środa, 13 marca 2019

"ODCIEŃ PÓŁNOCY" - L.J. SHEN...


Niegrzeczny rockman i dziewczyna, która ma zbawić jego duszę... Historia znana nam z niejednej już powieści prawda? Czy kolejna, taka sama historia mogła mnie porwać w wir czytania? Czy poczytna i znana autorka dała rade mnie zaskoczyć? Zapraszam na recenzję.





Indigo to młoda, ładna i rezolutna dziewczyna. Niedawno straciła rodziców i bardzo cierpi z tego powodu. Na domiar złego musi pomagać rodzinie brata, która ma problemy finansowe. Głównie z tego powodu przyjmuje propozycje pracy jako opiekunka dorosłego już gwiazdora rocka, które ewidentnie stacza się na dno. To nie będzie łatwa praca, tym bardziej, że podopieczny kradnie dusze, ciało i serce każdej kobiety...

Alex - bogaty, aczkolwiek zdolny dupek. To wyżej wspomniana gwiazda rocka, który jest zepsuty do cna. Jednak nawet tak zły chłopak ma najwyraźniej serce, bo obecnie cierpi, a swe cierpienia topi w znacznej ilości używek, prze co ma też problem z weną.  W związku z tym, ktoś musi go przypilnować, by doszedł do siebie, nie niszcząc po drodze siebie i innych...

No cóż... półnagi mężczyzna na okładce, z całkiem fajnie wyrzeźbioną figurą (twarz mi się nie podoba) - czyli już wiemy co się święci. Mówiąc krótko - "Odcień północy" to erotyk na całego. Swoją drogą, mam już dość takich okładek. Na co drugim romansie czy erotyku wydawnictwa umieszczają facetów z goła klatą. Taka okładka gubi się w setkach do siebie podobnych. Czy serio nie można zaprojektować innej, bardziej oryginalnej?

Co do fabuły, to uważam, że nie jest ani odkrywcza, ani oryginalna. Autorka powieliła tu schemat, który osobie, czytającej i piszącej recenzje kilkudziesięciu erotyków rocznie, wychodzi już bokami. On zły, ukrywający swe serce pod maska obojętności, bogaty i seksowny i ona, biedna, dobra i zbawiająca wszystko i wszystkich. Najpierw się nie lubią, potem przyciąga ich do siebie chemia, uprawiają seks, mają mnóstwo różnych wątpliwości, by na koniec uświadomić sobie, że żyć bez siebie nie mogą. Szału nie ma, ale... znalazłam w powieści także i zalety. Przede wszystkim są tu świetne dialogi, czasem zadziorne i humorystyczne, a innym razem nostalgiczne i pełne uczyć, Sam styl literacki autorki także jest niczego sobie. Pisze niezwykle płynnie i lekko, mając równocześnie obrazowy sposób przekazu. L. J. Shen trzyma się też równowagi między dialogami i opisami. No i jeszcze kilka słów o czymś, bez czego nie byłoby erotyku - sceny seksu... Są, są jak najbardziej, pokazane w sposób dość interesujący, ale ja dodałabym do nich więcej subtelności. 

Podsumowując - książka sama w sobie nie jest zła i może spodobać się czytelnikom dopiero wchodzącym w świat erotyków i romansów, którzy nie mają za sobą setek takich samych historii. Niestety, ja nadal czekam na coś nowego i świeżego, bo tutaj tego nie znalazłam.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka