niedziela, 20 stycznia 2019

STO DWUDZIESTY DRUGI DZIEŃ BEZ CIEBIE...RECENZJE...


Kolejny raz się przełamałam. Bardzo, bardzo dużo mnie to kosztowało, bo staram się unikać wszystkiego, co w jakimkolwiek stopniu przypomina mi czasy walki z rakiem, ale muszę iść do przodu, z trudem, jak kaleka, ale iść...



Jak wiesz, po Twojej śmierci zrezygnowałam z rzeczy, którą uwielbiałam, mianowicie z czytania książek i pisania recenzji do nich. Dziś postanowiłam, że czas to zmienić. Napisałam trzy recenzje, które powinny być już dawno na blogu, oraz nawiązałam na nowo współprace z wydawnictwami. Nawet sobie nie wyobrażasz jak wykończyło to moją psychikę. Ktoś by pomyślał, że przecież to tylko książka i tylko recenzja, ale to nie tak. Dla mnie książki były sposobem na przetrwanie, na romantyzm w życiu i wielokrotnie były też inspiracją dla nas. To książki pozwalały mi dostrzegać piękno nawet w czymś, co na pierwszy rzut oka mogło wydawać się zwykłe i brzydkie. Dlatego też tak bardzo ciężko było mi sięgnąć znów po nie, zwłaszcza po tytuły romantyczne, których w mojej biblioteczce jest najwięcej. Czytam i płaczę, płaczę i czytam, bo w fabule toczy się akcja, której u mnie już nie ma, bo mój rycerz na białym koniu umarł. U mnie nie było happy endu...

Który to już bez Ciebie dzień?
W rachunkach gubię się...
Powoli z tym oswajam się,
Choć wciąż mi ciebie brak.

Wiem, że byś tego chciał.
Przed mną nieznany świat.
Do których drzwi podejść mam?
Pomóż mi!

Choć nie jest tak, jak mogło być,
Gdybyś tu ze mną był.
Choć smutny dom, w pamięci mam,
te najpiękniejsze dni.
To dziś pomaga mi.

Jutro mijają cztery miesiące od Twojej śmierci. Tylko tyle i aż tyle. Dla mnie to całe wieki wiesz? Czym dłużej Ciebie nie ma, tym bardziej tęsknię. Myślę też nad tym, czego nauczyłam się w tym czasie. Czego można nauczyć się w cztery miesiące? Można poznać języki, skończyć kurs fotografii, można stracić na wadze, ale nie można nauczyć się żyć bez bliskiej osoby. Życia uczymy się przez całe życie... 

Cieszę się, że weekend dobiega końca, bo ostatnie dwa dni były mocno depresyjne dla mnie. Nie zawsze tak jest, ale tym razem nie było dobrze. Starałam się jak najwięcej spać, by zwyczajnie przespać złe myśli, ale ileż można? Po za tym są dzieci, zwłaszcza Iruś, który nie jest samodzielny i obok niego musi być osoba dorosła. I to właśnie on ma większą siłę przebicia niż złe myśli, chociaż paradoksalnie, to Iruś najczęściej przypomina mi o Tobie. Nie ma dnia żeby nie wspominał Ciebie na swój dziecięcy, a zarazem mądry sposób. Boli mnie moja tęsknota, ale jeszcze bardziej uderza we mnie tęsknota dzieci. To jest straszne, wręcz potworne. 

Kiedy widzę, że synek już za bardzo wczuwa się w to wszystko i zaczyna płakać, staram się odwracać jego uwagę. Dziś w związku z tym obcinaliśmy mu włosy na wojskową (wedle jego mniemania) fryzurę, a przy okazji odpowiedziałam na milion pytań dotyczących tego czy żołnierze muszą jeść robaki, dlaczego jednych zastrzelili, a drugich nie, dlaczego oddali życie za Polskę i czemu muszą mieć krótkie włosy. To tylko nieliczne z pytań, bo Iruś jak się wkręci, potrafi kilka godzin o tym rozmawiać. Czasem nie znam odpowiedzi na jego pytania i wtedy pytam go "a Ty co o tym sądzisz?" i wtedy temat zostaje zakończony, bo młody doskonale zna odpowiedzi. Mam wrażenie, że on testuje moją wiedzę na wojenne tematy ;). 

Wpadła też na moment Ola z Patrykiem, ale ona to jak wiatr, pojawia się, narobi szumu (w dobrym słowa znaczeniu) i znika. Dobrze mieć dzieci nie sądzisz? Pomyśl, co by było, gdybym teraz była całkiem sama? W sumie to nie byłabym sama, bo nie byłoby mnie już na tym świecie w dniu Twojej śmierci... ale teoretycznie, gdybym była teraz sama, bez naszych paskud, z całą pewnością miałabym depresję i myśli samobójcze. A tak - zawsze któreś z nich jest obok, o coś zapyta, setki razy zawoła "mamo", powie "kocham Cię", czy przysporzy pracy wysypując chipsy na poodkurzaną podłogę albo wyleje kubusia na kanapę... Tak bardzo chciałabym już być w Zakopanem - zmienić otoczenie i odpocząć psychicznie. Wiem, że wielokrotnie będę żałowała, że nie jesteśmy tam razem, ale czuję też, że tego właśnie mi trzeba - dłuższego wyjazdu ze sprawdzoną ekipą.

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka