Znacie to uczucie ciarek na plecach, kiedy podświadomie wiemy, że ktoś Was obserwuje? Każdy krok, każdy gest... Oglądacie się za siebie, a tam pustka... Brrrr! Okropność. Na szczęście nie miałam jeszcze wątpliwej przyjemności przeżywania takich sytuacji, ale bohaterka dzisiejszego thrillera, o którym chcę opowiedzieć, znalazła się w takich opałach...
Thriller, sensacja, kryminał... to nie są gatunki literackie po które sięgam zbyt często. Nie żebym nie lubiła takich książek, ale zdecydowanie preferuję spokój, a adrenaliny mam dość w życiu. "Widzę cię" jednak skusiło mnie zarówno tajemniczą okładką, jak i mrożącym krew w żyłach opisem. Czy środek powieści również okazał się tak pasjonujący?
Na pierwszy plan wysuwa się tutaj małe miasteczko, w którym każdy zna każdego i wszyscy są szczęśliwi i przyjaźni. Pozory jednak potrafią mylić, bo niektórzy mają tajemnice i obsesje, które potrafią przyprawić o palpitacje serca.
Joey to młoda kobieta, która po czterech latach pobytu za granicą wraca w swoje rodzinne strony wraz z mężem, którego poznała będąc po za krajem. Nie ma domu, więc musi "gościnnie" mieszkać w salonie swego brata. Myślała, że wszystko będzie piękne i różowe, a rodzinne strony, przyjaciółki i praca czekają na nią z otwartymi ramionami. Niestety, rzeczywistość okazuje się mniej barwna. Przebywając często w domu, poznaje bliżej żonę brata, która jest specyficzną i zamkniętą w sobie osobą, mimo to ich relacje nie są najgorsze. Kiedy Joey znajduje pracę, prawie równocześnie poznaje starszego od siebie dyrektora szkoły, który jest sprowadzony z "zewnątrz". Ów mężczyzna zaczyna wzbudzać w kobiecie pożądanie, które przeradza się w pewnego rodzaju obłęd. Bohaterka zaczyna na każdym kroku obserwować Toma... ale czy tylko ona jest obserwatorką? Jak to wszystko ma się do mrocznych sekretów i morderstwa w tle?
Przyznam, że autorka potrafi budować napięcie do tego stopnia, że chwilami miałam dreszcze. Tu nic nie jest wiadome, a za każdym rogiem czai się zagadka. Nie lubię zagadek w życiu, lubię jasne sytuacje, ale w powieściach jak najbardziej preferuję takie zabiegi. Bohaterowie, i to dosłownie wszyscy, są bardzo ważnymi ogniwami fabuły i są zaangażowani w wydarzenia równie mocno jak czytelnik, który czuje się częścią tej historii. Morderstwo dopełniło tylko całości i podsyciło atmosferę niepewności. Nic nie jest czarne ani białe, a motywy zachowań bohaterów prawie do końca nie są znane. Pisarka świetnie zrównoważyła dialogi z opisami co sprawiło, że całość jest wciągająca ale... czegoś jednak mi zabrakło. Nie znalazłam mega adrenaliny, a to jednak w książkach sensacyjnych jest bardzo ważne. Za to idealnie pokazano pojęcie stalkingu oraz jakie potrafi siać spustoszenie. Ogólnie książka jest ciekawa, ale do "wysokich lotów" jej daleko.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.