niedziela, 1 lipca 2018

"BEZ POŻEGNANIA" - BARBARA RYBAŁTOWSKA...


Nie jest łatwo zachować optymizm w czasach, kiedy dzieje się wiele złego. Takim sprawdzianem ludzkich charakterów i miłości była druga wojna światowa. Czy można wtedy było cieszyć się mimo wszystko każdym dniem?


"Bez pożegnania" to książka, której się bałam. Świadomość okrucieństwa jakie towarzyszyło czasom II wojny światowej, o którym czytałam tak wiele, i które często doprowadzało mnie do łez, powodowała, że długo zwlekałam z rozpoczęciem lektury. Kiedy się zdecydowałam nie było już odwrotu, bo powieść pochłonęła mnie zupełnie.

Zofia i Kasia to matka i córka, a równocześnie główne bohaterki. Poznajemy je podczas wybuchu II wojny światowej i zesłania na Syberię. Zesłanie na Syberię... chyba nie ma tu osoby, która nie wiedziałaby co to oznacza? A nasza bohaterka musi przeżyć nie tylko dla siebie, ale i dla swej maleńkiej córeczki, która została zesłana wraz z nią. Trudno opisać to, co działo się już w drodze na Syberię. Nieludzkie traktowanie, ogromny głód, ziąb, poniżanie, bicie i zmęczenie - to tylko niektóre z koszmarnych rzeczy, jakie przyszło znieść zesłańcom. I strach, ogromny... o życie, aczkolwiek wyprani z człowieczeństwa strażnicy potrafili sprawić, że ludzie błagali o śmierć... to już nawet nie ludzie, to wraki człowieka...

W całym koszmarze tych dni, Zofia mimo wszystko potrafiła odnaleźć w sobie ciepło i miłość, którym ogrzewała córeczkę. Były chwile, że zdobycie pożywienia dla nich graniczyło z heroicznym wyczynem i cudem, a jednak... matczyna miłość była w stanie sprawić, że dziecko miało dom. Czytając powieść, najgorszym uczuciem jakie mi towarzyszyło była bezsilność, że nie mogę zmienić tego co już było, że nie mogę zmienić ludzi, bo to "ludzie ludziom zgotowali ten los" !

Tragizm opisanych sytuacji osłodził (co wydaje się być niemożliwym) cudowny, plastyczny język literacki autorki, która stara się przekazać wszystko czytelnikowi w delikatny sposób. Mimo to,  wyobraźnia podczas lektury pracuje na najwyższych obrotach i nawet jeśli coś nie jest napisane, to i tak wiemy, że miało to miejsce. Pisarka bez zbędnych słów pokazuje nam beznadziejność, która odczuwali ludzie podczas wojny, którzy kiedyś, na początku tylko mieli jeszcze nadzieję... Cudowna książka, potwierdzająca, że więzi rodzinne i miłość potrafią przezwyciężyć najgorsze koszmary, a miłość potrafi sprawić, że ból jest mniej odczuwalny. I bardzo ciesze się, że w przypadku naszych bohaterek nastąpiło szczęśliwe zakończenie, aczkolwiek trochę zaskakujące, bo więcej zła bym chyba nie zniosła. Polecam!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka