Piękne, kolorowe i soczyste opakowanie, a w nim pięć równie kolorowych maseczek. Rozgrzewająca, błotna maska nawilżająca z materiału bambusowego, truskawkowy suflet, oczyszczająca i maska z minerałami z morza - całość wygląda bardzo zachęcająco, ale czy w tym wypadku słusznie osądza się książkę po okładce? O tym będzie dzisiejszy post.
Przyznam się szczerze, że zawsze sceptycznie podchodzę do maseczek i dość rzadko je stosuję. Trochę z lenistwa, trochę z powodu wieczornego zmęczenia, ale główną przyczyna jest to, że po nałożeniu maski synek panicznie się mnie boi ;). W przypadku tych maseczek byłam bardzo systematyczna, bo samo opakowanie już wzbudziło moją ciekawość, a dodatkowo to, co producent maseczek obiecuje. Opiszę Wam dziś po kolei każdą z maseczek angielskiej firmy 7TH Heaven.
MASECZKA ROZGRZEWAJĄCA, EFEKT SAUNY
Maseczka kryje się w foliowej, kolorowej torebce, co widzicie na zdjęciu. Z boku torebki/saszetki znajduje się specjalne miejsce do jej otwierania, zaznaczone kółeczkiem. Odrywamy go z łatwością i tworzy się niewielki otwór, przez który wydostajemy odpowiednią ilość kosmetyku. To, że otwór jest niewielki, zapobiega też wysychaniu maseczki, której na pewno nie zużyjemy za jednym razem. Sama maseczka ma jedwabistą konsystencję i już podczas nakładania czujemy na palcach przyjemne ciepło. Po zaaplikowaniu na twarz, maseczka ma jasno czerwony kolor, jaśniejszy niż na zdjęciu. Nie zasycha i jest wilgotna do momentu jej zmycia z twarzy. Zapach jest niewyczuwalny. Rozprowadza się świetnie. Nakładałam ją tylko na nos i czoło, czyli tam, gdzie moje pory są rozszerzone i muszę przyznać, że po kuracji skóra jest świetnie oczyszczona,a pory wolne od wydzieliny. Taki stan rzeczy utrzymuje się jeden dzień.
NAWILŻAJĄCA MASECZKA TRUSKAWKOWY SUFLET
Tak, jak poprzedniczka, maseczka znajduje się w foliowej saszetce, z otwarciem w kształcie koła. Pachnie pięknie truskawkami. Jest jaśniejsza od tej na opakowaniu. Nie zasycha całkowicie. Skóra po niej jest jedwabiści gładka i idealnie nawilżona. Efekt utrzymuje się do kilku godzin.
OCZYSZCZAJĄCA MASKA BŁOTNA
Maseczka zamknięta jest w foliowej saszetce, z otwieraniem jak u poprzedniczek. Kolor kosmetyku jasno zielony, dużo jaśniejszy niż na opakowaniu. Zapach ziołowy, szybko znikający. Zasycha na twarzy, wręcz robi się twarda i bardzo mocno ściąga. Po zmyciu jej z twarzy widzimy cudownie odświeżoną i czystą skórę, a pory pozamykane.
MASECZKA OCZYSZCZAJĄCA Z MINERAŁAMI MORZA
Opakowanie i otwieranie jak wyżej. Maseczka po nałożeniu na twarz nie jest tak intensywnie niebieska jak na
opakowaniu, ale ma odcień jasno błękitny. Konsystencja treściwa, zapach
delikatny, przyjemny i morski. Zasycha na twarzy bardzo szybko, po
zaschnięciu nie brudzi. Zmywa się świetnie, a skóra jest po niej
idealnie gładka. Pory zamknięte, skóra nawilżona, bo nie piecze, ani nie
ciągnie. Wypryski jakby zasuszone. Wydzielanie sebum wyraźnie
zredukowane.
BŁOTNA MASKA NAWILŻAJĄCA Z MATERIAŁU BAMBUSOWEGO
Z tą maseczką nieco się natrudziłam, ale to z własnej winy. Oderwałam specjalne miejsce na opakowaniu i wyciskam maseczkę, tak jak jej poprzedniczki, a ta ani drgnie, jedynie wylewała się jakaś woda. Wzięłam więc nożyczki i obcięłam opakowanie wokół, a w środku znalazłam maseczkę, ale taką, która nakłada się w całości, z gotowymi otworami na usta, nos i oczy. To taka flizelina nasączona maseczką. Zapach niewyczuwalny i efekt niestety też. Po jej zmyciu czułam suchość i pieczenie skóry. Zawiodłam się na niej jako jedynej z całej kolekcji, która posiadam.
Podsumowując. Maseczki przyciągają wzrok już samymi opakowaniami,a ich zawartość jest równie interesująca. Moimi faworytkami zostały MASECZKA ROZGRZEWAJĄCA, EFEKT SAUNY i
OCZYSZCZAJĄCA MASKA BŁOTNA.
Maseczki możecie kupić w drogeriach HEBE, a więcej informacji znajdziecie na stronie marki KLIK
Te opakowania już samym wyglądem kuszą. Ciekawe jak by się u mnie sprawdziły bo dużo kosmetyków i chemii mnie uczula.
OdpowiedzUsuńMnie tez sporo uczula i cztery z nich były dla mnie ok.
UsuńJa wypróbowałabym błotna i truskawkową
OdpowiedzUsuńTruskawkowa pięknie pachnie.
UsuńWłaśnie dziś zużyłam ostatnią maseczkę i piszę o nich :) Opakowani świetne a i zawartość bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńSą fajne :)
UsuńLubię takie jednorazowe maseczki i zawsze mam kilka pod ręką. Większość z nich faktycznie daje szybki efekt i świetnie nadają się na pielęgnację last minute przed jakąś imprezą :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo fajne.
Usuńta do włosów jest fajna:)
OdpowiedzUsuńDo włosów? Która to?
Usuńkokosowa:)
UsuńOstatnio głośno o tych maseczkach, muszę i ja wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTrochę bym się bała tej rozgrzewającej ;-) Ale opakowanie świetne :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam.
OdpowiedzUsuńTruskawkową bardzo lubię, cudownie pachnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie takie rzeczy, a jeśli do tego ładnie pachną, to super :)
OdpowiedzUsuńJak dotąd miałam tylko czekoladową :) Ja czekam na paczuchę od nich ;)
OdpowiedzUsuńAle piękne maseczki. Niestety nie znam :)
OdpowiedzUsuńSuper paczuszka :)
OdpowiedzUsuńZapach pewnie mają śliczny ale jakoś tak nie lubimy nakładać maseczek na twarz :)
OdpowiedzUsuńgdy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie tych maseczek, ale się zbytnio jemu nie przyglądałam, myślałam, że to jakieś soki. ciekawe, kolorowe opakowania.
OdpowiedzUsuń