Thriller medyczny to dla mnie zupełna nowość. Nigdy wcześniej nie czytałam tego rodzaju literatury, dlatego z tym większą ciekawością sięgnęłam po "ZNIECZULENIE", którego autorem jest ROBIN COOK, autor literackich przebojów z listy „New York Timesa”, z wykształcenia lekarz. Czy była to dobra decyzja i interesująco spędzony czas? Zapraszam na recenzję.
Na początek kilka słów o samym autorze.
Robin Cook jest uważany za mistrza thrillera medycznego. Ukończył
medycynę na Uniwersytecie Columbia oraz studia podyplomowe na
Harvardzie. W swojej twórczości wykorzystuje najnowszą wiedzę medyczną
oraz doświadczenia z własnej praktyki lekarskiej. Jest autorem wielu
powieści, w tym takich bestsellerów, jak Mutant, Epidemia, Zabójcza
kuracja, Chromosom 6 czy Toksyna. Wydana w 1977 roku Coma była debiutem
Cooka i przyniosła mu sławę, którą utwierdził słynny już film w
reżyserii Michaela Crichtona z Genevieve Bujold i Michaelem Douglasem.
"Gdy chłopak Lynn Peirce, studentki medycyny, trafia do szpitala na
rutynowy zabieg chirurgiczny, w jej uporządkowane życie wkrada się
chaos. Pacjent nie odzyskuje przytomności, a badania potwierdzają
niedokrwienie mózgu. Zdruzgotana dziewczyna zaczyna szukać przyczyn i
szybko nabiera przekonania, że władze szpitala próbują coś ukryć. Przy
pomocy przyjaciela, Michaela, stara się znaleźć dowody na błąd w sztuce
medycznej albo zaniedbanie. Prawda jest jednak bardziej przerażająca.
Szpital boryka się ze skrzętnie ukrywanym problemem - u zadziwiająco
wielu niegroźnie chorych pacjentów wykrywa się śmiertelną chorobę krwi.
Gdy ktoś zaczyna grozić Lynn i Michaelowi, oboje nie mają już złudzeń:
wmieszali się w sprawy znacznie poważniejsze, niż się spodziewali.
Rozpoczyna się rozpaczliwy wyścig z czasem".
"ZNIECZULENIE" jest najnowszą powieścią Robina Cooka, do kupienia w księgarniach od kwietnia tego roku. Rozpoczyna się zapiskami nieżyjącej już pacjentki szpitala, Kate Hurley, czyli jej pamiętnikiem. Niby zwykły pamiętnik, a już tutaj natężenie emocji jest ogromne. Już tutaj, podświadomie czujemy, że coś jest nie tak. Kate i jej mąż też to czuli, dlatego zaczęli szukać i... zginęli prawie na początku opowieści. Następnie poznajemy parę młodych ludzi - Lynn Peirce i jej chłopaka. Ona studiuje medycynę, on jest sportowcem, który doznając urazu nogi, musi poddać się niegroźnemu zabiegowi. Koniecznie muszę tez wspomnieć o Michaelu, który odegra w powieści ogromną rolę, a dodatkowo jest przyjacielem Kate. Operacja przebiega książkowo, parametry życiowe są w najlepszym porządku, anestezjolog (kobieta) czuwa w pełnej gotowości, aż nagle super nowoczesny sprzęt do podawania znieczulenia przygasa na ułamek sekundy... I od tego wszystko się zaczyna... Pamiętajcie... sala nr. 12...
Każde słowo w powyższej książce, i każde zdanie jest przemyślane, rozbudowane i dopracowane. Thriller ten wymaga od czytelników większego zaangażowania niż przeciętna książka, co w moim przypadku bardzo przypadło mi do gustu. Całość jest niesamowitą historią, pełną zaskakujących zwrotów akcji. Sama historia nie nudzi czytelnika, ale zbyt szeroko opisane sformułowania medyczne już tak. Jestem za to mądrzejsza o wiedzę, co to jest ruch przedsionkowo - oczny czy co to jest skala Glasgow, i może jeszcze przezskórna gastrostomia endoskopowa. Trzeba jednak przyznać, że pobudza to myślenie, kilka zapisów medycznych ma ogromne znaczenie dla całej opowieści ( ale tylko kilka). Bardzo spodobały mi się szczegółowe opisy wyglądu bohaterów, pomieszczeń czy sytuacji, każdy ubrany w odpowiednio dobrane słowa i pięknie rozwinięte zdania złożone. Moja wyobraźnia pracuje wtedy na najwyższych obrotach. Mimo to opisy wzbudzały też we mnie wielkie pokłady niecierpliwości, bo oddalały mnie od ... rozwiązania zagadki... Fabuła od początku do końca trzyma nas w napięciu, mimo znudzenia przy czytaniu kolejnej medycznej nowinki. Dlatego też, żeby przeczytać powieść, trzeba lubić taki rodzaj literatury, albo... wiedzieć co dane sformułowania oznaczają.
Minusem dla mnie okazał się fakt, że już na początku domyśliłam się za pomocą czego, pacjenci szpitala zapadają na tajemniczą chorobę. Pozostało mi więc jeszcze dowiedzieć się kto za tym stoi :).
"ZNIECZULENIE" to powieść wyjątkowo poprawna, którą czyta się z zapartym tchem. Ciekawi bohaterowie, szybka akcja i ciekawa fabuła to tylko niektóre z zalet, ale... mimo to nie sięgnę kolejny raz po thriller medyczny, bo ten rodzaj literatury nie powala mnie na kolana. Trzeba jednak przyznać, że autor, pisząc powieść dał z siebie wszystko.
- SERIA Thriller
- PRZEKŁAD Maciej Szymański
- OPRAWA broszurowa klejona
- LICZBA STR 456
- WYDAWNICTWO Rebis
Dzięki Twoim recenzjom wzięłam się znowu za czytanie :) Może po nią sięgnę, bo nie czytałam wcześniej thrillerów.
OdpowiedzUsuńTaki typ to chyba też nie dla mnie ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś namiętnie czytałam thrillery medyczne, a teraz nie mam kiedy :(
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna dla Moniki. Zaczytuje się wręcz w thrillerach :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki:) musi trzymać w napięciu aż do ostatniej strony. Sięgnę przy najbliższej okazji
OdpowiedzUsuńoj brak mi czasu na czytanie dla przyjemności...
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ja też nigdy wcześniej nie czytałam tego typu lektury.
OdpowiedzUsuńThrillery uwielbiam nie koniecznie medyczne ale gdy znajdę czas na pewno sięgnę i po "Znieczulenie".
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy takiej książki, ale wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńTo tytuł, który podrzucę mężowi :))))
OdpowiedzUsuńGdyby był taki film chętnie bym go zobaczyła. Ciekawe czy przypadłaby mi do gustu książka :)
OdpowiedzUsuńteż takich książek do tej pory nie czytałam, ale zaciekawiłaś mnie tym, że jest zagadka i trzeba ją rozwiązać. kusisz!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to coś dla mnie! Słyszałam same superlatywy o tym autorze. :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam thirllery medyczne, wlasnie skonczylam czytac tę książkę i niestety muszę przyznać, że czytałam dużo lepsze książki z tego gatunku...
OdpowiedzUsuń