poniedziałek, 24 września 2018

CZWARTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...



To już jutro znów się spotkamy, nie fizycznie, ale będziesz już blisko i w każdej chwili będę mogła zapalić świeczkę na Twym grobie. To będzie piękna uroczystość, na którą przybędą osoby, które są nam bliskie i które przez lata nas wspierały. Będzie młodzież, która pomagała w naszym festynie, cała klasa Sandry również. Będą przyjaciele i rodzina i wiele innych. Tylko Ciebie nie będzie, albo będziesz, ale tylko ciałem...



Od samego rana wszyscy otrzymywaliśmy wiele serdeczności od ludzi. Ktoś z rodziców przytulił mnie kiedy odprowadzałam Irusia do przedszkola, ktoś inny pogłaskał po ramieniu. Wszędzie, nawet na ulicy spotykałam się ze szczerymi gestami i wsparciem. To niezwykle wzruszające i aż mi głupio ale nie umiałam się odnaleźć w tych sytuacjach. Po prostu nie wiedziałam co odpowiedzieć. Dobrze jednak czuć wokół dobro ludzi, bo to pozwala na odrobinę optymizmu w dzisiejszej szarości. jednocześnie wiem też, że udało nam się zgromadzić koło siebie wspaniałe osoby, najlepsze i najszczersze z możliwych. Chciałabym żebyś i Ty mógł to poczuć. Chciałabym żebyś mógł przeczytać wszystkie budujące komentarze na grupie i podpisy znajomych na Twoim profilu, którzy wspominają Cię jako Cypisa - legendę skoczowskiego punka. Nawet wklejają zdjęcia z Twoich koncertów i teksty Twoich piosenek. Szkoda, że Cię wtedy nie znałam.

Wiesz, próbujemy żyć normalnie. Wspominamy Cię z dziećmi i nawet żartujemy, że tak flegmatycznego Anioła stróża jak Ty to tylko my możemy mieć :). Za życia wszystko musiało u Ciebie nabrać mocy urzędowej... Proszę Cię co wieczór żebyś mi się przyśnił i co? Wiem, wiem, na wszystko przyjdzie pora. Oj Irek, Irek.

Muszę się czymś zająć, dlatego do południa załatwiałam sprawy urzędowe, dopóki mam na to czas, zanim Iruś będzie chory. Niestety, nie załatwiłam nic, bo tu trzeba druczek, tak wniosek, tu jeszcze coś innego. Wierz mi, że głowa od tego pęka. Pewnie śmiejesz się ze mnie, bo wiesz, jak nie lubię takich załatwień i jak zawsze wkurzałam się na to. Ile ja bym dała by usłyszeć Twój śmiech.

Iruś jechał dziś pierwszy raz z przedszkolakami na basen. Oczywiście zapomniałam o tym i rano musiałam szybko dowozić mu ręcznik i kąpielówki, ale to dobrze żyć w takim pędzie, bo nie mam czasu myśleć. Szkoda tylko, że schodząc ze schodów dzieci popchnęły go, bo szedł za wolno i upadł na buzię. Całe szczęście, że skończyło się na kilku siniakach, a nie na rozbitej głowie.

Kiedyś tak bardzo lubiłam jeździć samochodem, bo miałam wtedy chwilę spokoju i czasu na rozmyślania... teraz tego nienawidzę. Żeby uciszyć burzę w głowie włączam płytę na full, wiesz, tą z piosenkami z "50 twarzy Greya". Jeszcze niedawno kłóciliśmy się nad tłumaczeniem słów tych piosenek :(.

Dziś mam gorszy dzień. Ból w sercu nie ustępuje nawet na chwilę, a dławienie w gardle wzrasta z minuty na minutę. Tęsknię okrutnie. Ech, kiedy zmarła moja mama cztery lata temu, myślałam, że jestem już uodporniona i przygotowana na kolejny cios, ale wierz mi, Twoja śmierć, to zupełnie inny rodzaj bólu. Nie można ich porównać, nie da się... Boję się też tego, co będzie jutro. Czy dam radę? Nie lubiłeś kiedy dopadała mnie bezsilność i zawsze starałam się być twarda, ale nie wiem czy w tym wypadku będę potrafiła, kiedy u mego boku nie będzie Ciebie. Dziewczyny też już się stresują i mówią, że nie chcą Cię żegnać, że chcą żebyś był, że boją się wiecznej tęsknoty. Myślę jednak, że właśnie pożegnanie im pomoże i poczują się lżej.

A tak na koniec powiem Ci, że jestem na Ciebie zła, ale o tym napiszę Ci jutro...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka