sobota, 23 maja 2015

DZIEŃ 49 - SKONANA...

 

Co mogę powiedzieć o dzisiejszym dniu? Wyczerpujący, absorbujący, dobrze, że jedyny taki w roku, hałaśliwy i męczący. A to wszystko za sprawą imprezy urodzinowej córki. Nie jest już tak źle, jak parę lat temu, kiedy dzieci nie można było spuścić z oka i ciągle wymyślać nowe zabawy. Już nie płaczą na każdym kroku i nie skarżą "proszę pani a ona mi..." i już nie zachowują się jak szerszenie pożerające wszystko co spotkają na swej drodze.




 Są bardziej wyważone i mądrzejsze, co nie znaczy, że nie są męczące. Już samo przygotowywanie i stres, czy w tym roku im zasmakuje potrafi nieźle dać w kość. No i mimo wszystko trzeba dobrze wypaść, bo ich opinia zostanie przekazana ich rodzicom.
A jak sami wiecie dzieci są najgorszymi krytykami! Wygląda jednak na to, że wszystko się udało. Co najbardziej smakowało? Pizza z Auchan i tort z Auchan. Nawet chipsy nie zrobiły takiej furory. A, i jeszcze picollo. Wysnułam z tego wniosek, że czym więcej konserwantów w potrawach tym bardziej dzieciom smakuje :) To nic, że z tej chemii w jedzeniu będą w nocy świecić, ważne,że brzuchy pełne i buzie uśmiechnięte, a ja dzięki temu nie musiałam stać pół dnia przy garach. Żeby nie było, że jestem jakąś wyrodna matką, to babeczki, koperty z budyniem i jeża z żelek zrobiłam całkiem sama :) Oczywiście w centrum całych urodzin był mój synek, który normalnie na co dzień unika obcych, a tu... nie dał się wygonić z pokoju Sandry i ciągle powtarzał "jestem Ijuś, jestem Ijuś". Nawet świeczki razem z solenizantką dmuchał. Na zdjęciu widać jak objadał się posypką z cukierków - zjadł prawie całą paczkę :)Jedna z koleżanek Sandry przyniosła strzelającą świeczkę, z której było więcej dymu niż sztucznych ogni, a dom wietrzyłam przez godzinę, ale ta frajda i pisk była bezcenna.

Takim oto akcentem rozpoczął się mój weekend. Cieszę się jednak z tego, bo normalnie wieje nudą, a dziś nie miałam czasu nawet spokojnie pomyśleć. Chyba nie jestem super matką i gospodynią domową, bo nie ogarniam i nie lubię robić tych wszystkich frykasów, które robią inne matki. Nie lubię myć okien, wycierać kurzu. Jak pierogi to tylko z Biedronki, jak pizza to z Auchan, jak myć gary to w zmywarce, jak kawa to z ekspresu, jak wieszać pranie to rękami męża. Oj gospodyni ze mnie kiepska. Ale za to mam czas dla dzieci, dla męża i dla siebie, chociaż akurat z tym " dla siebie" to różnie bywa. Mój dom jest do mieszkania, a nie do błyszczenia.To znaczy nie myślcie sobie, że mam syf, kiłę i mogiłę, o nie, ale nie sprzątam kilka godzin dziennie, po to tylko żeby sprzątać. Matką też chyba nie jestem idealną, bo nie biegnę na każde zawołanie mojego dziecka, nie myję rączek po każdej jego zabawie w piasku, na śniadanie daję czasem pączka, na obiad frytki, a na kolacje parówkę. Jestem często zmęczona, zdenerwowana i zdarza mi się wrzasnąć. A żoną? Sama nie wiem, bo kłócę się z mężem, nie toleruję wylegiwania się przed telewizorem, jeżeli nie mam ochoty na seks, to go nie mam i koniec i nie ma siły żeby mnie do tego namówić, jeżeli jednak mam ochotę, to nie ma mocnych żebym z niego zrezygnowała, nie głaszczę za to, że mąż coś zrobi, jeżeli to należy do jego obowiązków itd, itp. Kocham jednak moją rodzinę najbardziej na świecie... za i mimo wszystko :)
A teraz udaję się do wanny, gdzie zrobię sobie pachnącą kąpiel, wezmę kieliszek wina i... odpocznę :)

4 komentarze :

  1. ja na urodziny córki postawiłam na torta lodowego bo to był początek września bo urodziny ma w wakacje, do jedzenia mieli przekąski + bułki! bez szaleństw! także jako tako podobnie mamy ;)
    -myć okien nie lubię, teraz mam w tym pomagacza czyt, karchera
    - kurz to mój współlokator ;)
    - pierogi robię sama, ale tylko ruskie
    - pizzę robię sama, może dlatego że mam dobry przepis? pół godziny i jesteśmy po jedzeniu ;)
    - zmywarka mój przyjaciel
    - kawa sama wiesz ;)
    - pranie wieszam sama, ale mąż ostatnio mi pościągał ;)
    wiesz, to czy jesteś dobrą czy złą gospodynią nie leży w naszej ocenie, tylko w twoim i twej rodziny odczuciu.
    ja myślę, że u mnie niby źle nie ma, ale ten dupy nie urywa, mogłabym się nieco poprawić.

    a z rodziną masz racje, swojej rodziny też nie zamieniłabym nigdy w życiu. mimo iż niedziela, a ja pospać nie mogłam bo dzieciaki sie kręciły jak smrody ;)

    lece na kawe i małe śniadanko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciasto o piątej rano,dom wysprzątany,pracujesz, i Ty mówisz,że mogłabyś coś poprawić,żartujesz? Ja dziś pospałam,u Sandry była koleżanka na noc ale moje dziecko takie operatywne,że zanim przyjechali rodzice po nią to zrobiła jej śniadanie,więc ja wstawać nie musiałam.Dopiero o 9tej mały mnie obudził :)

      Usuń
  2. Nie o piatej a o 6stej. Tak tez robie pranie,, zeby wywiesic przed praca. Z tym sprzataniem przesadzasz ;) najlepszego dla corki!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i super :) najważniejsze, że wszystko się super udało :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka