sobota, 25 lipca 2015

DZIE119 - DZIŚ SĄ MOJE URODZINY...



 
24.07... Już tyle lat za mną, i nie wiem ile przede mną. Czas szybko leci. Jeszcze niedawno miałam naście lat, w głowie tylko przyjemności, żadnych trosk czy problemów, no chyba, że w co się ubrać na randkę. A teraz? Dom, mąż, dzieci, więcej tych smutnych, przepełnionych strachem o najbliższych dni niż tych radosnych. Czasem czuję, że życie przecieka mi między palcami. Tyle miałam planów, tyle pewności siebie, tyle marzeń, a teraz po przeżytych trzydziestu siedmiu latach wiem jedno… MARZENIA SIĘ NIE SPEŁNIAJĄ. Smutne to, ale niestety prawdziwe.
Jeżeli już mowa o moich urodzinach, to były i prezenty. Od męża dostałam piękne kolczyki stylizowane na stare srebro (takie lubię najbardziej), od córki zawieszkę ”papużki nierozłączki” a, od synka buziaka. Do tego mały obiecał mi jeszcze „zlobić” tort po powrocie do domu.


Po za tym był to dzień jak co dzień, tyle, że nad morzem.
Pisałam Wam wczoraj, że od dziś rozpoczyna się w Sarbinowie PROJEKT PLAŻA pod patronatem TVN. Oczywiście zaraz po śniadaniu się tam wybraliśmy. Liczyłam na spotkanie jakiś osobistości (tak mnie rozochociło wczorajsze spotkanie Małaszyńskiego), a co zastałam? Stoiska PEPSI, LAYS, LECH, jakiegoś robota do czyszczenia podłóg, T-MOBILE, PACZKOMATY i jeszcze kilka, których, nawet nie pamiętam. Przy stoisku pepsi odbywała się degustacja polegająca na tym, że w dwóch kubeczkach otrzymywało się pepsi i coca colę, i trzeba było odpowiedzieć który napój smakuje lepiej. Oczywiście po smaku, bo nie wiedziało się co jest w którym kubeczku. Ja nie miałam problemu z odgadnięciem po smaku pepsi, bo piję ją bardzo często, a w ciąży była moim jedynym lekarstwem na mdłości .W nagrodę dostawało się okulary z logo pepsi. Paradoksem było to, że godzinę stało się w kolejce żeby zrobić łyczka pepsi, której kupić tam nie było można. Wszędzie tylko piwo i mineralna ale pepsi nie.




Ciekawe było to, że para młodych pięknych ludzi wybrała coca colę, a mimo to zostali poproszeni do zdjęcia na fp pepsi. Ustawiono przed nimi pepsi (zamiast wybranej coca coli, na głowę włożono okulary pepsi i już. Jaki z tego wniosek? Wszystko jest ustawione. Na każdym fp (oczywiście oprócz mojego ;) ) są piękni i młodzi, ale „ustawieni” przez dany profil. Starzy i brzydcy źle się sprzedają . Cała obsługa PROJEKTU była chyba specjalnie dobierana, bo wszyscy, dosłownie wszyscy wyglądali jak modele i modelki. Przy stoisku LAYS otrzymywało się trzy kubeczki chipsów (nowe smaki) i trzeba było powiedzieć które najbardziej nam smakują, a chipsy zabrać ze sobą.


Zaraz obok, także Lays, a raczej pan z obsługi, robił każdemu kto chciał zdjęcia przy jeepie Lays. Można było się przebrać w strój hawajski, perukę czy wielkie okulary. Zdjęcia otrzymywało się od razu . Oczywiście razem z córką i tam się zgłosiłyśmy. ”Zaliczenie” tych trzech stoisk zajęło nam ponad dwie godziny - tylu było chętnych.


Córka jeszcze próbowała chodzić po linie, żeby wygrać dla mnie klapki, ale akurat w tej konkurencji nie poszło jej zbyt dobrze. Jutro mąż obiecał spróbować. W nocy od dwudziestej drugiej zaczynały się koncerty zwycięzców X- FACTOR, ale już nie miałam siły tam iść. Może jutro mi się uda, bo PROJEKT trwa cały weekend. Byłabym zapomniała - otrzymałam też kilka"darmówek" czyli baloniki, breloczki,wody mineralne. Reasumując impreza ta to żadna rewelacja, niesamowite kolejki w ogromnym słońcu (jakby nie można było ustawić kilku stoisk tej samej firmy). Patronem imprezy był TVN, ale nie widziałam tam ani jednego gadżetu czyli długopisu, balonika czy chociażby breloczka z logo TVN. Mówiąc krótko "szału ni ma".



Oprócz pobytu na tej imprezie musiałam też zająć się synkiem, chociaż muszę przyznać, że mąż dziś spisał się na medal, bo starał się jak najwięcej nim zajmować. Nawet sam proponował, żebym poszła na zakupy, niestety nogi wchodziły mi do… i sił zabrakło. Dopiero po południu wybraliśmy się razem na gofry, a maluch na lody z posypką z cukierków. Jego jedzenie lodów i gofrów z posypką wygląda tak, że on zjada posypkę, a resztę my. Muszę go jednak pochwalić - był dziś bardzo grzeczny, troszkę tylko pomarudził, ale to było nic w porównaniu z tym co ostatnio wyrabiał. Dziś w nocy mąż spał na materacu, a synek ze mną bo chcieliśmy sprawdzić czy powodem jego wrzasków nie było przypadkiem złe spanie (budził się często i płakał). I chyba to jednak było to, bo nie budził się, spał godzinę dłużej niż zwykle i obudził się radosny. Mąż stwierdził, że woli spać na łóżku polowym niż na tym materacu, bo jest taki niewygodny. Tak to jest z dziećmi, umie powiedzieć”kulwa mać", a nie powie, że jest mu niewygodnie.

A teraz zmykam do spania bo oczy same mi się zamykają… a jutro kolejny dzień mojego dalszego, już trzydziestosiedmioletniego życia.

6 komentarzy :

  1. niestety czas mija bardzo szybko. sama dopiero co do szkoły chodziłam, nie mogłam się osiemnastki doczekać... ;)
    pozdrawiam.

    xiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego, samych wspaniałości! Spełniania tych marzeń, których spełnić się nie udało.
    Co racja to racja, czas goni jak szalony.. Ani się człowiek obejrzy.. A .. Ech. Lata lecą, fakt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😃 Lecą ,lecą.Najpierw nie można doczekać się osiemnastki ,a potem chciałoby się mieć szesnaście.

      Usuń
  3. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego dobrego!!
    A myślałam, że ta impreza to będzie jakaś z polotem...

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wiem czemu jak przewinęłam post do dołu wydawało mi się że 3 zdjęcie od dołu to test ciązowy ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka