Powieści fantastyczne to ostatnio kierunek w jaki coraz częściej uciekam. W tym świecie zapominam o wszystkim co złe wokół mnie i ładuję akumulatory. Świat fantastyki jest cudowny i jakże inny od naszego.
Początek powieści był dla mnie nieco nużący. Akcja rozwijała się powoli i rozwlekle, a ja lubię działać, szybko, już, w tej chwili. Zdarzało mi się też ziewnąć, jednak czytałam, bo coś mówiło mi, że warto. Z czasem okazało się, że ma to swój cel i sens.
Quinn - to główny bohater. Nastoletni chłopak, który odkąd pamięta jest poddanym boga pustkowia, a ten ma wobec niego plany, niestety chłopak nie wie jakie. Słucha więc swego pana we wszystkim. Szkoli się w walce, zapamiętuje ważne informacje... na kiedyś tam, na ten właściwy dzień.
"Odkąd Quinn pamiętał, miał być mieczem i tarczą, mimo że nigdy nie miał pewności, co to dokładnie oznacza. Jego pan, mający kilka tysięcy lat bóg pustkowia, już dawno wyparty przez Boga Jedynego, nigdy nie chciał mu tego wyjaśnić. Ani jemu, ani reszcie swojego rodzeństwa. Quinn musiał nauczyć się żyć w świecie tajemnic swojego pana, gdzie lojalność ma swoją cenę, a on sam jest tylko znakiem wypalonym na łopatce. Przez lata trwał w rozkroku – nie należąc do końca ani do świata ludzi, ani bogów. Aż pewnego dnia jego pan odkrywa nieco ze swoich sekretów i daje do wykonania zadanie – Quinn ma odnaleźć sztylet, który jest w stanie zabić Boga."
Po spokojnym wstępie fabuła rusza z kopyta. Poznajemy innych bogów,o bardzo ludzkich cechach, czasem złych, innym razem dobrych. Niektórzy potrafią zaskoczyć, tak jak bóg, który stał się jednym z rozbójników, czy bogini, która kiedyś była piękną i wesoła kobietą, a z biegiem setek lat stała się kilkusetkilogramowym, zgorzkniałym monstrum. Osobiście bardzo spodobał mi się ten zabieg autorki, bo ciekawie jest poznać ludzką wersję bogów, którzy kiedyś władali światem, a teraz zostali zastąpieni jednym Bogiem.
Zdawać by się mogło, że bohaterów jest tutaj bardzo dużo i że trudno będzie się w nich połapać. Nie do końca tak jest, bo większość z nich "spotykamy" tylko przez moment, albo poznajemy wyłącznie z opowieści. Autorka dołożyła wszelkich starań, by czytało się lekko, szybko (mimo sporej ilości stron) i przyjemnie. Akcja rozgrywa się w nieokreślonej przeszłości, tak mi się wydaje. A może to równoległy wymiar? W każdym razie samo zakończenie mnie zaskoczyło, bo dzieje się w teraźniejszości i jest skonstruowane w taki sposób, że... prawdopodobnie będzie kontynuacja, na co szczerze liczę.
Jestem pod wrażeniem, bo "Ktoś całkiem obcy" to powieść do której nie można się przyczepić. Dialogi są świetnie zrównoważone z opisami, a opisy w niezwykle barwny sposób oddają klimat miejsca wydarzeń, uczuć i ludzi. Owszem, chwilami jest dość drastycznie, a i sporej ilości krwi nie zabraknie, jednak te sceny są niezbędne w tej historii i dodają jej wyrazistości.
Podsumowując - polecam lekturę czytelnikowi w każdym wieku (od 16 +), bo i każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.