Dzieci potrafią być okrutne i to nie tylko w stosunku do rówieśników, ale dla nas, rodziców. Czasem odnoszę wrażenie, że dla rodziców nawet bardziej... Potrafią urządzić taką terapię wstrząsową, że najlepszy szpital by takiej nie zrobił...
Nie było wczoraj pamiętnikowego wpisu, bo chyba nie byłabym w stanie napisać czegoś racjonalnego i bez emocji. Czasem lepiej przeczekać, niż powiedzieć lub napisać za dużo. To za sprawą mojego dziecka i terapii wstrząsowej jakie mi urządziło nie było "pamiętnika", ale nie będę dziś o tym mówić, bo to, co we mnie umarło, zostanie tylko w moim sercu.
Ostatnio skończyliśmy na niedzieli, zaczynamy więc od poniedziałku. Jest to taki dzień tygodnia, który najbardziej lubię. Dzieci są w szkole, mąż w pracy, a ja mam święty spokój i najwięcej energii. Nawet okropna pogoda za oknem nie potrafiła zepsuć mi dobrego humoru :). No dobra, pogoda może i nie, ale pani z rejestracji w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie już tak. Pisze do niej maile od dwóch tygodni z prośbą o podejście do gabinetu lekarza ( ma tam dwa kroki) i spytanie czy w Centrum jest już laser CO2, którym można by było zoperować moją córkę. No i pani nie podejdzie. Odpisuje, podając mi ciągle nowe numery telefonów, gdzie mam dzwonić, a pod którymi nikt nie odbiera. Nie rozumiem jej podejścia do pacjenta, bo z lekarzem widzi się codziennie. Przez to, że nie chce mi udzielić informacji muszę jechać 350 km., tracić pieniądze i czas żeby osobiście stawić się w poradni, gdzie lekarz wyraźnie zaznaczył, że mam dzwonić najpierw. Dziś się wkurzyłam i zadzwoniłam do dyrekcji, z pytaniem co mam zrobić i z sugestią, że może oni podejdą do lekarza, skoro mają takich pracowników, a lekarze nie odbierają telefonów. I co się okazało? Są numery pod którymi odbiera się telefony, tylko nikt wcześniej nie raczył ich podać. Pech chciał, że owszem, pielęgniarka (bardzo miła) odebrała, ale lekarza nie było, bo przyjmuje wtorek, środa i czwartek. Popłakać się można. Na szczęście wizytę w poradni mamy zaplanowaną dopiero na koniec czerwca, więc jest szansa, że udami się skontaktować z odpowiednimi osobami. W każdym razie, jeżeli przyjdzie mi tam jechać, bo laser będzie, to pani w rejestracji usłyszy swoje i jej przełożeni też. To jest chore, żeby w tak znanym i renomowanym miejscu była taka ignorancja. Z resztą już po ostatnim pobycie w tym miejscu pisałam Wam, że rejestratorki robią łaskę, że rejestrują i ważniejsze są dla nich pomalowane usta niż dzieci czekające za drzwiami. To tyle w temacie CZDZ na dziś. We wtorek wyjaśni się czy nasza podróż ma sens. Laser miał być zakupiony już końcem ubiegłego roku. Płakałyśmy wtedy ze szczęścia, że nareszcie uda się pozbyć naczyniaków, na które inna metoda nie działa. Niestety końcem roku go nie zakupiono, ani początkiem. Czas nagli, bo córka skończyła już siedemnaście lat, a kiedy skończy osiemnaście, nie będzie już mogła być pacjentem tamtego szpitala, atu takie rzeczy się dzieją.
Druga sprawa spędzająca mi sen z oczu, to abonament radiowo - telewizyjny, z opłaty którego jestem zwolniona od 2012 roku. Najśmieszniejsze jest to, że co roku stawiałam się na poczcie z nową decyzją, która uprawniała mnie do zwolnienia, ale panie twierdziły, że mam przyjść dopiero jakby się coś zmieniło, czyli miałabym zacząć płacić. Taką samą sytuację ma moja znajoma. Z tym, że ona miała pecha i dostała pismo, że ma zapłacić za te wszystkie lata prawie 400 zł. Za co cholera? Za to, ze panie na poczcie twierdziły, że nie ma potrzeby przynoszenia decyzji? Za to, ze udzielono nam błędnych informacji? W każdym razie zaczęłam działać zanim i do mnie przyjdzie nakaz płatniczy. Wysłałam pismo do Krajowej Rady z opisem sytuacji i decyzjami za ten okres, z prośbą o zaznaczenie tego w systemie. Mam nadzieję, że wszystko się uda. Wszystko się ostatnio komplikuje.
Mam też wrażenie, że wszyscy w jednym czasie uznali, że czegoś będą ode mnie chcieli. Ciągle słyszę - "zajdź", "napisz", "pomóż" i nieodłączne "mamo". Jestem cierpliwą osobą, ale teraz mnie cholera bierze, na dodatek nie wyrabiam ze wszystkim. Nie lubię takich dni, kiedy mam problem z organizacją. Lubie mieć wszystko poukładane i na czas, a przez ostatni tydzień ciągle jestem po tyłach. Jedyne z czym udało mi się zdążyć, to przeczytanie książek, które przeczytać zaplanowałam i nawet mam już wstępne recenzje. czekają już jednak następne (zdjęcie tytułowe), ale te dla odmiany są dla dzieci. Miło będzie powspominać z tymi książkami dzieciństwo :). W każdym razie czeka już ponad trzydzieści roboczych postów dotyczących literatury i współprac. Sporo tego, a każdy trzeba doszlifować. Ostatnio wszędzie chodzę z notatnikiem, bo tak się składa, że najwięcej weny mam jadąc samochodem. Kiedy siądę do laptopa, to czuje pustkę w głowie, a w samochodzie myśli gonią myśli. Zatrzymuję się wtedy i piszę, i te moje zapiski bardzo pomagają w tworzeniu postów, zwłaszcza recenzji książkowych, które jak na razie są dla mnie dość trudną sprawą. Może z czasem nauczę się pisać bardzie "zawodowo" i z lekkością, ale na dzień dzisiejszy nie jest to dla mnie proste i jest sporym wyzwaniem.
Żeby nie było, że tyle marudzę, to powiem Wam, że były i przyjemne momenty, np. kiedy otrzymałam wygraną szczoteczkę elektryczną Oral B, czy kiedy kurier przywiózł mi buty, które zakupiłam na pewnej grupie, gdzie kupujemy buty po cenach hurtowych, za parę groszy. Trochę mnie zaskoczył fajt, że kupiłam ich aż dziewięć par. Wygląda na to, że się uzależniłam i pogubiłam. Najważniejsze jednak, że są cudowne, a po za tym mam dwie córki, które też z pewnością skorzystają :).
A Wy macie swoje małe uzależnienia?
Co to za polityka w tym szpitalu? Wiedzą, że ludzie przyjeżdżają z całej Polski i nie mogą udzielić informacji? Chore!
OdpowiedzUsuńBzika nie mam chyba jakiegoś takiego konkretnego ;) Buty też kocham ale w rozsądnych ilościach:)
Otóż to, i to tylko w tej jednej poradni takie cyrki. Dziewięć par to rozsądna ilość przecież ;)
Usuń30 postów roboczych? Mamma mia ;-) Nie przestajesz mnie zaskakiwać ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę tyle ich mieć, bo inaczej zapomnę, no i jak znajduję chwilkę to ciągle coś dopisuję, czy wstawiam zdjęcia.
UsuńMasakra jakaś z tą babką w rejestracji. Na Twoim miejscu nie tylko osobiście bym jej wygarnęła, ale również wystosowała pisemną skargę, bo jednak jak coś dostaną na piśmie to będą musieli się do tego jakoś odnieść i może przykre konsekwencje jej nie ominą.
OdpowiedzUsuńJa mam niby mniej na głowie, a w kopiach roboczych ani jednego posta, wszystkie klepię na bieżąco. Zadziwiasz mnie niezmiennie !
Pójdę na skargę, bo jej tego nie daruję. Chyba jakąś książkę skarg i zażaleń też tam mają. Odnoszę wrażenie, że ta pani czuje się królową.
UsuńJA też lubię nowe pary butów:) a Persony medyczne no cóż... znieczulone codziennścią
OdpowiedzUsuńButy sa czasem lepsze niż seks ;)
UsuńPanie w urzędach czy innych miejscach są czasami bardzo niemiłe ;/
OdpowiedzUsuńNiemiłe i na dodatek niedouczone.
UsuńAleż ja się wcale nie dziwię, że ,,marudzisz" sama bym pewnie tak napisała!
OdpowiedzUsuńZazwyczaj staram się nie marudzić, ale sprawy urzędowe itp.doprowadzają mnie do pasji.
UsuńTego typu sytuacje w przychodniach sprawiają, że człowiekowi ręce opadają :/ Mamy nadzieję, że wszystko zakończy się pozytywnie :) Z resztą, sytuacja z abonamentem też jest abstrakcyjna....
OdpowiedzUsuńTeż mam ciągle nadzieję, ale chwilami ta bezsilność mnie doprowadza do szału.
UsuńJak człowiek zaczyna chorować dopiero się przekonuje co dzieje się w szpitalach, masakra jest to prawda, można wyjść z siebie a każdy ma to gdzieś :-(
OdpowiedzUsuńDobrze, że ja nie choruję i dzięki temu mam siłe na te sprawy.
UsuńZa lata wstecz też życzą sobie za abonament? Masakra...
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że tak. Najlepsze jest to, że ja jestem z niego zwolniona.
UsuńNasza służba zdrowia- zostawiam bez komentarza. Z tymi postami to szalejesz ;-) ja nie mam nawet jednego roboczego 😊 a co do uzależnienia to miałam kawę, ale się wyleczyłam.
OdpowiedzUsuńPiszę robocze posty, bo inaczej bym pozapominała wszystko, a po za tym, mogę w ten sposób sobie coś dopisywać itd.
UsuńBardzo nieciekawie z tym szpitalem, współczuję Ci bardzo :( Oby się udało i córka zdążyła przejść zabieg przed 18 :)
OdpowiedzUsuńMusi się udać.
Usuńja myślę, że przyjdzie taki czas, kiedy Ola powie Ci "przepraszam" ale tak szczerze, prosto z serducha. Zrozumie swoje błędy. Teraz jest młoda i głupia. Ale kocha Cię na pewno.
OdpowiedzUsuń