sobota, 13 maja 2017

ZA DUŻO JUŻ TEGO PRZEKŁAMANIA !!!






Od jakiegoś czasu w internecie modne są sterylne, bardzo jasne zdjęcia, takie jak wyżej. Bardzo mi się one podobają, jeżeli są na nich produkty. Kiedy jednak widzę na nich dzieci - zaczynam się zastanawiać...






Przyznam się szczerze, że sama wzięłam sobie za punkt honoru nauczyć się robić takie fotografie. Jak widać udało mi się. W pierwszej chwili wpadłam w euforię, ale czym dłużej na nie patrzę, to coś mi tu nie gra. To zdjęcie nie ma żadnego przekazu i żadnej historii. Owszem jest fajne, ale nic więcej. I dzieciaki też jakoś specjalnie zadowolone z pozowania nie są.



Spróbowałam więc trochę inaczej. Po pierwsze zmieniłam tło, dzieci dostały rekwizyty i mogły robić co im się żywnie podoba. Synkowi od razu nie spodobały się wielkie oczy misia i miś oberwał poduszką. Tak bardzo z nim walczył, że tło spadło im na głowę, ale ile było z tym frajdy, to wiemy tylko my. I tutaj jest już nieco historii, jednak dla mnie to jednak jeszcze nie to, co nie znaczy, że takich sesji robić nie będziemy :). Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - czy takie zdjęcia odzwierciedlają rzeczywistość? Czy to tylko komercja - żeby było ładniej i lepiej się "sprzedawało" wizualnie? Czy te białe tła i pokoiki są takie naprawdę? Jeżeli tak, to jestem pełna podziwu, bo w pokojach moich dzieci nie ma szans na taki ład i porządek. Znam jedną mamę, której dziecko ma idealnie poukładane zabawki, a wszystko jest na swoim miejscu. Nie znajdziemy tam kawałka kurzu i zniszczonego mebelka, ale... prawda jest taka, że owe dziecko nie może się swoimi zabawkami bawić i przyprowadzać znajomych, żeby przypadkiem ktoś nie zburzył zbudowanego ładu...






Wyżej widzicie już zdjęcia z sesji niekontrolowanej. Moje dzieciaki szczęśliwe "babrają" się w mokrym piachu robiąc mielone. Tatuś donosił im tylko wody w konewce, żeby było więcej błotka. Najpierw było mielone, potem makaron z serem, a potem pies z sierścią w błotnych kropkach. Piaskownica jak widać również nie jest świeżo wymalowana, bo przez okres zimowy farba zdążyła poodłazić. To takie prawdziwe i realne. Brudne ale szczęśliwe dzieci. Ktoś mógłby teraz powiedzieć, że to przecież niehigieniczne, tam jest tyle bakterii, no i szkoda ubranek z firmowymi metkami... Niehigieniczne? Przecież jest mydło i woda. Szkoda ubranek? Nie szkoda, bo kupując w Pepco można sobie pozwolić na niektóre straty w odzieży, a poza tym w dzisiejszych czasach proszki do prania są tak dobre, że dadzą radę nawet plamom z piasku. Czasem wydaje mi się, że to "niehigieniczne" i "szkoda" to pretekst mamuś, by nie musiały zwalczać się z praniem i myciem. Dla jasności - nie mam tu na myśli sesji zdjęciowych, które widzę od czasu do czasu. Te zdjęcia to jest przenośnia, którą chcę pokazać, że niektórzy nie idą odpowiednią drogą, bo przekłamanie nie jest najlepsza drogą do szczęścia dziecka.

Do czego dążę? Dążę do tego, że chyba za dużo w internecie tej sztuczności. Photo shopy, udawane sesje, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Zacznijmy wreszcie być naturalni!!!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka