem, że najpierw mamy dzwonić i pytać, czy jest sens przyjeżdżać.
I po takim wczorajszym dniu pomyślałam sobie, że może przynajmniej wieczór będzie udany. Jakiś taniec przytulaniec , świece...kupiłam nawet grilowane małże,a tu też zonk...natura zrobiła mi niespodziankę i zamiast tańców leżałam z termoforem i bolącym brzuchem. Małże muszą więc poczekać, aż miną mi kobiece dolegliwości.
I tak lecą sobie dni, powolutku. Na dwór nie wychodzimy od trzech dni, bo albo leje, albo wieje. Za to synek uczy się zachowania przy stole ze swoim nowym serwisem do kawy :)i to nie plastikowym, ale porcelanowym:)
Wiem, wiem, to chłopak, ale chłopak też powinien umieć zachowywać się jak należy przy stole. Ma przy tym niezłą zabawę i my też, pijąc z takich malusich kubeczków.
Dotarło też do nas takie cudeńko...
...bo synek ostatnio budził się z krwią w nosku, a powodem było przesuszone powietrze. Teraz już się tak nie dzieje. Nawilżacz nawilża i jonizuje(czy jakoś tak), oddycha nam się lepiej i wyraźnie można odczuć różnicę. Każdemu polecam taki sprzęt. Jest cichutki i skuteczny. Jak tylko poziom nawilżenia spadnie poniżej 50 %, sam zaczyna nawilżać. Jak sytuacja się unormuje - przestaje pracować :) Fajna sprawa.
Za to dziś, na osłodę, spotkała mnie niespodzianka. Otrzymałam przesyłkę aż z Indii...
...a w niej same ciekawe rzeczy :) Czeka mnie testowanie, i chyba te rzeczy przetestuję najpierw,pomimo oczekujących pozostałych kosmetyków. Ach, byłabym zapomniała, jeszcze razem z Biedronką testuję napoje kawowo-cykoriowe i monte z dodatkami, ale to z platformy TRND Polska :)
Oby w końcu pojawił się ten laser, by Twoja córka mogła zacząć leczenie
OdpowiedzUsuńU mnie córa robi herbatki, mi i wszystkim lalom :-) Ciekawa ta paczuszka z Indii! :-)
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki aby w końcu laser zakupiono.
OdpowiedzUsuńMałże wyglądają apetycznie a serwis jest cudny!
Czekam na wyniki testowania ;)
Trzymam kciuki za ten laser!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ż ten laser pojawi się jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńCo do sytuacji z laserem znasz moje zdanie. Nawilzacz wielokrotnie pomagal mi przy obu corkach, każdemu polecam mieć takie cudo w domu.
OdpowiedzUsuńOby ten laser pojawił się do wizyty :)
OdpowiedzUsuńzdrowia życzę dla córki, a Tobie miłego testowania:)
OdpowiedzUsuńbędę trzymać kciuki za ten czerwiec, żeby młoda więcej się nie męczyła.
OdpowiedzUsuńdo biedronki się nie zapisałam, i nie to że zapomniałam, ale siły mi na to nie pozwalały. Za to monte też będzie u nas!
małże? och nie wiem czy bym się odważyła ;)
trzymamy kcuki za lasera!
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej zakupili ten laser, żeby córka mogła zdążyć przed urodzinami.
OdpowiedzUsuń3mam w kciuki za laser!!! :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu tego " nie wyjazdu", ale jesteście silne i głęboko wierzę, że tym razem czekanie się opłaci, a córeczka pozbędzie się problemu :)
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki za ten laser! Takie rozczarowania są okropne :(
OdpowiedzUsuń