środa, 13 września 2017

"UZIEMIENI" - R. K. LILLEY



Dziś zapraszam na recenzję trzeciej części serii "W przestworzach", która nosi tytuł "Uziemieni". Cała seria od początku wzbudza we mnie mieszane uczucia, jednak nie mogłam się oprzeć, by nie sprawdzić co słychać u Bianki i Jamesa...



Nasza para, a głównie nieufna Bianka decyduje się na trwały związek z Jamesem. Przeprowadza się do niego, jednak nie zgadza się rzucić pracy stewardessy. James nadal dominuje w sypialni, by zaraz po tym stać się potulnym barankiem. Nie potrafi uwierzyć, że dziewczyna będzie z nim mimo jego przeszłości, a swój lęk okazuje na każdym kroku. Ciągle wisi nad nimi też widmo ojca Bianki, który zabił już dwie kobiety ( w tym matkę dziewczyny), a jej również poprzysiągł śmierć. Rozwinięty został też nieco wątek najbliższego przyjaciela głównej bohaterki, który jest gejem. Nadal jest seks, w klimacie BDSM, duuuużo seksu, na tyle dużo, że opuszczałam wiele tych scen, no bo ileż można...

Tak, jak pisałam w recenzjach poprzednich części, bardzo widoczna jest inspiracja autorki serią "50 twarzy Greya". On bogaty, przystojny, hojnie obdarzony przez naturę, z niechlubną przeszłością. Ona piękna, niezbyt bogata, owija go sobie wokół palca. Ich związek jest bardzo specyficzny, z tą różnicą, że w Greyu ona nie do końca chciała być uległą. Tutaj Biankę to fascynuje i podnieca. Taka malutka różnica, wśród identycznych szaf pełnych ubrań zakupionych oczywiście przez prywatną modystkę, osobistych ochroniarzy, samolotów itd. Jeszcze zawód wykonywany przez bohaterki jest inny... I ten seks, wszędzie, non stop, pełno orgazmów, nawet kilkanaście pod rząd. Nawet pokój to BDSM jest, tylko nazwa inna. Chwilami miałam wrażenie jakby dopadło mnie deja vu. Gdyby tak zmniejszyć ilość seksu, a dodać ciut więcej ciekawych dialogów, to wyszłoby z tego całkiem coś fajnego, jednak niestety - wyszło ale mini porno.

Mimo to, historia mnie wciągnęła, aczkolwiek jest mało odkrywcza i jest bardzo przewidywalna. Tylko jeden moment w powieści sprawił. że serce mi zadrżało, jeden jedyny, ale nie zdradzę Wam który, bo wtedy czytając książkę już nic by Was nie zaskoczyło. Za to do okładki nie mam żadnych zastrzeżeń, bo jest piękna i delikatna, co idealnie kontrastuje z treścią lektury. Wszystkie trzy tomy utrzymane są w takim samym klimacie. 

Podsumowując - jak to mówią "szału nie ma", ale jeżeli znajdą się czytelnicy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z erotykami, to może im się spodobać fabuła.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka