niedziela, 1 listopada 2015

DZIEŃ 219 - CZAS NA ZMIANY...ŚWIĘTO ZMARŁYCH...



Nie będę pisała o zadumie, o wspominaniu zmarłych, bo to rzecz oczywista w takim dniu jak dziś. Też byłam na cmentarzu, też paliłam znicze, i gdyby nie pani stojąca, a raczej"wypinająca się" grób przede mną, w mini takiej, że tyłek było widać, poprawiająca co chwilę jakiś znicz(oczywiście ten, który stał najdalej na nagrobku) to pewnie bym się skupiła, ale jak w takich warunkach? A mąż to już całkiem miał problemy z koncentracją ;) Już dojść na cmentarz było ciężko, bo większość sąsiadów, zwłaszcza tych młodych(na cmentarz z każdego miejsca naszej wsi jest najdalej 2 km) musiała jechać samochodem. Parking przy cmentarzu mieści tych samochodów około piętnastu, więc parkowali dosłownie wszędzie. Szkoda tylko, że Ci młodzi ludzie nie widzieli staruszki z laską, która musiała przejść tę drogę piechotą, bo żeby ją zawieźć trzeba by dojechać, co graniczyło z cudem. Szkoda też, że żaden nie widział matek niosących małe dzieci, no bo przecież wszystkie wolne miejsca parkingowe były zajęte. Ach, i tak co roku. Szkoda gadać. 
Postanowiliśmy, że wybierzemy się jeszcze na spokojnie wieczorem, kiedy już będzie ciemno, a ja wrócę z Cieszyna, gdzie odwoziłam córkę do bursy. Synek wtedy na tyle miał stracha, że trzymał się w pobliżu, a my mogliśmy przystanąć, pomodlić się i powspominać. Podziwialiśmy też jak pięknie jest po zmroku, kiedy wokół pali się setki zniczy.
Na zdjęciach widać to piękno w wersji"sztuczne ognie" i w trybie automatycznym(ostatnia fotka) aparatu.




Oczywiście po czasie mały zaczął się nudzić i marudzić. Najpierw"boli mnie buszek", potem"coś mniam mniam"więc trzeba było wracać.
Wrócę jeszcze do wczorajszego dnia, kiedy to mój mąż próbował mi powiedzieć komplement. Było to tak...Jak wcześniej pisałam, odwiedziłam ostatnio u fryzjera, i tak się stało, że fryzjerka "wyczesała"mi grzywkę na bok, a zazwyczaj noszę na całym czole. Taki eksperyment zrobiła na mnie. W domu była zadyma(o tym też pisałam)z racji rozbitej głowy synka, więc mąż nic mi nie powiedział na temat nowego wizerunku. Za to wczoraj, kiedy czuł już się w miarę bezpiecznie, mówi do mnie"wiesz, jak nie będziesz dawała ciągle na bok tej grzywki to nigdy Ci się nie przyzwyczai". Pomyślałam sobie "o co mu chodzi?". Dopiero kiedy położyliśmy się spać, a ja już prawie, prawie zasypiałam, usłyszałam"bo wiesz, Ty mi się zawsze podobasz, ale dziś taka umalowana, z tą grzywką na bok, wyglądałaś inaczej...tak młodo i ładnie". Gdybym była złośliwa to zaczęłabym się czepiać, że niby bez grzywki na bok staro wyglądam? Doceniłam jednak fakt, że mój skryty mąż wydusił z siebie tyle słów za jednym zamachem i najwyraźniej chciał mi sprawić komplement :) i nie odezwałam się wcale, udając,że śpię. Nie mam przekonania do takiego wizerunku, ale jeżeli tak mu się podobam, to chyba będzie trzeba się przyzwyczaić :) Dla pewności zapytałam jeszcze córki co ona o tym sądzi, i czy przypadkiem nie wyglądam jak Dorotka z krainy Oz, ale usłyszałam słowa aprobaty. Nigdy nie umiem ocenić w czym mi pasuje, jaki kolor szminki powinnam używać itd.dlatego jestem taka sceptyczna jeżeli chodzi o zmiany, ale zaufam rodzinie :)
Przymierzam się jeszcze do jednej zmiany, mianowicie planuję nieco zmienić umeblowanie kuchni. Jest nas piątka, kuchnia wąska i większość miejsca w niej zajmuje duży stół.Mimo to odkąd synek wyrósł ze swojego stoliczka, jedno z nas nie ma miejsca przy stole, dlatego chcę zrobić dwa stoliki obok siebie, ale takie podwieszane, które mogę w razie czego podnosić i opuszczać, i które w sumie będą dłuższe, ale bardziej wąskie od stołu, który mamy obecnie. Mam projekt, ale nie mam jeszcze pomysłu z czego takie stoliki zrobić?

Może wy mi coś podpowiecie?

12 komentarzy :

  1. No jak miło :) ten komplement i w ogóle :)
    Ze stolikiem nie pomogę, bo nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już znalazłam na allegro i stolik i półki. Teraz stół ma 145 sm,a jak kupię dwa stoliki po 90 cm.to zyskam pół metra.Jeżeli nie złączę ich razem tylko zrobię odstęp to zyskam jeszcze dwa miejsca do siedzenia :)

      Usuń
  2. mnie wkurza strasznie na cmentarzach jak ludzie głośno gadają zdjęcia robią i wygłupiają się. Heloł to jest miejsce śmierci, zadumy, tu trzeba ciszy i refleksji a nie śmiechu z tyłka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałam się z tym jeszcze żeby ktoś robił zdjęcia na cmentarzu i mam nadzieję, że nie będę nigdy świadkiem takiego zdarzenia.

      Usuń
    2. Te zdjęcia nie były robione na cmentarzu,ale z widokowej góry.

      Usuń
    3. nie mówię o Twych ujęciach:) mówię o tym co widziałam jak sama byłam. Laski sobie robiły zdjęcia przy grobach...

      Usuń
  3. bo takie święta to przeważnie "fashion week", co nie powinno mieć miejsca. ale ludziom niestety tego nie przetłumaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  4. No te stoliki to najprościej było by zrobić z płyt mdf laminowanych.

    OdpowiedzUsuń
  5. No widzisz zmiana wizerunku jednak pozytywna. A facet zawsze da komplement, który można dwojako odebrać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo ładnie wyszły te zdjęcia :)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że komplement był :) nawet jak pokrętnie powiedziany ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka