czwartek, 15 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY SZÓSTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...DWA RÓŻNE ŚWIATY...


Irek to ponad moje siły, te wszystkie kable HDMI, klucze, śrubki... ja pierniczę, nie wyrabiam. Nie dość, że nie wiem o co chodzi, to jeszcze nie wiem gdzie Ty to wszystko masz! Zwykłe ustawienie anteny telewizyjnej jest dla mnie zbyt trudne i wymagające zbyt wiele cierpliwości.




Ja nie wiem jakby to było gdyby nie Monika i Mati - pewnie musielibyśmy funkcjonować całkiem bez telewizora, ale kurcze... kiepsko by było, bo to ostatnio moje jedyne wieczorne zajęcie, które pozwala mi nie myśleć zbyt intensywnie o Tobie. Mati prawie trzy godziny się z tym zwalczał i wiesz co? Ma do takich spraw tyle samo cierpliwości co Ty. Pamiętam jak wkurzała się, że tak długo wszystko robisz i nawet po cichu podejrzewałam Cię, że to specjalnie - Irek, zwracam honor i przepraszam, bo teraz wiem, że to "upierdliwa" robota. Wiesz, ja nawet nie wiem gdzie Ty masz jakieś narzędzia i nie dlatego, że nie wiem gdzie jest garaż, ale dlatego, że one są dosłownie wszędzie i nigdy nie ma tych, które są potrzebne. Na szczęście Mateusz wziął zapobiegawczo swoje, bo byłoby nieciekawie. Doceniam Cię mój Kochany teraz jeszcze bardziej. Ciągle coś wyskakuje, coś się psuje, coś odkręca itd. Chyba pójdę na jakiś kurs majsterkowiczów albo coś w tym stylu, jeśli takie kursy mają miejsce 😉. Ech...

Z każdym dniem uświadamiam sobie coraz bardziej, że żyliśmy w dwóch kompletnie różnych światach i jak widać, powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają jest jak najbardziej prawdziwe. Byliśmy tak różni i dzięki temu uzupełnialiśmy się idealnie - no dobra, ja bardziej uzupełniałam Ciebie, niż Ty mnie 😇. Ty taki spokojny, prawie nigdy się nie denerwowałeś, a ja... postrzelony nerwus... Mieszanka wybuchowa!

...jutro nie znaczy nic
może nadejdzie świt
a może zniknie świat

zanim obejrzysz się
może ominąć cię
to wszystko czego chcesz...

Przygotowuję się już powoli do imprezy urodzinowej Irusia. Coś mi się zdaje, że po niej już nie będę musiała rozjaśniać włosów, bo będę już siwa na stałe. W Oli pokoju zrobię im salę z zabawkami. Młody licytuje się ze mną, żeby to była sala z grami, a raczej salon gier i będzie... z grami planszowymi. Niekoniecznie o to mu chodziło, ale pewnie zapomni o swych niecnych planach, kiedy tylko gości dotrą. Mam już dekoracje, strzelające konfetti, mnóstwo baloników, menu itd., jedynie planu imprezy mi brakuje. No zobaczymy jak to będzie, najważniejsze, żeby nie myślał w tym dniu o tym, że to z Tobą zawsze kroił tort i rozpakowywał prezenty.  Trzymaj kciuki w sobotę Kochany. 

Zmęczona jestem ostatnio jakoś, fizycznie i psychicznie. Pogoda po części ma na to wpływ, bo za oknem jest szaro, ponuro i mgliście. Staram się jak najczęściej wychodzić z domu, by nie popaść w stany depresyjne. Żartuję sobie w myślach, że przez kilka lat Twojej walki z chorobą tyle się nie nagadałam na żywo. Wtedy rozmowy odbywały się głównie na messengerze, ale teraz niezbyt często go używam i zdecydowanie wolę spotkania w realu, aczkolwiek przyznam się, że buzia czasem boli od gadania. Za to z Tobą już nie mam możliwości rozmowy, dlatego kontynuuję nasze listy. Kocham je pisać.

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka