wtorek, 20 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY PIERWSZY DZIEŃ BEZ CIEBIE... CZAS BIEGNIE...


Czas biegnie w ogromnym pędzie i jutro minie dwa miesiące od Twojej śmierci. Zrobię wtedy podsumowanie tego czasu i napiszę Ci co udało mi się osiągnąć przez dwa miesiące, ile wylać łez i czy potrafię żyć bez Ciebie. Napiszę też co osiągnęłam, co zepsułam i co zepsuło się samo. Trochę się tego uzbiera - sam zobaczysz.



Myślałam, że dziś nie uda mi się nic napisać... niestety od rana męczyły mnie potworne zawroty głowy, a kolana uginały się pode mną raz za razem. Powiem Ci, że przestraszyłam się i to mocno, bo skąd u mnie nagle takie dolegliwości i to na dodatek od rana do wieczora? Największy problem był jednak w tym, że rano obiecałam Irusiowi zawieźć tort do przedszkola, a po południu miałam umówionego notariusza. Wyobraź sobie jak źle mi się jechało, kiedy w głowie miałam takie zamieszanie... Musiałam jednak, bo pewnych rzeczy nie da się przesunąć.

W sumie dobrze się stało, bo podczas jazdy zauważyłam, że przepaliły się dwie żarówki. No i znów trzeba było prosić o pomoc ;). Monika i Matusz mnie kiedyś ukatrupią. To jeszcze nic, bo kiedy Mateusz otworzył maskę, okazało się, że oprócz przepalonej żarówki jest też spory wyciek oleju, bo "wydmuchało" jakąś uszczelkę... Faktycznie, już jakiś czas temu pojawił się komunikat na wyświetlaczu, ale po niemiecku i auto jakoś tak gorzej startowało, No cóż, dobrze że nie zepsuło się na amen na drodze. Ogólnie od wczoraj same problemy z tym pojazdem, ale tym razem to nie moja wina. Jakoś specjalnie nie przejmuję się takimi sprawami, bo samochód to nie jest rzecz nie do pokonania, a w naszym życiu radziłam sobie z dużo cięższymi sytuacjami, ale kiedy za oknem nasypało śniegu miło by było mieć sprawne auto prawda?

Że gdybym był ptakiem, co fruwa wysoko,
To z wiatrem poleciałbym ku obłokom.
I rzekłbym do wiatru, na zwykłym świecie,
Że właśnie tutaj chciałem dziś lecieć

Powoli szukam też kafelek i wyposażenia łazienki, bo na wiosnę chcę przeprowadzić remont. W pierwszej kolejności musi być zrobione porządne odpowietrzenie, bo wilgoć nie bardzo chce "uciekać" kiedy w czwórkę jeden po drugim weźmiemy kąpiel. Trzeba zerwać panele, wyrównać ściany, przerobić co nieco i położyć kafelki. Jeszcze nie mam konkretnej wizji, ale wiem już, że chcę mieć czarną podłogę i białe ściany. I fachowca tez mam :). Bardzo fajnego, brata od Twojej dobrej koleżanki. Do kwietnia mam sporo czasu, ale już ciesze się, że tak się to układa. Gdybym miała szukać do każdej rzecz innego fachowca, to bym zrezygnowała, ale ten zrobi wszystko kompleksowo i to się chwali. Mieliśmy Irek razem robić ten remont... ale ja wiem, że z góry będziesz patrzył i cieszył się razem ze mną prawda?

Jak to powiedział pewien strong man "chciałbym dożyc takiego wieku, żebym mógł sobie do końca tyłek sam wycierać". Dla kogoś może wydać się to niesmaczne, ale ja wiem, że to bardzo prawdziwe. Ty dożyłeś takiego właśnie wieku. Do samego końca nie potrzebowałeś praktycznie pomocy... Nie chciałeś jej. Jedyne o co mnie poprosiłeś, to o pomoc przy wyjściu z wanny, bo byłeś zbyt słaby by zrobić to sam. Wiesz co? Ja chyba też bym tak chciała - nie być dla nikogo ciężarem. Czterdzieści dziewięć lat to zdecydowanie zbyt wcześnie, ale tak najwyraźniej miało być, chociaż na sali sądowej udowodnię, że śmiało jeszcze mogłeś być na tym świecie co najmniej dwa lata, jak nie więcej. Ale do rzeczy - dążę do tego, że podziwiam Cię, że potrafiłeś praktycznie do końca być mega silny i nie narzekałeś. Słuchałam dziś naszej ostatniej rozmowy cztery godziny przed śmiercią - nawet wtedy ani słowem nie marudziłeś. Byłeś moim bohaterem Kochany.

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka