środa, 3 maja 2017

"ŁZY NOCY" - ANNA RYCHTER...



Kawał historii, przygoda i uczucie w tle - czyż to nie intrygujące?A jeżeli dołożyć do tego jeszcze tajemniczego, przystojnego mężczyznę? Zdawać by się mogło, że to powieść marzenie, ale jak to mówią - "nie oceniaj książki po okładce"...





Główną bohaterką jest tutaj Justyna, ceniona pani profesor, która kocha swoją pracę. Ma męża lekarza i poukładane życie.  Jednak kiedy na swej drodze spotka tajemniczego Ukraińca, jej życie i zachowanie wywraca się do góry nogami.

On - Daniel, to niesamowicie przystojny i tajemniczy archeolog. To dzięki niemu fabuła jest mocno poplątana. Odnoszę wrażenie, że panowie ogólnie są tu po to, żeby mieszać, bo i kolega, wyżej wspomnianej pani profesor (Marek) należy do tych, którzy ciągle, muszą coś pomieszać.

Wszyscy spotykają się, by odszukać grób zmarłego 750 lat temu Daniela Romanowicza. I tu rozpoczyna się ich historia. w której nic nie jest takie, na jakie wygląda. Całość okraszona jest sporymi dawkami historii, bo przecież autorka ma wykształcenie historyczne i wieloma opisami, które nieco przyćmiły fabułę i chwilami powodowały spore znużenie. Już na samym początku poczułam się jak na egzaminie do szkoły średniej, kiedy to kazano mi zrobić rozbiór logiczny i gramatyczny zdania. Zdania są tu tak długie i złożone, że wymagają ogromnego skupienia, żeby je zrozumieć. Nie lubię zbyt krótkich zdań w książkach, ale tak długie to dla mnie już przesada.

"Grubawy kierowca w trudnym do określenia wieku, odgrodzony od podróżnych mocno przybrudzoną tekstylną ścianką  z firmowym nadrukiem monopolisty transportowego, bez przerwy palił papierosa bez filtra, a jego łysiejąca głowa, z rozszerzającymi się aż na policzki "pekaesami", kiwała się w rytm głośnego warkotu silnika".

Mamy tu też trzecioosobowego narratora, za czym nie przepadam, bo nie mogę wtedy poznać myśli poszczególnych bohaterów.  Za to sam klimat jest świetny. Poznajmy sporo wydarzeń z przeszłości, a przyszłość jest ciągle zagadką. Kiedy autorka opisuje Chełm, czujemy się tak, jakbyśmy przechadzali się tamtejszymi uliczkami i widzieli cuda architektury stanowiące nieodzowny wizerunek tego pięknego miasta. Trzeba przyznać, że Anna Rychter umie opisywać niezwykle malowniczo, chociaż dość rozlegle. Jak się domyślacie, przeszłość stanowi tu motyw przewodni, a teraźniejszość jest tylko dodatkiem.

Mnogość wątków i połączenie romansu, historii, obyczajówki i trochę sensacji, potrafi przyprawić o zawrót głowy, mimo, że lektura nie należy do wartkich. Ma w sobie jednak wyjątkowe piękno i to coś. Na uwagę zasługuje także klimatyczna okładka, która już od pierwszej chwili przyciąga wzrok. Jest delikatna, a zarazem mówiące wiele o tym, co znajdziemy w środku.
 
Podsumowując - powieść polecam czytelnikom lubiącym wątki historyczne, a zarazem powieści senne, wymagające skupienia podczas czytania i wciągające niepostrzeżenie.


.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka