Nigdy nie bałam się samotnie wychowywać dzieci... bałam się życia bez Ciebie i oto ziścił się mój najgorszy koszmar. Minęło dwanaście dni bez Ciebie, a ból nie mija, a wręcz narasta z dnia na dzień.
Dziś niebo płacze razem ze mną - za oknem deszcz. Wróciłam rano do pustego domu i rozpaczy jaką poczułam nie da się po prostu opisać. Pusty dom, dzieci w przedszkolu i w szkole... a w głowie milion myśli i wspomnień, tych najpiękniejszych dni jakie ze sobą przeżyliśmy. Mam dziś znów gorszy dzień. Wiesz jak to jest budzić się co rano ze ściśniętym gardłem? Nie wiesz, bo to ja tutaj zostałam i ja codziennie od nowa tęsknię i w każdej minucie życia mam Twe imię w głowie. Źle mi z tym.
Kiedy odwiedzam Cię na cmentarzu, kucam by być bliżej Ciebie i nie mogę przestać myśleć, że jesteś zaledwie dwa metry ode mnie, a ja nie mogę Cię dotknąć. Jesteś taki piękny, w eleganckim garniturze i białej koszuli, w której Cię uwielbiałam, a którą tak mało nosiłeś... Już nie cierpisz, ale cierpię ja... "Mamo, dlaczego masz mokre oczy i tak dużo kataru?" - nic synku, to tylko zatoki... Nie mogę powstrzymać się od płaczu, po prostu nie mogę.
Byłam dziś Kochany z Beatką i Moniką na babskim wypadzie w kawiarni. Pomyśl sobie, że mam z tego powodu wyrzuty sumienia, że nie powinnam,.. Tak długo odczuwałam strach i wyrzuty za każdym razem, kiedy podczas Twojej choroby zrobiłam coś dla siebie, że teraz nie jestem w stanie przejść nad tym do porządku dziennego, tym bardziej, że przecież tak bardzo mi Ciebie brak. Specjalnie poszłyśmy tam, gdzie nigdy nie byłam z Tobą, bo nie dałabym rady wytrzymać natłoku obrazów - naszych wspólnych obrazów. Wiem, że nie powinnam tak myśleć, wiem, że nie miałbyś nic przeciwko, tym bardziej, że to spotkanie sprawiło mi wielką przyjemność, a jednak mętlik w głowie nie daje mi spokoju,
Pewnie jesteś ciekawy jak tam Iruś w nowym przedszkolu? Nie uwierzysz, ale pierwszy raz od dwóch lat nie usłyszałam rano "nie pójdę do przedszkola"... Jestem z niego dumna i z siebie, że mimo wielu wątpliwości zdecydowałam się na ten krok i przeniosłam go do innej placówki, z mniejszą ilością dzieci w grupie. Już jutro będzie wracał do domu busem - ach, moje serce matki już teraz drży, ale sam mówiłeś kiedyś, że jestem nadopiekuńcza. Muszę wierzyć, że sobie poradzi, wtedy i on będzie w to wierzył.
Jestem już Kochany na półmetku spraw urzędowych. Trzeba przyznać, ze nie dajesz mi się nudzić, bo załatwień z Tobą związanych jest cała masa. Na szczęście mały Irek jest zdrowy i mogę wykorzystać czas, który spędza w przedszkolu. Chciałam też pójść na zakupy, wiesz, takie babskie, ale na to zabrakło mi już sił i ochoty. Nic mnie nie cieszy, nawet właśnie zakupy, które kiedyś pozwalały odetchnąć i odreagować. Po za tym po co mi to, skoro nie miałabym komu zaprezentować i pochwalić się tym, co kupiłam? Albo inaczej - po co mi to, skoro nie mogłabym Tobie zaprezentować i pochwalić się tym, co kupiłam? Ciężko jest Kochany, ale nie martw się, dam radę, jak zawsze.
Bardzo Cię kocham.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.