czwartek, 27 lipca 2017

GDZIE NIE NOCOWAĆ NAD POLSKIM MORZEM...


Niecały tydzień temu wróciłam z krótkiego wypadu z rodziną nad polskie morze, dokładnie z Sarbinowa. Mogliśmy tam pojechać dzięki pewnej współpracy (o tym w osobnym poście), niestety ostatni dzień musieliśmy spędzić w całkiem innym miejscu... miejscu z najgorszych koszmarów.




Ostatnia doba, ostatnia noc i już wiem gdzie nie nocować nad polskim morzem. Piękna strona internetowa, piękne zdjęcia, pensjonat usytuowany 20 m od morza, pokoje z łazienkami, wi-fi, telewizja... cud, miód, malina... na zdjęciach. Z zewnątrz też nie jest źle i rzeczywiście blisko morza. Pensjonat podzielony jest na dwie części - na moje oko na część starszą i nowszą, ale w nowszej nie byłam. Wchodząc do budynku i otwierając pokój numer 8 niczego jeszcze nie przeczuwałam, byłam wręcz pełna optymizmu po przeczytaniu pozytywnych opinii w internecie. Za to po przekręceniu klucza... doznałam szoku. Zastałam widok rodem z PRL-u. Czteroosobowy pokój wielkości klitki, w którym dosłownie upchano cztery łóżka zaścielone pościelą pamiętającą czasy naszych babć, a w środku pościeli koce - nie kołdry,tylko stare, śmierdzące koce. Na środku stolik z czajnikiem elektrycznym, którego kabel liczył sobie dokładnie 5 cm, a żeby go podłączyć trzeba było znaleźć  przedłużacz. Szklanki były, ale pomieszać cukier musieliśmy mieszać mieszadłem z kawy na wynos, bo łyżeczek brak.  Znalazłam, lecz musiałam wtedy odłączyć telewizor - a co się tyczy telewizora - jak widać na zdjęciu, tego też trzeba szukać... z lupą. Szafa jak widać jest także mikroskopijna i nie ma mowy, żeby pomieściła ubrania czterech osób nawet na jeden dzień, więc walizki trzymaliśmy na podłodze ryzykując, że moje wszędobylskie dziecko wybije sobie na nich zęby.




Taki sobie telewizorek stoi na szafie, więc z żadnej części pokoju nie ma możliwości obejrzenia czegokolwiek, a po a tym na takim ekranie to rzeczywiście trzeba mieć dobry wzrok, żeby coś dojrzeć. Więc żeby zrobić herbatę, trzeba wyłączyć telewizor, bo potrzeba przedłużacza. żeby włączyć lampkę trzeba wyłączyć wszystko inne - to chyba taka oszczędność prądu, tylko zastanawiam się jak to możliwe, że kontrole przepuszczają coś takiego, bo w wszechogarniającej wilgoci łatwo tym sposobem o porażenie prądu. Wilgotna była pościel, firanki, podłoga, a o wysuszeniu ręczników po kąpieli można było pomarzyć, więc musieliśmy je tam zostawić, bo spakować takich mokrych nie było szans. Wilgoć zostawiła te swoje ślady na ścianach w postaci pleśni i smrodu, który czuję do dziś. Nawet nie chce myśleć co znajduje się za boazerią. W każdym razie nasze ubrania w ciągu kilku minut nasiąknęły tym smrodem, a w nocy moje dzieci wymiotowały z niego. Na zdjęciu poniżej widać plamy pleśni, których było tam całe mnóstwo.





Przejdźmy do łazienki, również w wersji dla krasnoludków. Prysznic - sami zobaczcie na zdjęciach. Widocznie uznano, że ciepła woda to już wystarczający luksus i o brak grzyba nie trzeba już zadbać. Słuchawka prysznica była tak ciężka, że moje dziecko nie mogło jej obsługiwać. Odpowietrzenie nie działało wcale, więc po wieczornej kąpieli lustro było zaparowane jeszcze do południa kolejnego dnia. W łazience mieściła się też ubikacja, ustawiona pod takim kontem, że załatwienie"grubszej sprawy" mogło okazać się nieco skomplikowane, bo jelita pod tym kontem chyba nie są w stanie pracować - masakra.


Jedynym plusem jaki już na siłę znalazłam, to bliskość morza, chociaż wolałabym mieć godziwe warunki, a morze dalej. porównując ceny - domek 5-6 osobowy - koszt 280 zł, za dobę (pełne wyposażenie kuchni, łazienka, wi-fi, grill, duży telewizor, lodówka, plac zabaw, pełen komfort). Zaśmierdziany i zapleśniony pokój czteroosobowy w pensjonacie - koszt za dobę 220 zł...

Dodam jeszcze, że nasz pokój nazywa się "POKÓJ STANDARD" i o nim tu piszę. Są jeszcze inne jak NOWE DWUOSOBOWE, NOWE 2, 3, 4 OSOBOWE, i 2, 3, 4 OSOBOWE + ANEKS, tych nie miałam okazji zobaczyć i nawet nie mam takiego zamiaru ! Uważam, że Pensjonat Marlen w Sarbinowie to oszustwo i kpina z klienta, na dodatek kpina z narażeniem zdrowia, bo istnieje duże ryzyko porażeniem prądu, a alergicy w takiej pleśni i smrodzie z całą pewnością odczują pobyt tam na swoim zdrowiu.

Nie polecam !!!!

Jutro za to zapraszam Was na post o cudownym miejscu nad polskim morzem, w którym można niedrogo spędzić niezapomniane chwile i to wszystko w pełnym komforcie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka