sobota, 27 października 2018

TRZYDZIESTY SIÓDMY DZIEŃ BEZ CIEBIE...



Tęsknota to jest takie cholerne uczucie, które wierci w głowie dziurę i wkłada w nią pustkę, by potem przenieść się do serca i na resztę ciała, paraliżując go bez ustanku. Tęsknota to uczucie, które powoduje, że człowiek czuje się jak uschnięty kwiat, który już nigdy nie wróci do swej pierwotnej postaci...




Zżera mnie ta tęsknota za Tobą jak rdza. Wżera się w każdą cząstką mej duszy powodując wręcz niewyobrażalny ból psychiczny i fizyczny. Wraz z tęsknotą pojawia się bezsilność, że już nic nie mogę zrobić i niczego zmienić oraz samotność. Kiedy żyłeś, zawsze obok była jeszcze nadzieja, że może się uda, że jeszcze na chwilę... niestety nadzieja opuściła mnie wraz z Twoją śmiercią... Ciężko mi Irek bez Ciebie, z każdym dniem coraz ciężej. Nie wpadam może w histerię, ale w środku mam niewyobrażalne pragnienie spotkania znów Ciebie. Wiesz, staram się tego nie okazywać, stałam się wręcz mistrzynią kamuflażu i robienia dobrej miny do złej gry, ale kiedy tylko jestem sama... maska opada... Zawsze wiedziałam, że to będzie trudne, ale w najczarniejszych myślach nie przypuszczałam, że aż tak. 

Całą sytuację pogarsza fakt, że tata, który miał wyjść jutro z kliniki jednak zostaje w niej, a ja bez towarzystwa osób dorosłych normalnie wariuję. Kocham nasze dzieci, ale potrzebuję normalnych, dorosłych rozmów, nawet jeśli to politykowanie taty, czego nigdy nie lubiłam, ale teraz nawet to byłoby dla mnie czymś ekstra. Jest weekend, dzieci w domu, a jutro chcę pojechać do taty. O ile pozostawienie Sandry samej w domu nie stanowiłoby problemu, to już z Irusiem jest gorzej. Na szczęście wokół nas są wspaniali przyjaciele, pomocni w każdej sytuacji, więc Irusia odstawię rano w najlepsze ręce z możliwych, a potem w towarzystwie innego anioła pojedziemy do taty. Nie czuję się zbyt pewnie jadąc pierwszy raz w życiu do Katowic samochodem i do tego jako kierowca i towarzystwo jest mi niezbędne. Myślę, że drugi raz będę już jechała sama, albo i nie, w zależności jak trudny jest dojazd. Popatrz, jak wiele dobra skumulowało się wokół nas w czasie Twojej choroby. To jest niesamowite. Jak widać wszystko w życiu ma swój sens, nawet choroba i śmierć.


...nie chcę wolności
chcę miłości, miłości
wolności ja nie chcę, miłości tak dużo mi daj, weź no daj

nie chcę w spokoju
chcę we dwoje
chcę się wściekać o bzdury,
 ja wszystko to, wszystko chcę mieć...


Dziś do południa dobra duszyczka wymieniła mi opony z letnich na zimowe i poprzyklejała te nieszczęsne narożniki w listwach i progi, które odpadały już na całego. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się i na moment zapomniałam o szarości mnie otaczającej. Niestety nic nie trwa wiecznie i nadeszło popołudnie, a z nim deszcz. Siedzę i nie wiem co ze sobą zrobić. Odwiedzić Cię na cmentarzu już byłam, dom posprzątałam, obiad na jutro przygotowany i czas stoi teraz w miejscu. Nienawidzę tego stanu. Mogłabym spać, ale wtedy czeka mnie bezsenna noc, a to jeszcze gorsze. Czy to wszystko się kiedykolwiek zmieni? Czy jeszcze będę potrafiła się szczerze śmiać i doceniać życie? Nie wiem! Na dzień dzisiejszy wydaje mi się to niemożliwe.

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka