Czasem tak jest, że zewnętrzna powłoka nijak się ma do tego, co skrywane jest w środku. Mówi się - "nie oceniaj książki po okładce, a człowieka po wyglądzie". Nie zawsze zimna z pozoru kobieta, jest kawałkiem lodu, a wytatuowany rockman, bawidamkiem i zabijaką. Wszak tak łatwo wydać osąd...
Karolina Mec jest właśnie taką zimną, trzydziestojednoletnią kobietą. Piękna bizneswoman potrafi być w równym stopniu bezwzględna dla wrogów, jak i oddana przyjaciołom. Aż strach się bać. Mieszka w wiekowym domu, który jest w jej rodzinie od pokoleń. Nie dopuszcza do siebie myśli o stałym związku. Całe swoje życie poświęciła pracy, trzem przyjaciółkom i Kazimierzowi, jej psu. Tabelki, wykresy, pęd życia, czy to jest to co lubi? Czy może przed czymś ucieka? Może czegoś się boi, albo stara się uniknąć?
Janek Drzewiecki to przystojny (chyba) gitarzysta, światowej sławy zespołu rockowego ( mam deja vu?). Swoją karierę muzyczną rozwinął w Ameryce, pod pseudonimem art. JOHNNY MADNESS, tuż po rzuceniu studiów. Powraca jednak do Polski po śmierci założyciela zespołu, który był zarazem jego przyjacielem. Musi zastanowić się nad życiem i tym, co dalej z nim zrobić. mocna przeżywa śmierć kolegi. Oczywiście całkowicie przez przypadek (albo i nie) poznaje Karolinę na przyjęciu urządzonym przez jej przyjaciółki w domu bohaterki, a o którym sama zainteresowana dowiaduje się ostatnia.
I tu historia zaczyna się rozkręcać. Karolina i Janek robią na sobie piorunujące wrażenie, ale... no właśnie, zawsze musi być ale...
Zdawać by się mogło, że historia będzie jak z bajki, a książkę przeczytam jednym tchem. No cóż, ja przeczytałam ją w trzech. Pierwszą rzeczą jaka przyszła mi do głowy, kiedy dowiedziałam się czym się trudni Janek, było to, że coś ostatnio dużo się pisze o rockmanach, zwłaszcza wytatuowanych. Kiedy jest rockman, na dodatek grający w kapeli heavy metalowej, od razu powinno być gorąco i mocno. Tego niestety w książce mi zabrakło. Jest spokojnie, przewidywalnie i na luzie. Nie miałam wypieków na twarzy, aczkolwiek czytało się przyjemnie. Nie musiałam wysilać umysłu, ani zbytnio się ekscytować, nie miałam dreszczy ani płynących łez. Super sprawa dla moich skołatanych nerwów. "W samą porę" jest idealną książką, kiedy chcemy przeczytać coś lekkiego i pragniemy odetchnąć. Możemy się też pośmiać czytając np. takie romantyczne sformułowania:
"czuła na skórze jego ciepły oddech, przesiąknięty słodką wonią kompotu truskawkowego".
- ach ten kompot ;)i to truskawkowy ;)
- ach ten kompot ;)i to truskawkowy ;)
Chociaż muszę Wam powiedzieć, że pewne rzeczy dała mi do myślenia. Pierwsza to:
" w tym czasie kawa nieco ostygła i Karolina z pełnym kubkiem parującej kawy..."
Zwyczajnie nie rozumiem, to kawa ostygła czy paruje?
I druga rzecz, to bose stopy. W co drugiej książce czytam o bosych stopach u mężczyzny. Powiedzcie mi proszę co w tych bosych stopach jest? Jakiś fetysz? Co jest seksownego w mężczyźnie bez skarpetek?
Zabrakło mi wcześniej wspomnianych wypieków na twarzy i mocniej zarysowanej osoby Janka. Z opisów w książce nie można go bliżej określić, wydaje się "bezpłciowy". Autorka umieściła w powieści zbyt dużo wspomnień i charakterystyk bohaterów pobocznych, a za mało opisów głównych bohaterów i ich myśli. Odnoszę wrażenie, że lepiej znam mamę Karoliny niż samą Karolinę. Przypadek Karoliny jeszcze nie jest najgorszy, bo to ona jest narratorką, chociaż chwilami się gubiłam, czy na pewno ona, bo w jednym miejscu opisywana była jako "ja", a zaraz potem jako "ona".
Nie jestem nawet w stanie powiedzieć czy polubiłam bohaterów, bo zwyczajnie nie dane było mi ich poznać. Karolinę wzbudziła we mnie szacunek swoim oddaniem przyjaciółkom. Za to Janek - chyba go nie lubię. Jest typowym facetem, który zamiast walczyć, podkula ogon i zmyka. Pozwala żeby to kobieta za niego podejmowała decyzję. Jak na dużego faceta z tatuażami na całym ciele mógłby być bardziej męski.
Podsumowując. "W samą porę" jest poprawnie napisaną powieścią obyczajową, ze świetnym pomysłem na fabułę, niestety nie do końca zrealizowanym. Uważam jednak, ze czytanie powieści sprawi Wam przyjemność. Nie wynudzicie się, ale i Wasze ciśnienie pozostanie na tym samym poziomie.
Zapraszam wszystkich do polubienia fp wydawnictwa na facebooku, gdzie na bieżąco można śledzić najnowsze publikacje. Fp. znajduje się TU
Rodzaj literatury: obyczajowa
Wydawnictwo: Novae Res
Oprawa: miękka
Liczba stron: 348
Sklep: http://zaczytani.pl/
Zapraszam wszystkich do polubienia fp wydawnictwa na facebooku, gdzie na bieżąco można śledzić najnowsze publikacje. Fp. znajduje się TU
Rodzaj literatury: obyczajowa
Wydawnictwo: Novae Res
Oprawa: miękka
Liczba stron: 348
Sklep: http://zaczytani.pl/
Tak chyba nie do końca mój typ powieści... :)
OdpowiedzUsuńWidać, że brakuje pewnego opisu bohaterów, który przybliżyłby ich sylwetki. Może kiedyś przeczytam, lecz nie w najbliższym czasie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRaczej by mnie nie wciągnęła..
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana czy zatem by mnie wciągnęła ;-)
OdpowiedzUsuńśmieszny ten cytat z ta kawą... :) raczej książka nie przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńKochana poklikasz w linki w najnowszym poście ? Dzięki ;*
UsuńCiekawa książka. No i te cytaty. Świetne! :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz ją widzę :)
OdpowiedzUsuńCzasem przydaje się taka lekka lektura, żeby trochę się odstresować, zapomnieć o własnych kłopotach i dla odmiany zająć się problemami bohaterów :) Nie jest to może mój ulubiony typ literatury, jednak czasami po niego sięgam dla relaksu.
OdpowiedzUsuńOdnośnie cytatów ;) - kawa tylko NIECO ostygła, więc może mimo wszystko była na tyle gorąca, żeby parować hihi ;) A stopy (i męskie, i kobiece) uważam za jedną z najmniej apetycznych i miłych dla oka części ciała - więc też nie rozumiem, dlaczego tak często się o nich wspomina ;)
Coś mi się zdaje, że to ksiażka w sam raz dla mnie :)))
OdpowiedzUsuńoj ostygła kawa ale jeszcze paruje;) a kompot truskawkowy bym sobie wypiła:))
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam...
OdpowiedzUsuńWiesz co lubię? Jak polscy pisarze tworząc swoje dzieła nie zapominają gdzie mieszkają. Aż miło się czyta, że "wrócił do Polski"
OdpowiedzUsuń